ICANN odmawia akredytacji twórcy The Pirate Bay. „Ta instytucja nie jest demokratyczna”
Peter Sunde, współtwórca serwisu torrentowego The Pirate Bay, został odprawiony z kwitkiem przez ICANN. Korporacja Internetowa odmówiła przyznania Szwedowi akredytacji ze względu na, jej zdaniem, nieprawdziwe oświadczenie zawarte we wniosku.
Podjęcie decyzji zajęło ICANN aż osiemnaście miesięcy. Sunde domagał się przyznania akredytacji dla jego firmy rejestracyjnej Sarek.fi. Korporacja odrzuciła prośbę, ponieważ Sunde we wniosku udzielił rzekomo niezgodnej z faktami odpowiedzi na pytanie dotyczące swojej kryminalnej przeszłości. Na formularzu kwestia została ujęta następująco:
„Czy którykolwiek z dyrektorów lub głównych udziałowców firmy w ciągu ostatnich dziesięciu lat był skazany za przestępstwo lub wykroczenie związane z działalnością finansową, lub był sądzony za popełnienie oszustwa lub niedopełnienie obowiązku powierniczego, lub był objęty postępowaniem sądowym w sprawie podobnej do powyższych?”
Sunde odpowiedział, że nie, co zasadniczo jest zgodne z faktami. Współtwórca The Pirate Bay (TPB), „legendarnej” platformy p2p pozwalającej na wymianę plików objętych prawami autorskimi, wraz z pozostałymi twórcami platformy został skazany w 2009 r. przez szwedzki sąd na rok więzienia i karę grzywny w łącznej wysokości 46 milionów koron. Wyrok dla Sundego został skrócony w apelacji do ośmiu miesięcy.
Szwed przebywał jednak poza swoim ojczystym krajem, dzięki czemu skutecznie unikał odsiadki przez kilka lat, mimo że nakaz jego aresztowania wydał również Interpol. Ostatecznie został aresztowany w 2014 r. i odsiedział pięć miesięcy. Skazanie nastąpiło jednak w 2009 r., czyli ponad jedenaście lat temu, co dawało Sundemu podstawę, by odpowiedzieć „nie” na pytanie zawarte we wniosku akredytacyjnym ICANN.
Korporacja Internetowa jest jednak odmiennego zdania. W zdawkowych i niechętnie udzielanych odpowiedziach wyjaśniła twórcy TPB, że naruszenia własności intelektualnej traktuje równie serio jak oszustwo. Zdaniem ICANN – jak relacjonuje na swoim koncie twitterowym Sunde – oszustwo popełnione ponad 10 lat temu nie jest równie poważne jak pomaganie w naruszeniu własności intelektualnej, do którego doszło nawet ponad 15 lat temu. W efekcie Sunde otrzymał od ICANN praktycznie dożywotni „wilczy bilet”, uniemożliwiający mu robienie interesów z tą organizacją.
Zdaniem Sundego główny problem z ICANN polega na tym, że nie jest to demokratyczna instytucja zarządzana przez właściwe osoby. Twórca TBP uważa, że społeczność internetowa pozwala, by internetem należącym do sfery publicznej rządziła korporacja. Twierdzi też, że do decyzji ICANN przyczyniła się jego reputacja „burzyciela porządku” i aktywisty, który żywi niechęć do scentralizowanych struktur i instytucji.
Firma Sundego, Sarek.fi, uzyskała już akredytacje od Nominetu, Verisign i Donuts, ale odmowa udzielona przez ICANN oznacza, że rejestrator nie będzie mógł sprzedawać domen gTLD, czyli funkcjonalnych końcówek najwyższego poziomu. Obecnie Szwed stoi przed wyborem między opuszczeniem swojej własnej firmy w celu zdobycia dla niej akredytacji lub wejściem na żmudną drogę apelacji.
Tagi: akredytacja ICANN, ICANN, naruszenie własności intelektualnej, Peter Sunde, The Pirate Bay