Pięć potwierdzonych transakcji o wartości co najmniej miliona dolarów i najdroższy domenowy „deal” w historii. O ponad 20 tys. więcej ujawnionych sprzedaży niż w poprzednim roku. Te wyniki potwierdzają, że wtórny rynek domen jest na dynamicznym kursie wzrostowym.

Patrząc na dane sprzedażowe za mijający rok, można powiedzieć: serce rośnie. Wtórny rynek domen, który już dawno wkroczył w dojrzałą fazę, nie przestaje zaskakiwać. 30 milionów dolarów zapłacone w czerwcu 2019 r. za domenę Voice.com to prawdziwa sensacja. Wiadomo, że nazwy premium w rozszerzeniu .com warte są wielu milionów dolarów, ale w tym przypadku kwota jest naprawdę niebagatelna. Warto przypomnieć, że nabywcą domeny jest startup, który pozyskał finansowanie w wysokości 4 miliardów dolarów. Adres ma posłużyć do stworzenia sieci społecznościowej w nowym modelu, opartym na technologii blockchain.

Wysokie sprzedaże napędzają rynek

Sprzedaż Voice.com to duże wydarzenie na rynku domen. Nie tylko ze względu na swój rekordowy charakter. Również z tego powodu, że tego typu „deale” potwierdzają wartość wysokiej jakości keywordów – zarówno generycznych, jak i brandowych – i przyczyniają się do edukacji rynku: uświadomienia klientom końcowym, jak duże znaczenie we współczesnym świecie zdominowanym przez cyfrowe środki komunikacji ma adres internetowy jako brand. Warto podkreślić, że sprzedaż Voice.com może nie być najwyższą sprzedażą domenową w historii – jest jednak najwyższą oficjalnie potwierdzoną i obejmującą wyłącznie adres internetowy.

Mijający rok zaowocował również innymi ciekawymi sprzedażami. Za 3 miliony dolarów zmieniła abonenta California.com, która również trafiła do klienta końcowego. Wydaje się, że adres jest warty znacznie więcej, jednak na rynku domen często trafiają się okazje. Półtora miliona dolarów zapłacono za domenę EKO.com, niewiele mniej za dwie dwuliterówki w tym samym rozszerzeniu. Między informacjami o potwierdzonych transakcjach przewijały się doniesienia o sprzedażach topowych keywordów, jednak bez danych na temat zapłaconych kwot. Można się spodziewać, że prędzej lub później wyjdą one na jaw. Takie dane pojawiają się m.in. w raportach finansowych firm składanych do SEC, amerykańskiej komisji papierów wartościowych. Chyba że nabywca pochodzi z innego kraju niż USA. Wówczas zapłacona suma jest trudniejsza do ustalenia.

Chińczycy lubią liczby

Tak jest szczególnie w przypadku sprzedaży realizowanych w Chinach. Rynek Państwa Środka jest trudniejszy do przeniknięcia dla zachodnich obserwatorów ze względu na barierę językową. Wiadomo, że w ostatnim czasie doszło na nim do spowolnienia, jednak trudno mówić o kryzysie. Chińczycy wciąż zainteresowani są adresami .com, skupują też „swoje ulubione” domeny numeryczne. Z danych Namebio wynika, że na sto sprzedaży domen w formacie NNNNN (nazwy złożone z pięciu cyfr) 23 zrealizowano w 2019 r., a spośród pierwszej setki najdroższych adresów NNNNNN, aż 25 zmieniło właściciela w mijającym roku. Brak równie intensywnego „ruchu” w najbardziej wartościowych segmentach NN i NNN wynika tylko z tego, że nazwy w tym formacie zostały już wykupione za wysokie kwoty.

Transakcji przybywa w szybkim tempie

Do optymizmu skłaniają nie tylko wysokie sumy płacone za nazwy, ale również liczba transakcji. W 2019 r. potwierdzonych sprzedaży było aż o 22 562 więcej niż w roku poprzednim. Z danych zamieszczonych w bazie Namebio wynika, że w ciąg mijającego roku abonentów zmieniło 105 386 domen, a w 2018 r. – 82 824. Wynik za 2017 r. jest jeszcze niższy i wynosi 80 803. To korzystny sygnał, wskazujący na rosnące zainteresowanie rynkiem wtórnym. Trudno zresztą dziwić się korzystnej tendencji. Z internetu korzysta coraz więcej osób, a coraz więcej firm przenosi swoją działalność online. Dobre adresy są więc chodliwym towarem. Klienci przyzwyczajają się również do świadomości, że aktywa cyfrowe mogą być warte znacznie więcej niż fizyczne.

Słabszy rok dla nTLD

Trzeba jednak zaznaczyć, że nie każdy segment wtórnego rynku domen jest na kursie wzrostowym. W pierwszej setce największych transakcji nTLD tylko cztery pozycje przypadają na rok 2019. W dodatku liczba odnotowanych transakcji spadła z 1490 do 866 rok do roku. Domen nTLD wprawdzie przybywa w szybkim tempie – jest ich już ponad 31 milionów – jednak ponad połowa z nich znajduje się na parkingach, a ich ogromna różnorodność nie wpływa korzystnie na rozwój rynku wtórnego. Wzięciem cieszą się głównie krótkie nazwy i dobre keywordy. Dłuższe kombinacje znakowe lub frazy nie są rozchwytywane – choć w domenie .com czy popularnych ccTLD nawet złożone konstrukcje przyciągają klientów.

Sztuczna inteligencja podbija świat domen

Warto jednak odnotować tendencje wzrostowe w innych obszarach. Chodzi o domeny GccTLD, czyli country code’y o zastosowaniu funkcjonalnym. Jednym z nich jest końcówka .ai – formalnie przypisana Anguilli, a w praktyce odnosząca się do sztucznej inteligencji (artificial intelligence). W ostatnim czasie przeżywa ona prawdziwy rozkwit. W 2019 r. odnotowano aż 2,2 tys. sprzedaży nazw w tym rozszerzeniu – o 1,9 tys. więcej niż w roku poprzednim. To kolosalny wzrost. W dodatku adresy z tą końcówką zmieniają abonentów za całkiem pokaźne stawki, nawet rzędu kilkudziesięciu tysięcy dolarów. Inne końcówki GccTLD nie przeżywają podobnej passy, ale również radzą sobie nieźle, generując zwykle kilkaset transakcji rocznie. W zaskakująco dobrej formie jest natomiast końcówka .org. W 2019 r. sprzedano 5,1 tys, adresów w tym rozszerzeniu. W roku poprzednim liczba transakcji wyniosła 4,3 tys. Również końcówki .net i .info osiągnęły lepsze wyniki, choć w tym przypadku różnica jest mniej znacząca.

Rok 2019 okazał się bardzo korzystny dla rynku wtórnego. Pozostaje życzyć sobie jeszcze lepszych wyników w 2020 r.

Najwyższe sprzedaże 2019 r.

Tagi: 2019, AI, Eko.com, sprzedaże, Voice.com