Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


.ch – domena o dużym potencjale?

.ch – domena o dużym potencjale?

Końcówka .ch to domena krajowa przypisana Szwajcarii. Mimo ustalonego odniesienia, może ona niebawem zyskać nową „tożsamość” jako końcówka kojarząca się z Chinami.

.ch to country code utworzony w 1987 r. i przypisany Szwajcarii. Jest to zatem stara domena krajowa, jedynie o dwa lata młodsza od końcówki .com. Jej rynkowa pozycja wydaje się stabilna i rozszerzenie to można traktować jako „dojrzałe”. Czy jest zatem powód, by domainerzy spoza Helwecji i innych krajów niemieckojęzycznych mieli się nim zainteresować w celach inwestycyjnych?

Wydaje się, że tak. Jeśli spojrzeć na domenę .ch w kontekście aktualnych trendów rynkowych, a nie przez pryzmat jej pierwotnego znaczenia i obecnego statusu, może się okazać, że w rozszerzeniu tym tkwi nieodkryty jeszcze potencjał. Z prostego powodu: końcówka .ch budzi skojarzenie z Chinami. Osoby nieznające jej dedykowanego odniesienia mogą nawet bardziej kojarzyć ją z Państwem Środka niż ze Szwajcarią.

To właśnie Chiny są odpowiedzialne za większość istotnych nowych trendów w branży domen. Kraj ten zasila swoim kapitałem znaczną część rynku wtórnego oraz napędza program nowych rozszerzeń. Od początku wielkiej fali chińskich zakupów rosną stawki płacone za adresy zarówno w starych rozszerzeniach generycznych, jak i alternatywnych, m.in. nowych rozszerzeniach.

Innym ciekawym, nasilającym się zjawiskiem na rynku domen jest swoisty awans cenowy domen numerycznych oraz krótkich nazw wykorzystujących litery „egzotyczne” z punktu widzenia wielu zachodnich użytkowników, takie jak „q” czy „x”. W tym kontekście idea inwestycji w domenę .ch wydaje się całkiem sensowna.

Chińczycy skupują domeny .com oraz najcenniejsze z ich punktu widzenia keywordy w nowych domenach z dużym zapałem. Im bardziej adres budzi skojarzenia z Chinami, zarówno w aspekcie nazwy, jak i końcówki, tym cenniejszy jest dla nabywców z tamtejszego rynku. Takie skojarzenia może budzić również domena .ch – szczególnie u osób spoza branży domen, które stanowią większość domenowej klienteli. Anglojęzyczna (a więc „międzynarodowa”) nazwa Szwajcarii, to Switzerland, jednak to nie ona stanowi źródło domenowego kodu tego kraju. Rozszerzenie .ch zostało utworzone jako akronim łacińskiej nazwy Helwecji: Confoederatio Helvetica.

Jest jeszcze jeden argument przemawiający za inwestycjami w domenę .ch z przeznaczeniem na rynek chiński. O ile, większość wartościowych keywordów w tym rozszerzeniu jest już zajętych, o tyle wciąż dostępnych jest wiele nazw, wyglądających na egzotyczne dla europejskiego odbiorcy, ale atrakcyjnych dla klientów z Chin. Chodzi o nazwy numeryczne oraz te wykorzystujące mniej popularne litery. Wiele tego typu domen może stanowić łacińskojęzyczną transkrypcję keywordów chińskich.

W dodatku w domenie .ch wciąż można szukać sensownych nazw anglojęzycznych, również tych mających odniesienie do Chin. W szwajcarskiej ccTLD zarejestrowanych jest ok. 2 milionów nazw, a więc nie tak wiele jak w innych europejskich rozszerzeniach przypisanych większym krajom. Warto też pamiętać, że Szwajcaria jest krajem, w którym używa się czterech języków. Najpopularniejszy jest niemiecki – i w tym języku zarejestrowana jest znaczna część nazw w domenie .ch. Oznacza to, że wiele anglojęzycznych domen .ch wciąż pozostaje dostępnych.

Warto dodać, że na rynku wtórnym szwajcarskie adresy sprzedają się za stosunkowo wysokie ceny – choć na razie bez „szaleństw”. Co prawda w rankingu pięciuset najdroższych transakcji domenowych serwisu Domaining.com nie ma ani jednej nazwy z końcówką .ch, jednak po wpisaniu polecenia site:dnjournal.com „*.ch” do paska wyszukiwarki Google znajdziemy wyniki wskazujące na czterocyfrowe transakcje.

Za inwestycją w .ch przemawiają również stosunkowo niskie ceny rejestracji i utrzymania nazw w porównaniu z wieloma innymi końcówkami. Stawki są niższe niż m.in. koszt odnowienia domeny .pl u wielu polskich rejestratorów. W serwisie Aftemarket.pl rejestracja i przedłużenie adresów .ch kosztuje 60 zł. To całkiem niewiele w porównaniu z potencjalnym zwrotem z inwestycji, który może iść w dziesiątki tysięcy dolarów – przy dobrym, zorientowanym na rynek chiński, doborze nazwy.

Tagi: , , ,

Tutaj możesz komentować