Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Mike Mann: „Codziennie usuwana jest co najmniej jedna domena o wartości miliona dolarów”

Mike Mann: „Codziennie usuwana jest co najmniej jedna domena o wartości miliona dolarów”

Jeśli Mike Mann ma rację, warto rzucić wszystko i zająć się wyłącznie domainingiem. Inwestor w poście na Twitterze stwierdził, że każdego dnia do rejestrów wraca przynajmniej jedna domena warta milion(y) dolarów.

Czy tak faktycznie jest? No cóż, brak twardych danych, które by za tym przemawiały. Przy obecnej liczbie ponad 330 milionów zarejestrowanych adresów i przeciętnym wskaźniku przedłużeń na poziomie między 70 a 80 proc. jest to całkiem możliwe. W końcu chodziłoby raptem o 365 drogocennych „spadów” w ciągu roku – czyli nie tak znowu wiele. Z drugiej strony liczba oficjalnych transakcji opiewających na kwotę miliona dolarów lub więcej jest stosunkowo skromna.

Serwis NameBio.com naliczył ich raptem 112. Nie uwzględnia jednak wszystkich, nawet spośród tych podanych do wiadomości. Część sprzedaży nie trafia bowiem na listy ze względu na restrykcyjne kryteria „przyjęć”. Taka sytuacja miała miejsce w przypadku niedawnej transakcji obejmującej dwa warianty nazwy: GoTo.com i Go2.com. Twórcy rankingów nie akceptują sprzedaży łączonych, a przecież nawet jeśli podzielić stawkę równo między oba te adresy, otrzymamy dwie siedmiocyfrowe kwoty. Do podobnych sytuacji dochodzi, gdy brak oficjalnego potwierdzenia transakcji lub gdy sprzedaż obejmuje serwis – nawet jeśli najważniejszym aktywem jest domena.

Trzeba również zaznaczyć, że oficjalne transakcje stanowią skromny fragment rynku. Łączna liczba przeprowadzanych sprzedaży może być nawet kilkunastokrotnie większa. Do tego dochodzą rosnące ceny za adresy premium i najcenniejsze keywordy, a także nowe wartościowe słowa kluczowe, których przybywa wraz z nowymi dziedzinami, trendami, postępami nauki i technologii etc. To argumenty przemawiająca na korzyść entuzjastycznych szacunków Manna. Sam domainer zauważa przy tym, że nazwy powracające do puli dostępnych adresów są trudne do wytropienia i zdobycia – również ze względu na wiecznie czuwającą konkurencję.

mikeman

Być może jednak Mann wykazał się nadmiernym optymizmem w ocenie potencjału rynku domen? Takiego zdania jest Andrew Rosener, który zaproponował drobną korektę. W jego mniemaniu „milionowe” okazje trafiają się „w najlepszym wypadku co dziesięć dni”. Ale już codziennie do puli wraca adres o wartości 100 tys. dolarów, co również stanowi spory impuls do poszukiwań. Rosener zaznacza przy tym, że to Mann może mieć rację, ale w sytuacji, gdy zakłada brak ograniczeń czasowych na monetyzację domeny. Tyle że jeśli zwrotu z inwestycji nie da się uzyskać w ciągu 15–20 lat, wówczas bardziej opłacalna wydaje się lokowanie środków na innych rynkach.

mikemann2

Tak czy owak, codzienne „spady” o wartości minimum 100 tys. dolarów to kusząca wizja do bliższego zainteresowania się okazjami na rynku domen – zagranicznym ze względu na większe możliwości albo krajowym ze względu na lepszy dostęp do adresów i mniejszą konkurencję.

Tagi: , , , ,

Tutaj możesz komentować