Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


15 prognoz domenowych – i co z nich wynikło

15 prognoz domenowych – i co z nich wynikło

Blog LoveLogo.com dokonał krótkiego podsumowania prognoz dotyczących rynku domen z poprzednich lat. Które z nich się sprawdziły, a które okazały się pudłem?

Końcówka każdego roku i początek kolejnego obfituje w liczne teksty „profetyczne”. Ich autorzy starają się przewidzieć przyszłość na podstawie bieżących trendów i analiz aktualnej sytuacji w danej branży. Nie inaczej mają się sprawy na rynku domen. W domenową „pogodynkę” bawiliśmy się również my – mamy nadzieję, że rozliczenie z tych spekulacji nie będzie bolesne. Jednak biorąc pod uwagę słabą trafność amerykańskiej prognostyki – z której przenikliwości czerpie LoveLogo.com – właściwie nie powinniśmy czuć zażenowania, gdyby na koniec roku trafiło się jakieś pudło. Ale do rzeczy.

Autor bloga LoveLogo.com wziął na tapetę przewidywania z lat 2006, 2008 i 2010 – z każdego roku po pięć prognoz. Każdej z nich przypisał prawdziwość lub fałszywość. Nie pofatygował się co prawda z rozwinięciem tych ocen, jednak w większości przypadków nie wymagają one komentarza – z perspektywy czasu stan rzeczy jest ewidentny. No to teraz już naprawdę do rzeczy:

2006

1.  Nie będzie więcej milionowych sprzedaży
Fałsz. Ta niepokojąca prognoza z dzisiejszej perspektywy wygląda raczej zabawnie. Kolejne lata były najlepszym okresem dla branży domen, aż do roku 2010, który przyniósł historyczne wręcz sprzedaże, m.in. Sex.com (13 milionów dolarów) czy FB.com (8,5 miliona dolarów). Następne dwa lata nie zaowocowały imponującymi transakcjami, ale już 2013 r. przyniósł odbicie – największa sprzedaż opiewała na 4,7 miliona dolarów. Poza IG.com na liście transakcji znalazły się jeszcze trzy „milionowe” adresy. W tym roku jest tylko lepiej. Nie minął jeszcze trzeci miesiąc, a już odnotowaliśmy trzy ponadmilionowe sprzedaże. Z tym większą nadzieją wyglądamy kolejnych miesięcy.

2. IDN-y, w szczególności chińskie i japońskie, podbiją internet.
Fałsz. Ale nie tak odległy od prawy, jak do niedawna mogłoby się wydawać. Chiński rynek domen rozwija się w najlepsze, przybywa również internautów. Dodatkowo w ramach programu nowych TLD w internecie pojawi się pokaźna liczba IDN-ów w językach azjatyckich i arabskich. Niedawno Google wprowadził na rynek swoją pierwszą końcówkę ze znakami narodowymi – japońską domenę generyczną oznaczającą „wszyscy”. Z miejsca zyskała ona powodzenie w Kraju Kwitnącej Wiśni. Może zatem tę prognozę już niebawem trzeba będzie „reaktywować”?

3. Minimalna cena za trzyliterowe nazwy w domenie .com będzie wynosiła 3 tys. dolarów.
Prawda. Czy są jakieś wyjątki od tej reguły? Nie da się wykluczyć, jednak wiele domen LLL.com sprzedaje się za kwoty pięcio-, sześcio-, a czasem i siedmiocyfrowe – oczywiście licząc w dolarach. Zatem prognozę można uznać za zweryfikowaną pozytywnie.

4. Wszystkie czteroliterowe nazwy w rozszerzeniu .com zostaną zarejestrowane i wpłyną na wzrost cen domen.
Prawda. Ostatnie potwierdzenie niedostępności czteroliterowych nazw uzyskaliśmy w zeszłym roku dzięki skrupulatnej analizie przeprowadzonej przez chorwacki startup WhoAPI.com. W sumie zajętych jest 456 976 nazw utworzonych w schemacie
·    aaaa.com
·    aaab.com
·    aaac.com
·    (…)
·    zzzx.com
·    zzzy.com
·    zzzz.com
czyli bez uwzględnienia cyfr, dywizów ani znaków spoza języka angielskiego. Czy ceny wzrosły wskutek wyczerpania się akurat tej kategorii nazw w rejestrach? Trudno to dokładnie określić – stawki szybowały pod koniec minionej dekady ze względu na znikomą dostępność jakichkolwiek wartościowych nazw w domenie .com, nie tylko czteroliterówek.

5. Nazwy w domenie .us odniosą rynkowy sukces i staną się bardziej popularne niż adresy .info.
Fałsz. Dane z 17 marca 2014 r. nie pozostawiają wątpliwości:

info us domeny
Na amerykańskim rynku rządzi .com, a wyniki .us są słabsze niż polskiej ccTLD. W efekcie dostępności nowych domen domena krajowa Stanów Zjednoczonych może dodatkowo stracić na znaczeniu.

