Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Domainerzy wytropili transakcję na 2 mln USD. Broker podał kwotę, ale chciał ukryć nazwę – nie wyszło

Domainerzy wytropili transakcję na 2 mln USD. Broker podał kwotę, ale chciał ukryć nazwę – nie wyszło

Na rynku wtórnym doszło do kolejnej wysokiej sprzedaży. Za domenę zapłacono 2 miliony dolarów. Szkopuł w tym, że… jej nazwa nie została podana do wiadomości. Jednak „wytropili” ją domainerzy: prawdopodobnie chodzi o Print.com.

To jedna z najbardziej irytujących „przypadłości” rynku domen: dochodzi na nim do spektakularnych transakcji, które pozostają niejawne lub „półjawne”, a w większości przypadków oficjalnie niepotwierdzone. O tym, że domena zmieniła właściciela można się dowiedzieć choćby z bazy whois. Informują o nich również domainerzy lub brokerzy, ale często z pominięciem tak kluczowych danych, jak wartość transakcji lub tożsamość nabywcy, zasłaniając się klauzulą NDA. W takiej sytuacji sprzedaż nie funkcjonuje jako „oficjalna” i nie zasila rankingów najwyższych transakcji – istotnych dla branży domen z promocyjnego punktu widzenia.

Zazwyczaj znana jest domena, która zmieniła właściciela, problemem jest natomiast brak danych na temat kwoty (spekuluje się jedynie o przedziale wartości). W tym przypadku jest dokładnie odwrotnie. Niedawno broker Sedo Dave Evanson zamieścił post na Twitterze, informując że właśnie pomógł sfinalizować sprzedaż adresu za kwotę około 2 milionów dolarów. Niestety „nazwa domeny jest poufna”. W transakcji uczestniczyli również inni brokerzy Sedo: Albert Schimmel i Liane van Hoorn. Niestety, z niewyjaśnionych powodów Evanson skasował swój tweet już następnego dnia.

Informacja nie może być jednak fałszywa lub sposób naciągana. Evanson jest znaną postacią w branży i ma na swoim koncie wiele wysokich sprzedaży. Co więcej, istnieją podejrzenia co do adresu, który był przedmiotem transakcji. Elliot Silver spekuluje, że może chodzić o Print.com. We wpisie na blogu DomainInvesting.com Silver donosi, że w powiadomieniu od DomainTools otrzymał informację o rejestracji tego adresu w Sedo Transfer Service. Świadczyłoby to o tym, że domena została sprzedana z wykorzystaniem usługi escrow dostarczanej przez Sedo.

Wpis w bazie whois wskazuje na 30 czerwca jako ostatnią datę aktualizacji tej nazwy. Dane abonenta objęte są ochroną prywatności świadczoną przez amerykańską spółkę Moniker, jednak adresy serwerów wskazują na lokalizację w Holandii. Pod wpisem Silvera pojawił się post, w którym osoba podpisana nazwiskiem Andrea Paladini utrzymuje, że nabywcą jest holenderski milioner Marco Aarnink, były właściciel spółki Printdeal, działającej pod adresami Drukwerkdeal.nl i Printdeal.be i sprzedanej w 2014 r. firmie VistaPrint. Dalej Paladini zamieszcza dane, w których Aarnink faktycznie pojawia się jako abonent nazwy – najwyraźniej skopiował je, zanim abonent uruchomił ochronę danych. Kolejny dyskutant zauważa, że Albert Schimmel, jeden z brokerów uczestniczących w transakcji, mówi po holenderski.

Jak widać, w pełnym determinacji dążeniu do prawdy domainerom nie przeszkodzą żadne klauzule tajności – a w internecie nic nie zdoła się ukryć.

Tagi: , , ,

Tutaj możesz komentować