Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Domena dla nazistów? Na rynek trafi kontrowersyjna TLD

Domena dla nazistów? Na rynek trafi kontrowersyjna TLD

ICANN ma niebawem podjąć decyzję dotyczącą delegacji końcówki .ss. Choć ma ona stanowić krajowe rozszerzenie Sudanu Południowego, to jednak z dużym prawdopodobieństwem będzie również wykorzystywana przez neonazistów.

Końcówka .ss odpowiada akronimowi anglojęzycznej nazwy Sudanu Południowego, czyli South Sudan. Z technicznego punktu widzenia jest więc optymalna na ccTLD dla tego państwa, szczególnie że odpowiada kodowi krajowemu, który przyznała mu Międzynarodowa Organizacja Normalizacyjna (MON). Istnieje jednak oczywisty problem, związany z historyczną konotacją tego skrótu – „SS” kojarzy się przede wszystkim z symbolem Schutzstaffel, początkowo paramilitarnej formacji nazistowskiej podległej NSDAP, następnie przekształconej w zbrojne oddziały Waffen-SS.

W Sudanie Południowym ta kwestia jest praktycznie bez znaczenia, tym bardziej że większość jego mieszkańców zapewne nie jest świadoma „podstawowego” znaczenia feralnego skrótu. Ponieważ jednak każda domena internetowa w systemie DNS ma zasięg globalny, sprawa robi się problematyczna. Jeśli ICANN udzieli końcówce zielonego światła, będzie ona pierwszą złożoną z liter alfabetu łacińskiego ccTLD delegowaną do strefy root w tej dekadzie. Ostatnie domeny krajowe trafiły do systemu DNS w roku 2010, były to końcówki .cw i .sx przypisane wysepkom Curaçao i Sint Maarten, stanowiącym terytoria zależne Holandii.

Sudan Południowy powstał rok później, w następstwie referendum, które doprowadziło do oderwania się części terytorium Sudanu. W lipcu 2011 r. został on uznany przez ONZ za niezawisłe państwo, a miesiąc później MON przyznała mu kod krajowy SS, w oparciu o standard ISO 3166, regulujący kody krajów i terytoriów zależnych, a także ich jednostek administracyjnych. Końcówka .ss znajduje się również na liście bazy danych strefy root IANA, gdzie posiada status country code’u bez przypisanego administratora.

Wyboru .ss na domenę krajową Sudanu Południowego dokonał w 2011 rząd tego kraju, zdając sobie sprawę z negatywnych skojarzeń, jakie akronim budzi w krajach Zachodu i północnej części globu. O tym, że krok został podjęty świadomie, świadczy wypowiedź Stephena Luggi, ówczesnego ministra ds. telekomunikacji dla Reutersa. Urzędnik stwierdził wówczas, że o taką a nie inną domenę Sudan Południowy będzie się starał „mimo wszystko”, motywując to faktem, że jest to naturalny wybór, skoro akronim odpowiada pierwszym literom nazwy kraju.

ICANN może wprawdzie zablokować delegację końcówki, ale byłaby to bardzo kontrowersyjna decyzja – o ile w ogóle możliwa – biorąc pod uwagę, że kod został zatwierdzony przez MON. Korporacja Internetowa nie może również wpływać na treści, jakie będą publikowane pod nazwami w tym rozszerzeniu. Problem w tym, że domena, z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, stanie się „gorącym towarem” w środowiskach neonazistów.

Nawet jeśli Sudan Południowy ograniczy możliwość rejestracji nazw z końcówką .ss wyłącznie do obywateli i firm zarejestrowanych na terenie tego państwa, to szybko mogą pojawić się pośrednicy oferujący rejestrację by proxy. Pytanie, czy najbiedniejsze państwo świata będzie w ogóle zainteresowane wprowadzaniem takich restrykcji, jeśli może uczynić ze sprzedaży adresów źródło wpływów o niepoślednim znaczeniu dla ledwie zipiącej gospodarki. Tak działa to przecież w przypadku końcówek przypisanych wyspiarskim państewkom, które znaczną część swoich dochodów czerpią ze sprzedaży domen.

Tagi: , , , , ,

Komentarz ( 1 )

Czym możesz się podzielić?