Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


ICANN nie posłuchał protestów Ukrainy. Wciąż stosuje transliterację opartą na rosyjskiej nazwie Kijowa

ICANN nie posłuchał protestów Ukrainy. Wciąż stosuje transliterację opartą na rosyjskiej nazwie Kijowa

To spór, który ciągnie się od lat. Większość anglojęzycznych mediów stosuje transliterację nazwy ukraińskiej stolicy w oparciu o jej rosyjskojęzyczną wersję. Podobnie robi ICANN – mimo sprzeciwów ze strony Ukrainy.

Sprawa dotyczy bazy danych stref czasowych (ang. Time Zone Database), określanej skrótowo jako tz, tzdb lub zoneinfo. To kompilacja informacji na temat stref czasowych na świecie, przeznaczona do zastosowania w programach komputerowych i systemach operacyjnych. Baza zawiera rejestr aktualnych i historycznych stref czasowych, wraz z kolejnością wprowadzanych zmian, sięgający roku 1970. Obejmuje również zmiany czasu z zimowego na letni oraz tzw. sekundy przestępne (skokowe), czyli sekundy dodawane w celu zsynchronizowania uniwersalnego czasu koordynowanego (czasu wzorcowego) ze średnim czasem słonecznym. Od 14 października 2011 r. pieczę nad tz sprawuje ICANN. Pełna baza wraz z opisami obecnych i przyszłych planów dotyczących jej utrzymania dostępna jest na stronie IANA, podmiotu działającego w ramach ICANN.

Problematyka stref czasowych wydaje się mieć niewielki związek z polityką, ale zdarzają się wyjątki. W tym przypadku nie chodzi jednak o przypisanie danego miejsca do określonej strefy, ale o pisownię. Otóż w bazie tz anglojęzyczna nazwa Kijowa oparta jest na transliteracji z jej rosyjskiej wersji – Kiev. Tymczasem Ukraina od lat domaga się, by ICANN stosował transliterację opartą na wersji Ukraińskiej – Kyiv. Spór na tym tle zaostrzył się w 2014 po aneksji Krymu przez Rosję, ale ICANN pozostał głuchy na prośby Ukrainy. Kijów od lat prowadzi w tej sprawie kampanię pod hasłem „Correct UA”, apelując do międzynarodowych instytucji o stosowanie zapisu opartego na ukraińskich nazwach geograficznych

W 2019 r. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy opublikowało na swojej stronie odezwę z „uprzejmą prośbą” o wprowadzenie niezbędnych poprawek i zastąpienie „przestarzałych, pochodzących z czasów sowieckich” nazw odnoszących się do geografii Ukrainy ich aktualnymi, ukraińskimi wersjami. Sugerowane są m.in. następujące zmiany:

We wpisie można przeczytać:

„W czasach Imperium Rosyjskiego a następnie Związku Radzieckiego rusyfikacja była narzędziem stosowanym do pozbawienia poszczególnych krajów ich tożsamości narodowej, kultury i języka. W okolicznościach rosyjskiej agresji na Ukrainę, w tym nielegalnej okupacji Krymu, ponownie doświadczamy rusyfikacji jako taktyki zmierzającej do destabilizacji i delegitymizacji naszego kraju. Mamy nadzieję, że zrozumieją Państwo, jak bolesne i nieakceptowalne dla obywateli Ukrainy jest stosowanie rosyjskich nazw pochodzących z epoki sowieckiej”.

Wiele zachodnich mediów wprowadziło zmiany w pisowni zgodnie z zaleceniami władz Ukrainy. Zrobiły to m.in. BBC, Wall Street Journal, Associated Press czy The Guardian. „Kiev” wciąż jednak pozostaje w powszechnym obiegu. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku tzdb, która wśród miast strefy czasu wschodnioeuropejskiego wymienia „Kiev”. Paul Eggert, odpowiedzialny za nadzorowanie działania bazy, tłumaczy ten stan rzeczy uzusem. Twierdzi, że „Kiev” to najbardziej rozpowszechniony zapis nazwy ukraińskiej stolicy w języku angielskim. Argumentuje jednocześnie, że na podobnej zasadzie tzdb nie stosuje zapisu „Praha”, tylko bardziej popularną anglojęzyczną wersję „Prague”

Tagi: , , , , , ,

Tutaj możesz komentować