Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Chcesz sprzedać domenę? Nie zwlekaj z odpowiedzią na ofertę

Chcesz sprzedać domenę? Nie zwlekaj z odpowiedzią na ofertę

W domainingu ważne są nie tylko strategie inwestycyjne, ale także negocjacyjne. Sukces sprzedażowy zależy zarówno od jakości domen, jak i od sposobu komunikacji z klientem – oraz tempa, w jakim odpowiadamy na jego zapytania.

Formy sprzedaży w domainingu w ogólnym zarysie można podzielić na aktywne i pasywne. W pierwszym przypadku inwestor angażuje się w poszukiwanie klientów, np. nawiązując z nimi kontakt bezpośredni i składając indywidualne propozycje zakupu nazwy. W drugim – to klient zainteresowany danym adresem zwraca się do jego aktualnego abonenta. Czasem wysyła jedynie zapytanie o cenę, niekiedy proponuje określoną stawkę. Jeśli klientowi zależy na zakupie nazwy, a domainer dobrze „wyczuje” intencje potencjalnego kontrahenta, otwiera się pole do negocjacji.

Zanim jednak do tego dojdzie, trzeba zareagować na e-maila – a wielu domainerów często ignoruje propozycje opiewające na zbyt niską kwotę. Sposób, w jaki odpisujemy klientom, zależy oczywiście od szeregu czynników – poczynając od naszego temperamentu, a kończąc na wartości domeny. Niezależnie od tego, w jakim stylu odpowiemy oferentowi, najlepiej zrobić to szybko – ale bez nadmiernej skwapliwości, która mogłaby sugerować, że chętnie pozbędziemy się danej nazwy, a tym samym osłabiałaby naszą pozycję negocjacyjną. Krótki czas reakcji na zapytania ofertowe kontrahentów jest jednak istotny z kilku powodów.

1. Konkurencja

Nabywca może poszukiwać również innych domen z tej samej kategorii i trafić do innego inwestora. Nigdy nie wiemy, jak bardzo zależy mu na naszym adresie i czy interesuje go wyłącznie ta konkretna nazwa, czy również inne o podobnym brzmieniu lub znaczeniu. Szybka reakcja na zapytanie pomoże nam uprzedzić ucieczkę oferenta do konkurencji.

2. Ulotne pomysły

Ludzie często działają pod wpływem chwili, impulsu. Czasem w firmie lub głowie indywidualnego przedsiębiorcy pojawia się koncepcja biznesowa, która rozpala wyobraźnię. Niestety czas, namysł bądź inne bieżące wydarzenia mogą negatywnie zweryfikować dany pomysł, a wraz z nim zniknie chęć zakupu domeny. Jeśli kontrahent wysyła zapytanie o dany adres, nie wiemy, czy jego zainteresowanie nie jest jedynie chwilowe i nie zniknie za dzień lub dwa pod wpływem naglących spraw bieżących.

3. Płynny budżet

Plany budżetowe firm, szczególnie tych mniejszych, często zmieniają się w mgnieniu oka. Jednego dnia spółka lub przedsiębiorca mogą być zainteresowani zakupem domeny pod przedsięwzięcie i gotowi na wydanie określonej kwoty, a kolejnego – mogą zmienić zdanie wskutek nagłych wydatków lub lub konieczności przekierowania funduszy na inne cele. Lepiej więc nie zwlekać i od razu nawiązać kontakt z kontrahentem, by ten nie zdążył się rozmyślić.

4. Ograniczenia czasowe

Niektóre projekty wymagają pilnej realizacji. Czas przeznaczony na poszukiwanie domeny, oczekiwanie na odpowiedź i ewentualne późniejsze negocjacje może być dla interesanta na wagę złota. Jeśli zatem nie otrzyma on błyskawicznej odpowiedzi na zapytanie, może zwyczajnie udać się pod inny – nomen omen – adres i tam sfinalizować transakcję.

5. Szacunek dla klienta

To również istotna sprawa. Łatwiej prowadzi się rozmowy i negocjacje, gdy obie strony mają do siebie szacunek – w tym szacunek dla swojego czasu. Zwłoka w odpowiedzi może zirytować klienta, który poczuje się zlekceważony i tylko z tego powodu zrezygnuje z dalszego kontaktu. Nie każdemu w równym stopniu zależy na zakupie danej domeny, ale jeśli komunikacja będzie odbywała się życzliwie, szansa na realizację sprzedaży jest znacznie większa, niż gdy między kontrahentami brakuje „chemii”.

Zapewne niektórzy domainerzy stosują innego typu taktyki podczas rozmów z klientami. Łatwo wyobrazić sobie sytuacje, w których granie na zwłokę podbija stawkę i stawia inwestora w lepszej pozycji negocjacyjnej. Jest tak wtedy, gdy wiadomo, że interesantowi bardzo zależy na danej nazwie i nie może on dla niej znaleźć zastępstwa – np. gdy negocjowana domena jest zarazem brandem i pojęciem ogólnym, a więc nie podpada pod arbitraż. Wówczas inwestor, opóźniając odpowiedź, może zademonstrować, że znajduje się na wygranej pozycji, a interesant występuje niejako w roli petenta. Takie podejście również może mieć sens, warto jednak uważać, by nie przeszarżować i nie stracić najlepszego klienta na dany adres.

Tagi: ,

Tutaj możesz komentować