44 proc. startupów z branży uczenia maszynowego, które znalazły się w zestawieniu opublikowanym przez portal Forbes.com, posiada adresy w domenie .ai. To gigantyczny odsetek, zważywszy na fakt, że wśród ogółu startupów największą popularnością cieszy się domena .com

Rynek domen zwykle nie miesza się do polityki, ale zdarza się, że polityka miesza się do rynku domen. Tak jest w przypadku końcówki .io, której byt stoi pod znakiem zapytania. Wszystko przez decyzję Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości (MTS).

W ostatnich latach branżę domen napędzał rynek chiński, dziś swój udział w jej „rozkręcaniu” ma również branża kryptowalutowa. Okazuje się, że startupy rozwijające technologię blockchain chętnie kupują domeny premium.

Serwis DNGeek.com opublikował zestawienie najpopularniejszych końcówek wykorzystywanych przez młode firmy technologiczne. W porównaniu z rankingiem za Q2 2016 spadła pozycja domeny .com.

Najpopularniejszą końcówką wykorzystywaną przez startupy w drugim kwartale br. pozostaje niezmiennie .com. Zmianą w stosunku do poprzedniego kwartału jest wzmocnienie się pozycji nTLD, które „przerosły” rozszerzenie .org.

Serwis DNGeek.com opublikował zestawienie końcówek TLD najczęściej wybieranych przez startupy w pierwszych trzech miesiącach br. W analizie uwzględniono 1085 nowo powstałych firm.

Nasycenie na rynku .com i ccTLD częściowo przekierowało uwagę domainerów na segment GccTLD i nTLD. To jednak mniej sprawdzony obszar inwestycji. Jak dobrze ulokować na nim kapitał? W rozstrzygnięciu tej wątpliwości może pomóc analizowanie list startupów.

Magazyn Fortune.com donosi o nowym trendzie w brandingu: za nazwy firm coraz częściej służą imiona. Tak jest na Zachodzie, a jak sprawa wygląda w Polsce?

Wraz z rozwojem gospodarki internetowej rośnie liczba osób i firm skłonnych do nabywania domen na rynku wtórnym. Jakiego typu klienci zainteresowani są zakupem adresów www od inwestorów?

Końcówka .io to jedno z kilku rozszerzeń, które w ostatnich latach upodobały sobie startupy. I choć coraz bardziej zyskuje ona na popularności, to jednak na jej wizerunku ciąży ponury epizod brytyjskiej polityki postkolonialnej.