Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Więcej rejestracji, więcej sprzedaży. Jak wyglądał rynek domen w 2020 r.?

Więcej rejestracji, więcej sprzedaży. Jak wyglądał rynek domen w 2020 r.?

Pandemia wstrząsnęła gospodarką, ale na niektóre gałęzie biznesu wywarła korzystny wpływ. Na lockdownie skorzystał szczególnie sektor IT. Większa liczba godzin spędzanych online do pewnego stopnia przysłużyła się również branży domen. Podsumowujemy miniony rok na rynku adresów www.

Rok 2020 upłynął pod znakiem pandemii i lockdownu. COVID-19 wywrócił do góry nogami życie społeczne i gospodarcze, siłą rzeczy nie mógł więc pozostać bez wpływu na rynek domen. Był to jednak – i wciąż jest – wpływ złożony i niejednoznaczny. Wiele rejestrów deklarowało wyższy od oczekiwanego wzrost liczby zarejestrowanych nazw. Jednak na rynku wtórnym ujawniono znacznie mniej milionowych sprzedaży niż w minionych latach, mimo wyraźnie większej liczby sprzedaży w ogóle.

Z jednej strony może to wynikać z ograniczenia wydatków na marketing w niektórych branżach. Z drugiej – trzeba uwzględnić fakt, że dane z rynku wtórnego zawsze są mocno wybrakowane, a odsetek ujawnionych sprzedaży, według zgrubnych szacunków, wynosi około kilku procent wszystkich zawieranych transakcji.

W ocenie kondycji rynku wtórnego warto też mieć na uwadze ograniczony dostęp do danych sprzedażowych z rynków rozwijających się oraz dojrzałego już rynku chińskiego, który pod względem wolumenu transakcji jest prawdopodobnie drugi po amerykańskim.

„Efekt lockdownu”, czyli szczęśliwy rok dla rejestrów

O wzroście liczby rejestracji niektóre rejestry informowały już w początkowym okresie pandemii. Wyższą od spodziewanej dynamikę odnotował m.in. holenderski SIDN. W rejestrze niderlandzkiej końcówki próg 6 milionów nazw został przekroczony znacznie szybciej, niż przewidywały wcześniejsze prognozy.

Świetnymi wynikami pochwaliła się również Portugalia. W sierpniu – czyli szczycie sezonu ogórkowego – przyrost nazw w domenie .pt był o 35 proc. wyższy w porównaniu z tym samym miesiącem poprzedniego roku. O zaskakujących wzrostach informowała także Australia, wskazując na lockdown jako najbardziej prawdopodobną przyczynę wzmożonego zainteresowania domeną .au.

Korzystne doniesienia napływały nie tylko z rejestrów ccTLD, ale również gTLD, a nawet od rejestratorów. Verisign, największy rejestr domenowy na świecie, w trzecim kwartale 2020 r. sprzedał o milion nazw więcej niż w analogicznym okresie 2019 r. Z kolei jeden z wiodących rejestratorów, Namecheap, poinformował o wzroście kwartalnych obrotów o około jedną trzecią.

Doniesień w podobnym duchu było więcej, rzadziej pojawiały się informacje o spadkach – ale były i takie. Słabsze wyniki odnotował rejestr domeny .eu, którego nie „podratował” nawet lockdown. W drugim kwartale z EURid „wyparowało” 17 tys. adresów. Nie jest to jednak niespodzianka. Końcówka .eu, mimo przyzwoitej liczby nazw wciąż utrzymywanych w rejestrze i dość efektownego wskaźnika przedłużeń, właściwie przestała się rozwijać.

Polski rejestr w czasie lockdownu stał w „rozkroku” między wynikami dodatnimi a ujemnymi. Po wielu kwartałach spadków drugi kwartał 2020 r. przyniósł polskiej ccTLD nieznaczną poprawę sytuacji: w ciągu trzech miesięcy przybyło 4,5 tys. adresów. Co znamienne, nie była to zasługa większej liczby rejestracji, która zmniejszyła się o 1648 (0,84 proc.), ale wyższego wskaźnika odnowień. Nieco bardziej NASK zaplusował w kolejnym kwartale, odnotowując wzrost o ponad 12 tys. adresów. Jednak również w tym przypadku na statystykach zaważył wzrost odsetka odnowionych nazw, który wyniósł 67,13 proc., co stanowi bardzo korzystny wynik na tle danych z kilku ostatnich lat.

