Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Drżyjcie, startupy. Domena .io może niebawem zakończyć swój żywot

Drżyjcie, startupy. Domena .io może niebawem zakończyć swój żywot

Rynek domen zwykle nie miesza się do polityki, ale zdarza się, że polityka miesza się do rynku domen. Tak jest w przypadku końcówki .io, której byt stoi pod znakiem zapytania. Wszystko przez decyzję Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości (MTS).

Pod koniec lutego MTS, większością głosów 13 do 1, orzekł, że „Wielka Brytania ma obowiązek zrezygnować ze swojego zwierzchnictwa nad archipelagiem Czagos tak szybko, jak to możliwe”. Czagos to grupa ponad 60 wysepek na Oceanie Indyjskim, położona 500 km na południe od Malediwów. Archipelag stanowi część Brytyjskiego Terytorium Oceanu Indyjskiego (BIOT) i posiada status brytyjskiego terytorium zamorskiego, czyli terytorium zależnego od UK.

Zanim Czagos dostał się pod brytyjski zarząd, stanowił część terytorium Mauritiusu. Jednak zanim państwo to uzyskało niepodległość od Wielkiej Brytanii w 1968 r., Brytyjczycy „uszczuplili” je o archipelag Czagos. Dzięki temu na jednej z wysp – Diego Garcia – mogła powstać amerykańska baza wojskowa. Jej budowa wymagała wypędzenia lokalnych mieszkańców, co stało się przyczyną międzynarodowych kontrowersji.

Co z tym wszystkim ma wspólnego końcówka .io? Jedna z ulubionych domen startupów jest formalnie domeną krajową przypisaną BIOT. A Czagos stanowi główną „składową” BIOT – z Diego Garcia jako największą wyspą. Jeśli brytyjski rząd zastosuje się to wyroku MTS, BIOT może zwyczajnie przestać istnieć. A wraz z nim – przypisana mu końcówka krajowa.

Obecnie w tym rozszerzeniu utrzymywanych jest ponad 270 tys. domen. Nie tak znowu wiele, ale poza ilością liczy się również jakość. W przypadku TLD sprowadza się ona w dużym stopniu do ich popularności i rozpoznawalności. Końcówka .io znana jest przynajmniej wśród startupowców i fanów nowych technologii. W celach brandingowych wykorzystują je często młode, innowacyjne firmy, interpretując skrót IO jako input/output, czyli urządzenie wejścia-wyjścia. Domenę .io docenia też rynek wtórny. Dobre keywordy w tym rozszerzeniu zmieniają abonentów za dziesiątki tysięcy dolarów. Obecnie końcówka zarządzana jest przez londyńską spółkę Computer Bureau Ltd., przejętą dwa lata temu przez Afilias za 70 milionów dolarów.

Los domeny nie jest oczywiście przesądzony, ale likwidacja BIOT faktycznie mogłaby doprowadzić do jej usunięcia ze strefy root. Można naiwnie zapytać, czy ICANN nie mógłby po prostu „przekwalifikować” domeny z ccTLD na gTLD. Jednak nie jest to takie proste. Organizacje międzynarodowe działają według ścisłych procedur, a ICANN słynie z biurokracji. Gdyby BIOT zostało zlikwidowane, usunięty zostałby również jego kod ISO (IO) ustanowiony przez Międzynarodową Organizację Normalizacyjną. W efekcie .io przestałaby spełniać kryteria ICANN dotyczące końcówek krajowych i musiałaby zostać wycofana, a mówiąc precyzyjniej – usunięta ze strefy root. Skutek? Wszystkie zarejestrowane w tym rozszerzeniu nazwy zwyczajnie przestałyby działać. Ponowne uruchomienie domeny prawdopodobnie wymagałoby przejścia pełnej ścieżki związanej ze złożeniem wniosku o jej utworzenie. Szansa, że adresy działające w .io jako ccTLD wróciłyby do swoich dawnych abonentów, byłaby bardzo znikoma.

Sprawę komplikuje fakt, że wciąż nie została opracowana procedura dla wycofywania końcówek ccTLD. Zajmuje się tym Country Code Names Supporting Organization, podmiot działający we współpracy z ICANN. Z obecnego stanu ustaleń w tej materii wynika, że końcówki ccTLD mogą być usuwane bez zgody ich rejestrów, ale z zachowaniem okresu przejściowego wynoszącego od 5 do 10 lat od momentu likwidacji odpowiadającego im kodu ISO.

Dotychczas doszło przynajmniej do dwóch przypadków likwidacji domen ccTLD – jednej, należącej do Timoru Wschodniego, który wcześniej nosił nazwę Timoru Portugalskigo (w tym przypadku domenę .tp zastąpiła .tl) i drugiej, należącej do Antyli Holenderskich, które w 2010 r. zostały „rozbite” na pięć niezależnych terytoriów wyspiarskich. Bardzo ciekawym przypadkiem jest natomiast domena .su przypisana nieistniejącemu od blisko trzech dekad Związkowi Radzieckiemu. Nie wiedzieć czemu, cieszy się ona sporą popularnością – szczególnie wśród spamerów.

Tagi: , , , , , , , , , , ,

Tutaj możesz komentować