Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Kanadyjski troll prześladuje pracowników ICANN. Od każdego chce 5 milionów dolarów

Kanadyjski troll prześladuje pracowników ICANN. Od każdego chce 5 milionów dolarów

Graham Schreiber, były inwestor domenowy i przedsiębiorca z Kanady, wniósł pozew przeciwko kilkudziesięciu przedstawicielom branży domen, w tym 27 pracownikom ICANN. Zarzuca im zmowę oraz działanie w kartelu i od każdego domaga się 5 milionów dolarów.

Codzienność na rynku domen nie obfituje w sensacyjne zdarzenia, ale czasem nawet w branży adresowej dochodzi do sytuacji rodem z tabloidów. Takich jak przypadek Grahama Schreibera, który posiada „nierozliczone rachunki” z branżą domen i postanowił dochodzić swoich roszczeń na drodze sądowej.

Kanadyjczyk złożył pozew 27 osobom związanym z ICANN, 21 byłym i obecnym dyrektorom rejestrów i rejestratorów, a także kilku członkom rządów USA i Wielkiej Brytanii. W treści pozwu wymienia też agenta FBI, anonimowego „spiskowca” z Białego Domu, a także prawników LinkedIn, Facebooka, Twittera, ICANN, Google i UK Intellectual Property Office – brytyjskiej instytucji zajmującej się ochroną własności intelektualnej.

Schreiber oskarża pozwanych o zmowę i stworzenie kartelu, i od każdego z osobna domaga się 5 milionów dolarów. Problem w tym, że jego zarzuty są nieczytelne, a cały pozew jest napisany rozbuchanym stylem, pełnym słabo uzasadnionych oskarżeń i zdradzającym obsesję autora. W pewnym miejscu pozwu Schreiber praktycznie przyznaje się do „trollowania” pozwanych w mediach społecznościowych.

„Zamieszczałem oświadczenia w mediach społecznościowych, które – gdyby były nieprawdziwe – narażałyby mnie na liczne pozwy z tytułu zniesławienia, oszczerstwa i pomówienia. Jak dotychczas pozwani spiskowali razem, w zbiorowym milczeniu, zapewniając sobie dogodne warunki do dalszej współpracy. Ponieważ większość pozwanych do dobrze wyszkoleni, wpływowi amerykańscy prawnicy, oczekuję, że sąd zobowiąże ich do udzielenia odpowiedzi na oskarżenia lub do zbiorowej obrony.”

Sprawę opisał na swoim blogu Kevin Murphy, który przyznaje, że Scheriber był u niego przez długi czas regularnym komentatorem, ale – szczęśliwie – już dawno zaniechał tej aktywności. Murphy przegryzł się przez zawikłaną treść pozwu i zdołał ustalić przyczynę źródłową frustracji eks-domainera. Kanadyjczyk twierdzi, że posiada prawa autorskie do terminu „landcruise” i swojego czasu korzystał z tej nazwy w domenie .com do prowadzenia firmy oferującej wynajem camperów.

W 2011 r. zorientował się, że analogiczną nazwę w domenach .co.uk i .uk.com zarejestrował abonent z Wielkiej Brytanii. Było to w okresie, gdy CentralNic zajmował się głównie rejestracją adresów w niskiej jakości subdomenach, takich jak .uk.com, .gb.com czy .us.com. W efekcie Schreiber podjął nieudaną próbę przejęcia adresów w trybie Dispute Resolution Service – arbitrażu oferowanego przez Nominet.

Był to początek jego trwającej do dziś batalii sądowej. W 2012 r. Kanadyjczyk pozwał CentralNic, ICANN, Verisign, eNom i Network Solutions. Jak twierdzi Murphy, oskarżenia miały równie mało sensu, jak treść ostatniego pozwu. Sąd najwyraźniej uważał podobnie, ponieważ zakończył postępowanie w 2013 r. Ciekawe, jak długo potrwa kolejny odcinek tej sądowej telenoweli.

Tagi: , , , , , ,

Tutaj możesz komentować