Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


„Australia powinna przejąć końcówkę .cc od Verisign”. Chodzi o nadużycia związane z tą domeną

„Australia powinna przejąć końcówkę .cc od Verisign”. Chodzi o nadużycia związane z tą domeną

Australijscy naukowcy uważają, że końcówka .cc powinna wrócić do Wysp Kokosowych. Od dwudziestu lat domena zarządzana jest przez Verisign, jednak ze względu na niską cenę rejestracji nadużywana jest przez spamerów i oszustów.

.cc to domena krajowa przypisana Wyspom Kokosowym – terytorium zależnemu Australii. Rozszerzenie zostało utworzone w 1997 r., ale niedługo później trafiło pod „jurysdykcję” Verisign, największego rejestru na świecie, zarządzającego m.in. domenami .com i .net.

Końcówka .cc mimo swojego statusu ccTLD w praktyce stała się domeną funkcjonalną (tzw. GccTLD, czyli generic country code TLD). Tworzący ją akronim interpretowany był na szereg sposobów, m.in. „Christian/Catholic Church”, „creative commons” czy „cricket club”. Domena popularna jest również w na Cyprze Północnym, gdzie używana jest równolegle z rozszerzeniem .nc.tr.

Niskie ceny rejestracji sprzyjają nadużyciom?

Ze względu na niską cenę rejestracji końcówka jest chętnie wykorzystywana przez różnej maści spamerów i scamerów. Ponadto wiele stron tworzonych pod adresami w tym rozszerzeniu zawiera treści o charakterze nielegalnym. Organizacja Internet Watch Foundation (IWF) umieściła .cc w pierwszej dziesiątce domen najczęściej wykorzystywanych do nadużyć internetowych w 2019 r. ze względu na rozpowszechnianie treści zawierających przemoc wobec dzieci. Z kolei według raportu APWG z 2016 r. na temat zjawiska phishingu .cc jest jedną z czterech domen TLD, na które przypada 75 proc. rejestracji nazw dokonanych w złej wierze („malicious”).

Brak rządowej jurysdykcji utrudnia ściganie przestępców

W kwestii domeny .cc głos zabrali niedawno australijscy naukowcy. Dr James Mortensen i Samuel Bashfield wyrazili swoje stanowisko w publikacji na łamach portalu Policy Forum. Sprawę nagłośnił brytyjski dziennik „The Guardian”. Ideą przewodnią tekstu jest ochrona dzieci przed nadużyciami seksualnymi. Jak zwracają uwagę badacze, tego typu treści są rozpowszechniane w sposób niemal nieograniczony na stronach pod adresami z końcówką .cc. Ich zdaniem jest to efekt braku rządowej jurysdykcji nad tą domeną.

„Niektóre domeny zostały stworzone z myślą o terytoriach, które nie mają suwerennych rządów. W efekcie poza końcówką .au przeznaczoną dla Australii, utworzono również domeny przeznaczone dla australijskich terytoriów zależnych: .cx dla Wyspy Bożego Narodzenia, .hm dla Wysp Heard i McDonald, .nf dla Norfolku i .cc dla Wysp Kokosowych. Choć rząd Australii ma wpływ na funkcjonowanie .au, to jednak domeny .cc i .hm znajdują się w prywatnych rękach. .cc w 1997 r. została przejęta przez prywatną firmę, a obecnie domeną zarządza amerykański gigant technologiczny Verisign. Brak nadzoru rządowego prawdopodobnie przyczynił się do tego, że w zarządzaniu końcówką nacisk położony jest na jej dochodowość, a nie odpowiedzialność” – piszą Mortensen i Bashfield.

Jedyny sposób na odzyskanie domeny to jej odkupienie

Eksperci przyznają, że nie istnieje konkretna ścieżka prawna umożliwiająca Australii odzyskanie domeny. Można wprawdzie spróbować odkupić ją od Verisign, ale nie wiadomo, ile by to kosztowało. Badacze wyrażają nadzieję, że australijski rząd mógłby przekonać amerykański koncern do jej zwrotu. Upatrują w tym rolę do odegrania dla australijskiego ministerstwa infrastruktury. Jednak rzecznik tej instytucji w komentarzu dla „Guardiana” odżegnuje się od takiej odpowiedzialności. „Jeśli istnieją obawy dotyczące łamania australijskiego prawa w procesie zarządzania domeną .cc, należy o tym powiadomić australijską policję federalną” – stwierdził.

W memorandum podpisanym w 2008 r. Verisign zobowiązał się, że dołoży starań, by wszystkie strony działające pod adresami z końcówka .cc działały w zgodzie z australijskim prawem. Praktyka okazuje się jednak inna.

Tagi: , , , , , , , , , ,

Tutaj możesz komentować