Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


ICANN zablokuje 1,5 miliona adresów internetowych

ICANN zablokuje 1,5 miliona adresów internetowych

ICANN zamierza zablokować ok. 1,5 miliona adresów www, w tym niektóre dwu-, trzy- i czteroliterówki. Wszystkie z nich to adresy zawierające nazwy lub akronimy organizacji międzyrządowych lub pozarządowych.

Planowana blokada nazw to element tzw. ICANN Consensus Policy, czyli regulacji zawartych w umowach akredytacyjnych podpisywanych przez Korporację Internetową z rejestrami i rejestratorami. Dlatego nie stanowi ona większej niespodzianki, choć przez długi czas była przedmiotem dyskusji i kontrowersji. Postanowienia ICANN zakładają blokadę ok. 1,3 tys. nazw we wszystkich istniejących oraz przyszłych rozszerzeniach gTLD, w tym nTLD. Ich liczba wynosi obecnie nieco ponad 1,2 tys. Łącznie przełoży się to na liczbę ok. 1,5 miliona zablokowanych adresów www.

Listę nazw i organizacji, do których się odnoszą, można znaleźć na stronie ICANN.org. Niektóre pozycje w spisie wyglądają absurdalnie, np. zupełnie nieczytelna „internationalfederationofredcrossandredcrescentsocieties”, odnosząca się do organizacji humanitarnej International Federation of Red Cross and Red Crescent Societies. Podobnych nazw jest multum. Mało prawdopodobne, by stanowiły one przedmiot zainteresowania zarówno instytucji, jak i cybersquatterów. Tego typu „ciągi” są po prostu kompletnie niefunkcjonalne jako adresy internetowe. Działanie ICANN w tym aspekcie wydaje się więc bez znaczenia.

Niestety instytucja zarządzająca systemem DNS zdecydowała również o zastrzeżeniu akronimów wielu organizacji. Wśród nich są nazwy złożone z trzech i czterech liter, potencjalnie atrakcyjne z rynkowego punktu widzenia. Tu sprawa wydaje się zatem bardziej kontrowersyjna. Nawet jeśli zrozumiała byłaby blokada akronimów w domenie .org jako dedykowanej organizacjom, to podobne działanie w odniesieniu do końcówek gTLD i nTLD wydaje się nieuzasadnione. Choćby z tego powodu, że nazwy większości organizacji znajdujących się na liście niewiele mówią przeciętnemu człowiekowi. Jednocześnie wiele z tych domen mogłoby sprawdzić się w sektorze komercyjnym jako skrótowe wersje nazw przedsiębiorstw. W rejestrze znalazło się wiele atrakcyjnych kombinacji literowych, jak „acs”, „can”, „ec”. Figurują one w spisie w dolnej części strony pod nagłówkiem „Intergovernmental Organizations”.

Sytuacja przypomina nieco spory arbitrażowe, w których firmy próbują przejąć adresy generyczne od domainerów, argumentując, że odpowiadają one ich znakom towarowym – w sytuacji, gdy znak towarowy złożony jest z nazw słownikowych, czyli takich, które, teoretycznie, nie powinny być zastrzegane na wyłączność, bo stanowią element wspólnego języka, a nie nazwę unikalną w rodzaju „Google” czy „Yahoo”.

Na szczęście regulacje ICANN nie mają charakteru „totalnego”. Rejestry będą mogły oferować nazwy stronom trzecim, ale pod warunkiem, że zapewnią prawo pierwszeństwa rejestracji organizacjom z listy. Dopiero wtedy, gdy instytucje te nie wyrażą zainteresowania danym adresem, będzie on mógł trafić do innego abonenta. Pocieszające jest również to, że ICANN nie zamierza pójść w ślady NASK, który został zmuszony do oddania kontroli nad domeną .mil.pl polskiemu Ministerstwu Obrony Narodowej, a abonenci utrzymujący adresy z tą końcówką zwyczajnie je stracili. Domeny z listy ICANN pozostaną w dyspozycji ich aktualnych abonentów i dopiero gdy wygasną, prawo pierwszeństwa do ich rejestracji uzyskają „uprzywilejowane” organizacje.

Tagi: , , , ,

Tutaj możesz komentować