Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Koniec z naciąganiem marek na grube wypłaty? ICANN wprowadza nowe przepisy

Koniec z naciąganiem marek na grube wypłaty? ICANN wprowadza nowe przepisy

Działalność rejestrów, które opierają swój model biznesowy na wyłudzaniu pieniędzy od właścicieli znaków towarowych, może zostać ukrócona. Takie jest założenie przepisów zatwierdzonych przez GNSO. Problem w tym, że są one zbyt ogólnikowe.

Generic Names Supporting Organization (GNSO), organizacja doradcza wspierająca prace ICANN nad regulacjami dotyczącymi domen funkcjonalnych, przyjęła zestaw propozycji zmierzających do ukrócenia nieuczciwych praktyk niektórych rejestrów. Chodzi o rozmaite formy naciągania znanych marek na prewencyjne rejestracje domen lub ich odkupowanie po zawyżonych cenach. Rejestry w rodzaju .sucks opierają swój model biznesowy na wykorzystywaniu obaw firm przed cybersquattingiem, wrogimi działaniami konkurencyjnymi czy nawet krytyką konsumencką.

Jak rejestry naciągają marki

W ostatnim czasie w branży domen dość głośna była sprawa tzw. antywitryn utworzonych pod adresami z końcówką .sucks. Na stronach zamieszczane były treści wymierzone w rozmaite marki, w większości przypadków skopiowane z innych stron, choć bez podania źródeł. Poszlaki wskazują, że mogło to być przedsięwzięcie zaaranżowane przez rejestr .sucks, obliczone na nakłonienie marek do wykupienia adresów z odpowiadającymi im nazwami. Zbliżone działania podejmują również inne rejestry. O praktyki ocierające się o cybersquatting oskarżane są m.in. firmy zarządzające końcówkami .feedback czy .top.

W ostatecznej wersji raportu „Phase 1 Final Report on the Review of All Rights Protection Mechanisms in All gTLDs Policy Development Process” GNSO zasugerowała ponad trzydzieści poprawek do regulaminów regulujących działanie etapu sunrise oraz narzędzi i procesów takich jak Trademark Claims, Trademark Clearinghouse czy Uniform Rapid Suspension (przyspieszona wersja UDRP). Propozycje zostały przyjęte niemal jednogłośnie.

Nie są to jednak fundamentalne zmiany. GNSO odrzuciła praktycznie wszystkie znaczące wnioski zgłoszone przez lobbystów dużych firm, występujących w imieniu „ochrony własności intelektualnej”. Zasadniczo jednak przepisy mają chronić marki przed nadużyciami ze strony rejestrów.

Klamka nie zapadła, a przepisy są ogólnikowe

Klamka wciąż jednak nie zapadła. Propozycje GNSO będą jeszcze oceniane przez tzw. Review Team, czyli grupę roboczą, która ma zająć się wcielaniem poprawek w życie. Przeszkodą w skutecznym wdrożeniu zaleceń GNSO może okazać się dość ogólnikowy język, w jakim zostały one sformułowane. W praktyce może okazać się, że wystarczy odrobina sprytu, by nieuczciwe rejestry mogły kontynuować swój proceder.

Ponadto zalecenia GNSO przyznają ICANN sporą dozę uznaniowości przy podejmowaniu interwencji w tego typu sytuacjach. W obliczu niejednoznacznych przepisów „poszkodowane” rejestry mogą uznać, że zostały potraktowane zbyt surowo i skutecznie bronić się przed sądami cywilnymi, co może zniechęcić ICANN do nadgorliwości.

Jako przykłady ewidentnie nieuczciwych praktyk w raporcie GNSO wymienione zostały m.in. następujące działania:

  • próba narzucenia Facebookowi ceny w wysokości 30 tys. dolarów za domenę Facebook.top przez rejestr domeny .top,
  • zarejestrowanie na własne kontno tysięcy nazw brandowych w domenie .feedback przez rejestr tej końcówki,
  • nakładanie zawyżonych cen „premium” na nazwy brandowe w domenie .sucks przez rejestr tej końcówki,
  • ten sam manewr zastosowany przez rejestr Famous Four Media.

Problem w tym, że autorzy raportu nie byli do końca zgodni co do tego, czy wszystkie wymienione praktyki powinny zostać zakazane, a jeśli tak, to na mocy jakich przepisów. Być może więc finalnie okaże się, że rekomendacje GNSO to tylko strachy na lachy, a rejestry będą nadal uprawiać wolną amerykankę.

Tagi: , , , , ,

Tutaj możesz komentować