Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Początek końca DomainTools? Wywiadownia musi zaprzestać zbierania danych whois

Początek końca DomainTools? Wywiadownia musi zaprzestać zbierania danych whois

Niebawem dostęp do danych whois może stać się jeszcze trudniejszy. Waszyngtoński sąd zakazał DomainTools zbierania danych na temat adresów z nowozelandzką końcówką .nz. Ta decyzja może zainspirować rejestry innych domen do podjęcia kroków prawnych przeciwko wywiadowni.

DomainTools to największa na świecie baza danych na temat domen internetowych. Działająca od 2001 r. spółka ma w swoich zasobach ponad miliard adresów www – oczywiście w większości już nieistniejących. Z jej zasobów korzystają m.in. analitycy zajmujący się bezpieczeństwem w sieci. Przepastne bazy danych DT pomagają w opracowaniu zabezpieczeń przed atakami hakerskimi oraz innymi zagrożeniami związanymi z cyberprzestępczością.

Nie wszystkim jednak podoba się model działania wywiadowni. W gronie niezadowolonych są rejestry, którym amerykańska firma „podkrada” dane dotyczące adresów internetowych. Jako pierwszy działa przeciwko DT wytoczył rejestr nowozelandzkiej końcówki .nz. Instytucja o nazwie Domain Name Commission pozwała amerykańską spólkę w lipcu tego roku, domagając się zaprzestania kopiowania i publikowania wpisów whois dotyczących nazw w nowozelandzkim rozszerzeniu. Rejestr odniósł druzgocące zwycięstwo. W wyroku wydanym we wrześniu sędzia sądu rejonowego stanu Waszyngton z siedzibą w Seattle odrzucił linię obrony DT. Firma utrzymywała, że prowadzona przez nią baza whois działa w interesie społecznym, którego wartość przewyższa wartość związaną z prywatnością abonentów domen .nz.

Werdykt może zainspirować inne rejestry do podobnych działań wymierzonych w DT. Ponieważ w USA obowiązuje prawo precedensu, można spodziewać się, że kolejne wyroki będą odwoływały się do tego, który zapadł w sprawie związanej z końcówką .nz. W dłuższej perspektywie doprowadziłoby to do sytuacji, w której aktualne i historyczne dane whois stałyby się praktycznie niedostępne. Wyrok sądu w Seattle wpisuje się w „klimat prawny” związany z obowiązywaniem RODO i ma przynajmniej pośredni związek z nowymi przepisami dotyczącymi ochrony prywatności.

Tagi: , , ,

Tutaj możesz komentować