23 tys. proc. „przebitki” na adresie. Tak się zarabia na domenach!
Jeśli ktoś jeszcze nie wie, dlaczego warto inwestować w adresy internetowe, to najlepszą odpowiedzią na jego wątpliwości jest transakcja zrealizowana przez Mike’a Manna. Stopa zysku osiągnięta przez inwestora wyniosła… 23 tys. proc.
Inwestor i twórca giełdy DomainMarket.com poinformował na swoim twitterowym koncie o sprzedaży domeny Estera.com za 41 tys. dolarów. Cena sama w sobie może nie jest zawrotna, gdyby nie dwa fakty. Po pierwsze, Mann zakupił adres cztery lata temu za 176 dolarów. Po drugie, „Estera” to imię biblijne, ale… w języku polskim. Jego angielskim odpowiednikiem jest „Esther”. Nic dziwnego, że drugim komunikatem – oprócz informacji o sprzedaży – jaki Mann zamieścił w swoim poście, jest „pytanie” o sens nazwy.
W języku włoskim słowo „estera” oznacza „obcy”, a w hiszpańskim – „mata”. W żadnym z tych przypadków termin nie wydaje się mieć znaczącego potencjału komercyjnego, a mimo to zdołał przynieść domainerowi gigantyczną stopę zwrotu. To oczywiście nie jedyny i nie najbardziej efektowny przykład tego, jak wysokie zwroty potrafi przynieść przemyślana inwestycja w adresy internetowe. Okazuje się jednak, że nawet zakupy na chybił-trafił – bo chyba z takim w tym przypadku mamy do czynienia – potrafią zaskoczyć rentownością.
Sprawa domeny Estera.com ciekawa jest tym bardziej, że adres prawdopodobnie nie trafił w ręce klienta końcowego. Obecnie jest on zaparkowany w serwisie DomainMarket.com i wystawiony na sprzedaż.
Tagi: DomainMarket.com, Estera.com, Mike Mann, sprzedaże