Domeny .com będą podlegały „błyskawicznemu zawieszaniu”? Tak wynika z propozycji Verisign
Verisign, rejestr domen .com i .net, zaproponował objęcie domen funkcjonalnych mechanizmem Uniform Rapid Suspension. Umożliwia on błyskawiczne zawieszanie adresów, które naruszają własność intelektualną.
Uniform Rapid Suspension (URS) to mechanizm ochrony praw autorskich, który stanowi dopełnienie Uniform Domain-Name Dispute-Resolution Policy, czyli procedury arbitrażu UDRP. URS to szybsza i tańsza ścieżka, którą mogą obrać posiadacze praw autorskich w przypadku ewidentnych naruszeń własności intelektualnej.
URS – wygodne narzędzie do walki z cybersquattingiem
URS powstał z myślą o nowych domenach. Program nTLD stworzył gigantyczne pole do nadużyć i umożliwił cybersquatterom rejestrowanie zastrzeżonych nazw w całej masie nowych rozszerzeń. Skala problemu okazała się na tyle duża, że próba rozwiązania go za pomocą instytucji „klasycznego” arbitrażu zakończyłaby się obstrukcją.
Wprawdzie część rejestratorów udostępniła posiadaczom trademarków rozmaite mechanizmy zabezpieczeń, np. w formie blokad zastrzeżonych keywordów, ale jest to rozwiązanie drogie i połowiczne. URS stanowi narzędzie prostsze, bardziej skuteczne i uniwersalne – nieograniczone do poszczególnych rejestrów.
ICANN przeforsował wprowadzenie tego mechanizmu do umów rejestracyjnych (Registry Agreement) z rejestrami podczas ich przedłużania. URS nie został jednak uwzględniony w odnowionych kontraktach z rejestrami legacy gTLD, czyli starych domen generycznych, takich jak .com i .net.
Verisign zwalnia się z obowiązku ścigania cybersquatterów
Co znamienne, upomniał się o to sam Verisign, czyli rejestr domen .com i .net – ale już po fakcie (odnowienia kontraktu). Podczas niedawnej rozmowy grupy roboczej ds. mechanizmów ochrony praw autorskich manager ds. polityki Verisign David McAuley zaproponował wcielenie URS do umów z rejestrami, podczas ich odnawiania. McAuley stwierdził:
„Podjęcie tego kroku znacząco zwiększyłoby zastosowanie tego, co stało się skutecznym narzędziem do walki z naruszeniami zastrzeżonych znaków towarowych oraz innymi nadużyciami, takimi jak phishing, pharming, rozsyłanie złośliwego oprogramowania czy sprzedaż podróbek.”
Zmiana proponowana przez Verisign jest z pewnością korzystna dla „dużego biznesu”, a przy okazji amerykańskiego rządu, od którego rejestr .com jest do pewnego stopnia zależny (konkretnie od NTIA, regulatora rynku telekomunikacyjnego). Większość firm w USA korzysta z końcówki .com, która niezmiennie postrzegana jest jako najbardziej prestiżowa. Wdrożenie URS do strefy .com ułatwi posiadaczom trademarków przejmowanie domen od faktycznych lub domniemanych cybersquatterów.
„Poprawka” byłaby również korzystna dla samego Verisign, który zostałby zwolniony z konieczności podejmowania decyzji w sprawie ewentualnego zawieszania domen wykorzystywanych do cybersquattingu.
Czy Verisign próbuje „rozmiękczyć” ICANN, by zarobić miliardy dolarów?
Last but not least. Gdyby Verisign wprowadził do umowy rejestracyjnej system URS, spełniłby istotny warunek stawiany rejestrom nTLD. W efekcie mógłby starać się o analogiczne przywileje, mianowicie – zdjęcie limitu na ceny rejestracji adresów .com.
Rejestry nTLD takim ograniczeniom nie podlegają, przez co mogą zupełnie swobodnie kształtować swoją politykę cenową. Biorąc pod uwagę liczbę nazw zarejestrowanych w domenie .com (ok. 135 milionów), ewentualne ustępstwa ICANN w sprawie poprzeczki cenowej mogłyby przynieść Verisign miliardy dolarów w skali roku.
Być może ta hipoteza najtrafniej wyjaśnia dość zagadkowe wychodzenie przed szereg operatora domeny .com.
Tagi: arbitraż, copyright, ICANN, prawa autorskie, UDRP, URS, Verisign, własność intelektualna