Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Hinduski rejestr próbuje wykorzystać pandemię, by dostać TLD, o którą stara się od ośmiu lat

Hinduski rejestr próbuje wykorzystać pandemię, by dostać TLD, o którą stara się od ośmiu lat

Nameshop, hinduski rejestr, który został odprawiony z kwitkiem przez ICANN jeszcze w 2012 r., próbuje wykorzystać pandemię, by otrzymać upragnioną TLD. Spółka twierdzi, że „jej” domena pomoże uporać się z kryzysem.

Tonący chwyta się brzytwy – takie skojarzenie nasuwa się w kontekście starań Nameshop o przyznanie praw do nowej domeny. W 2012 r. ICANN odrzucił wniosek tej hinduskiej spółki o końcówkę .idn, ale rejestr wciąż się nie poddaje i toczy bój o… inne rozszerzenie.

Za pierwszym razem chodziło o domenę .idn. Wniosek został odrzucony, bo TLD została zablokowana przez ICANN i jest „przechowywana” jako rezerwowa trzyliterowa domena krajowa dla Indonezji.

Wówczas Nameshop postanowił zmienić taktykę – choć może nie tyle taktykę, ile TLD. Spółka od ośmiu lat próbuje przekonać ICANN, by zamiast .idn przyznał jej inną domenę – .internet. Kolejne wnioski są konsekwentnie odrzucane przez Korporację Internetową, a Nameshop jest jedynym podmiotem, który próbuje uzyskać prawa do tego rozszerzenia.

Ostatnio firma podjęła kolejną, karkołomną próbę przekonania ICANN do swoich racji. Tym razem wykorzystała do tego celu pandemię. Według argumentacji zawartej we wniosku adresowanym do Maartena Bottermana, prezesa rady, i Gorana Marby, dyrektora wykonawczego tej instytucji, Nameshop prosi o

„przyznanie możliwości czasowego – na okres trwania kryzysu spowodowanego pandemią – zarządzania TLD oraz zwiększone zaangażowanie ICANN i społeczności skupionej wokół ICANN, w celu wykorzystania technologii DNS do pomocy agencjom rządowym i zaangażowanym społecznościom w optymalizacji wysiłków na rzecz walki z kryzysem oraz późniejszą normalizację sytuacji”.

Poza tą klarowną zachętą do współdziałania Nameshop chce zaoferować „nową, czystą przestrzeń, w której organizacje międzynarodowe i pozarządowe będą mogły się komunikować, współpracować i wypracowywać wspólne rozwiązania mające na celu rozwiązanie kryzysu zdrowotnego”.

Jednocześnie Nameshop przekonuje, że nie zamierza zarabiać na domenie .internet, dopóki kryzys nie zostanie zażegnany, a także oferuje przeznaczenie jednej czwartej przyszłych zysków na cele charytatywne.

Determinacja, z jaką spółka stara się o końcówkę, wydaje się groteskowa. ICANN nie przewiduje możliwości zmiany przedmiotu wniosku o przyznanie nTLD, czyli zastąpienie pierwotnie zgłaszanej domeny inną TLD. Okolicznościowe argumenty i powoływanie się na służbę wyższym celom tego nie zmienią.

Nameshop zapłacił za złożenie wniosku o przyznanie praw do .idn 185 tys. dolarów, które obecnie procentują dla ICANN. Spółka w każdej chwili może je wycofać, ale najwyraźniej niespecjalnie jej na tym zależy.

Tagi: , , ,

Tutaj możesz komentować