Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Sensacyjne pogłoski: największy rejestr nTLD na skraju bankructwa

Sensacyjne pogłoski: największy rejestr nTLD na skraju bankructwa

Famous Four Media, największy rejestr nowych domen pod względem liczby utrzymywanych nazw, może znajdować się na skraju bankructwa. Spółka nie ustosunkowała się do spekulacji na ten temat, ale istnieje wiele poszlak wskazujących na jej niewypłacalność.

Famous Four Media (FFM) to rejestr nTLD z siedzibą w Gibraltarze. Według rankingu nTLDStats.com, w którym spółka figuruje jako Domain Venture Partners (podmiot nadrzędny w stosunku do FFM), rejestr utrzymuje ponad 4,8 miliona nazw w nowych rozszerzeniach, co stanowi rekordowy wynik. Drugi w zestawieniu Donuts posiada niespełna 4 miliony nazw. Pod względem liczby obsługiwanych końcówek FFM nie jest liderem, ale mieści się w pierwszej dziesiątce rejestrów. Gibraltarska spółka zarządza 16 nTLD, podczas gdy jej bezpośredni konkurent Donuts – 238.

Mimo czołowej pozycji na rynku FFM może znajdować się na końcowym etapie swojej działalności. Wskazuje na to kilka poszlak. Najbardziej znacząca jest taka, że na stronach IANA zawierających dane administracyjne dla poszczególnych końcówek FFM prezesa spółki, Geira Rasmussena, w charakterze osoby kontaktowej zastąpił Edgar Lavarello. Lavarello bynajmniej nie jest jednym z decydentów FFM, ale specjalistą PricewaterhouseCoopers do spraw niewypłacalności i upadłości. Oto przykład w postaci strony dla domeny .bit. W pozostałych przypadkach sprawa wygląda analogicznie.

Przesłanek przemawiających za poważnymi kłopotami FFM jest oczywiście więcej. Można je znaleźć również na stronach internetowych samego rejestru. A w przypadku witryny DomainVenturePartners.net, należącej do spółki-matki FFM – właściwie nie można, ponieważ nie udaje się połączyć z serwerem (a było można jeszcze w tym roku, jak wynika z archive.org). Co do strony samej FFM – sytuacja także nie wygląda korzystnie. Witryna została zredukowana do rozmiarów wizytówki. Zniknęły obecne wcześniej podstrony dotyczące poszczególnych domen, oferty sprzedażowe i kanał prasowy. Obecnie można tam znaleźć właściwie wyłącznie informacje na temat polityki prywatności i formularz kontaktowy.

Na szkodliwe z piarowego punktu widzenia „insynuacje” nie reagują sami zainteresowani. Kevin Murphy z bloga DomainIncite.com zwrócił się do Rasmussena, Lavarello, a także kilku innych osób, które przynajmniej do niedawna pracowały w FFM, ale nie uzyskał żadnej odpowiedzi. Można by przypuszczać, że spółka chętnie wystąpi ze sprostowaniem, by oczyścić się z podejrzeń, ale najwyraźniej nie ma do tego podstaw.

Jeśli nawet FFM nie zmaga się z groźbą rychłej upadłości, to raczej trudno mieć wątpliwości, że w rejestrze nie dzieje się dobrze. Być może to pokłosie specyficznego modelu biznesowego, który wyprowadził gibraltarski rejestr nie tylko na czołówkę rankingu nTLD, ale również na czołówkę rankingu nowodomenowych spamerów. Końcówki zarządzane przez FFM regularnie trafiają na wysokie pozycje zestawienia SpamHaus.org zawierającego listę TLD wykorzystywanych do rozsyłania podejrzanych treści.

FFMspamhaus

Znajdująca się na dziewiątym miejscu niechlubnego rankingu domena .loan to „jedynka” FFM pod względem liczby nazw. W pożyczkowym rozszerzeniu zarejestrowano ich ponad 1,8 miliona. Kanałem sprzedażowym powiązanym z FFM jest Alpnames – znajdujący się na jedenastej pozycji na liście rejestratorów nTLD. Firma uznawana jest za jednego z najbardziej przyjaznych spamerom registrarów. Cóż „brudna gra” może i się opłaca, ale na krótką metę. FFM najwyraźniej właśnie ponosi koszty swojej – łagodnie mówiąc – niskojakościowej polityki.

Tagi: , , , ,

Tutaj możesz komentować