ICANN opublikował raport za zeszły rok finansowy. W ciągu dwunastu miesięcy do 30 czerwca br. wpływy Korporacji wyniosły 141 milionów dolarów, a wydatki – 126 milionów.

Bilans okazał się bardziej korzystny, niż przewidywały prognozy. Przyczyną jest COVID-19. Z powodu pandemii pracownicy ICANN musieli ograniczyć podróże i wydatki „reprezentacyjne”, a także rekrutację. Większość spotkań odbywała się zdalnie.

W efekcie Korporacji udało się oszczędzić 11,1 miliona dolarów, czyli wydać o 8 proc. mniej niż zakładano. W dodatku wyższe okazały się wpływy, choć raptem o 0,6 miliona USD. Wynika to z większej liczby opłat za rejestrację domen – pandemia okazała się wiatrem w żagle dla wielu rejestrów.

Sposób funkcjonowania ICANN od wielu lat budzi kontrowersje w środowisku domenowym. Korporacja oskarżana jest o rozbuchaną biurokrację i nadmierną rozrzutność. Spora część jej kosztów związana jest z konferencjami, posiedzeniami i podróżami personelu po całym świecie.

Wiele osób zwraca uwagę, że tego typu wydatki są zastanawiające szczególnie w przypadku instytucji zarządzającej internetem, która niechętnie korzysta z możliwości sieci dla ograniczenia kosztów swojej działalności.

Spora część nakładów związana jest z tworzeniem procedur i regulaminów, ale – jak zwraca uwagę Konstantinos Zournas – ICANN jest w tym zakresie wydatnie wspierany przez inne podmioty z branży

Poza opłatami za rejestrację adresów Korporacja finansowana jest przez rejestry w trybie dobrowolnych wpłat. Szczegóły dostępne są na stronie ICANN W zeszłym roku podatkowym Polski rejestr wpłacił do ICANN 25 tys. dolarów. Tyle samo, ile w trzech poprzednich latach.

Największe wpłaty pochodziły od rejestrów Holandii i Wielkiej Brytanii – po 225 tys. dolarów. Suma wpłat od rejestrów ccTLD w zeszłym roku podatkowym wyniosła 2,24 miliona USD.

TUTAJ można znaleźć dokument obejmujący wszystkie źródła finansowania ICANN.

Tagi: ICANN, NASK