Mniej milionowych transakcji i „zaniżone” ceny domen

O ile dane z rynku pierwotnego są – w szerokim ujęciu – optymistyczne, o tyle rynek wtórny nie zaskoczył w 2020 r. pozytywnie. Trudno jednak mówić o rozczarowaniu, mając na uwadze kontekst gospodarczy i kryzys w wielu gałęziach biznesu. Wiele firm oraz inwestorów indywidualnych zwyczajnie ograniczyła wydatki w oczekiwaniu na rozwój wydarzeń. Wciąż jednak warto pamiętać o niskim wskaźniku „ujawnialności” transakcji i tym, że przytłaczająca większość sprzedaży nie jest upubliczniana.

Jedyną ujawnioną i potwierdzoną siedmiocyfrową transakcją była sprzedaż domeny Bullish.com za 1,08 miliona dolarów. W dodatku adres awansował do kategorii „milionerów” niejako na wyrost, ponieważ kwota netto wynosiła 900 tys. dolarów, a pozostała część sumy stanowiła prowizję giełdy. Niemniej nabywca zapłacił za nazwę sumę złożoną z siedmiu cyfr.

Jednak przy okazji redakcja DNJournal.com, która ujawniła transakcję, zwróciła uwagę na fakt, że wiele cen domen jest „zaniżonych”. Sumy zamieszczane w rankingach pochodzą zwykle z giełdowych list sprzedaży, które nie uwzględniają prowizji danej platformy. Jej procentowa wartość jest wprawdzie zawarta w cennikach lub regulaminach giełd, ale w przypadku wysokich sprzedaży opłaty często są negocjowane. Finalnie czytelnicy rankingów zaznajamiają się więc z kwotami „netto” – sumami, które trafiają do kieszeni sprzedającego, bez uwzględnienia pełnych kosztów transakcji. Uwzględnienie prowizji „podbiłoby” ceny domen co najmniej o kilka, a w wielu przypadkach nawet kilkanaście procent.

Drugą najdroższą transakcją 2020 r. była sprzedaż GoBet.com za 935 tys. USD. Deal ujawniony rzutem na taśmę przed końcem roku to dzieło Ricka Schwartza, który – jak pochwalił się na Twitterze – twardo negocjował cenę. Gdyby adres należał do innego abonenta jest spora szansa, że suma zapłacona przez klienta końcowego byłaby mniej imponująca. „Król domen” znany jest z nieustępliwości, cierpliwości i przywiązania do swoich nazw, których nie oddaje lekką ręką.

Warto odnotować, że milionową transakcję „zaliczyliśmy” również na rynku polskim, choć nie jest to wiadomość potwierdzona. W grudniu serwis Tokeneo.pl poinformował o sprzedaży domeny Kryptowaluty.pl za okrągły milion złotych. Wokół sprzedaży jest jednak sporo niejasności i trudno uznać ją za oficjalną. Drugą najdrożej sprzedaną nazwą na rynku polskim jest Historia.pl, która zmieniła abonenta za nieco ponad 70 tys. zł. Niestety brak bardziej wyczerpujących danych dotyczących transakcji na polskim rynku, więc w tym zakresie skazani jesteśmy na domysły i śledzenie sprzedaży na polskich giełdach, w szczególności największej z nich – Aftermarket.pl.

Zaskakujący wzrost liczby sprzedaży w 2020 r.

Choć kolejne pozycje rankingu za 2020 r. wyglądają bardziej skromnie, to jednak dokładniejszy wgląd w dane pozwala spojrzeć na mijający rok z większym optymizmem. Wspomniany wcześniej „brak pozytywnych zaskoczeń” dotyczy segmentu premium i słabego wyniku w kategorii siedmiocyfrowej. Jednak zestawienia sprzedażowe Namebio.com wskazują, że rynek wtórny nie przestaje się rozwijać.

Łączna wartość ujawnionych i uwzględnionych w bazie Nambio transakcji z 2019 r. wynosi 151 milionów USD. To o 32,5 miliona dolarów więcej niż w roku 2020, który zakończył się z wynikiem 117,5 miliona USD. Warto jednak zaznaczyć, że do tej różnicy walnie przyczyniła się rekordowa sprzedaż domeny Voice.com za 30 milionów USD. Gdyby do niej nie doszło, dysproporcja byłaby znacznie mniejsza. Dodatkowo wynik za 2020 r. jest wyższy o 6,7 miliona USD niż za rok 2018, w którym odnotowano cztery siedmiocyfrowe transakcje.

2019 r.

2020 r.

To nie wszystko. Z danych Namebio wynika, że w ciągu całego 2020 r. zawarto w sumie 124,9 tys. transakcji, podczas gdy w ciągu 2019 r. – 108,8 tys., a w ciągu 2018 „tylko” 83 tys.! Różnica jest więc kolosalna – w ciągu dwóch lat wzrost liczby sprzedaży wyniósł aż 41,9 tys., co przekłada się na ok. 50-proc. dynamikę wzrostu. W tej sytuacji bardziej niż o kryzysie należałoby mówić o dobrej passie. Cieniem na wynikach za 2020 r. kładzie się niższa średnia cena płacona za domeny, która wyniosła 941 dolarów, czyli ok. 450 mniej niż w 2019 r. i niespełna 400 mniej niż w 2018 r.

Jak wyjaśnić te zmiany w trendach? Wydaje się, że u ich podłoża leży podobny mechanizm, co w przypadku „wzmożenia” na rynku pierwotnym. Odpowiada za nie migracja biznesu do sieci, w szczególności małych i średnich firm oraz mikroprzedsiębiorstw, które wskutek lockdownu zostały zmuszone do intensyfikacji działań online. Część z nich pozyskała adresy pod działalność lub nowe projekty na rynku pierwotnym, część zaopatrzyła się w nie na giełdach lub bezpośrednio u inwestorów.

Jest jasne, że firmy z sektora MŚP dysponują mniejszym kapitałem niż duże przedsiębiorstwa, ale jest ich więcej, co mogło wpłynąć na większą liczbę sprzedaży przy ich niższej wartości. Jednocześnie sektor MŚP głębiej wszedł w sektor online – a jest to droga bez odwrotu. Gdy pandemia odpuści, małe i średnie firmy nie „wyjdą” z internetu. Przeciwnie – będą bardziej świadome znaczenia sieci dla rozwoju biznesu i skutecznego marketingu. W efekcie bardziej docenią znaczenie dobrych adresów, co przełoży się na wzrost popularności i wartości dobrych nazw w nadchodzących latach.

Warto jednak mieć na względzie to, że mniejsze firmy i kolejne pokolenia przedsiębiorców mogą nie być w równym stopniu przywiązane do największych końcówek i będą bardziej skłonne sięgać po „alternatywne” domeny, takie jak nTLD czy GccTLD – rozszerzenia krajowe o zastosowaniu funkcjonalnym, jak np. .ai, .io czy .it. Domainerzy, którzy chcą dobrze ulokować kapitał i zapewnić sobie wysokie zwroty z inwestycji, powinni zatem uważnie obserwować trendy na rynku domen i studiować listy sprzedaży.

A oto najwyższe ujawnione transakcje domenowe 2020 r.

1. Bullish.com 1 080 000 $
2. Engage.com 803 025 $
3. NAS.com 720 000 $
4. OA.com 614 940 $
5. 151.com 415 000 $
6. Ingles.com 400 000 $
7. BoatsForSale.com 396 769 $
8. Palace.com 306 000 $
9. Kick.com 276 077 $
10. Results.com 264 000 $
11. IT.co.uk 245 232 $
12. Picture.com 225 000 $
13. Free.co.uk 205 000 $
14. Believe.com 200 915 $
15. AOA.com 200 000 $
15. Shop.app 200 000 $
15. Profitable.com 200 000 $
16. Bath.com 195 000 $
17. ElectricCar.com 180 000 $
18. Prove.com 175 000 $
19. Ready.org 169 888 $
20. Bier.de 160 920 $

Źródło: DNJournal.com

Tagi: , , ,

Tutaj możesz komentować