2008

1. Wraz z rozwojem kanału wideo w internecie domeny .tv odniosą spektakularny sukces i trafią do mainstreamu.
Fałsz. No cóż, wystarczy spojrzeć tu:

domeny tv
2. Liczba firm parkingowych będzie spadać.
Prawda. Na rynku zostali liderzy i kilka wyspecjalizowanych firm z bardziej pomysłową ofertą – np. dedykowaną dla topowych domen lub czerpiącą z zasobów innych niż AdWords sieci reklamowych. Od pewnego czasu parking przestaje być opłacalną formą zarabiania na domenach. Spadają stawki za kliknięcia, zmniejsza się ruch type-in, reklamodawcy bardziej świadomie dobierają strony dla swoich kampanii.

3. Udział GoDaddy w rynku domen będzie rósł.
GoDaddy to prawdziwy gigant. Już w 2010 r. spółka ta miała 50-procentowy udział w nowych rejestracjach adresów internetowych, a obecnie posiada 40 proc. rynku nowych gTLD. Rozwój imponujący, a zarazem niepokojący.

4. Oszustwa click fraud nie będą tak dużym problemem jak dwa lata wcześniej.
Fałsz. Click fraud to oszustwa związane z reklamą PPC, polegające na automatycznym generowaniu klików przez program imitujący realnego użytkownika. Jednym z głównych beneficjentów click fraud są sieci reklamowe inkasujące pieniądze od reklamodawców. W efekcie głośnej sprawy sądowej z 2006 r. między Google a Lane’s Gifts & Collectibles koncern z Mountain View przeznaczył 90 milionów dolarów na utworzenie funduszu na rzecz poszkodowanych reklamodawców.

5. Platforma Bido zdominuje wtórny rynek domen
Fałsz. Bido to platforma aukcyjna, która cieszyła się popularnością wśród zachodnich domainerów do momentu jej zamknięcia w 2010 r. Firma dbała o piar i sponsorowała wiele publikacji na temat rynku domen, choć krytykowaną ją za wystawianie na aukcje adresów niskiej jakości. Obecnie serwis kontynuuje działalność. Według wpisu w Whois ostatnia aktualizacja domeny miała miejsce 23 lipca 2013 r.

2010

1. Domena .co będzie jednym z największych sukcesów rynkowych 2010 r.
Prawda. Domena .co, obok .me, to ulubienica startupów. Ta kolumbijska końcówka krajowa szybko zyskała popularność jako swoisty substytut rozszerzenia .com tuż po jej uwolnieniu do publicznej rejestracji w krajach poza Kolumbią w 2010 r. Jest obecna również na rynku wtórnym, choć jak na razie sprzedaże adresów w domenie .co nie osiągają poziomu cenowego tych z końcówką .com

2. Brandowe nazwy w domenie .com zyskają na popularności.
Prawda. Nazwy brandowe to, po pierwsze, nazwy inne niż generyczne (choć wiele generyków również świetnie nadaje się na brandy), po drugie, nazwy „estetyczne” – to znaczy takie, które dobrze brzmią i dobrze wyglądają, czyli po prostu nadają się na markę. O wartości brandów na rynku domen mówi się w ostatnim czasie coraz głośniej, przybywa również serwisów sprofilowanych pod kątem sprzedaży tego typu domen. Jednym z nich jest właśnie LoveLogo.com, a innym choćby BrandBucket.com, z którego przedstawicielem rozmawialiśmy w grudniu zeszłego roku.

3. Wzrośnie liczba domenowego spamu.
Prawda. Jednak adresy używane do spamowania i końcówki zdominowane przez spamerów coraz skuteczniej wycinane są przez Google, a zarazem kontrolowane przez rejestry, które boją się sankcji Wyszukiwarki – więc proceder ten zapewne będzie konsekwentnie ograniczany. Osobną kwestią jest domenowy „spam” w sensie adresów bez wartości. Wzrost ich liczby jest jednak nieuchronny w sytuacji, gdy przybywa domen i osób zainteresowanych tym rynkiem – w tym chętnych do inwestowania w adresy www, ale nieposiadających domenowego know how.

4. Aktualizacje algorytmu Google sprawią, że domeny EMD wypadną z obiegu.
Fałsz. Ale tylko do pewnego stopnia. Jeśli uznać domeny EMD za nazwy generyczne – to faktycznie taka prognoza wydaje się niezbyt realistyczna. Inaczej wygląda kwestia długich wyspecjalizowanych fraz odpowiadających popularnym zapytaniom w Google. Tego typu domeny mają już bardzo znikomą wartość, ponieważ mechanizm indeksowania stron w wyszukiwarkach – jeśli wierzyć zapewnieniom ich przedstawicieli – nie uwzględnia (a jeśli, to w niewielkim stopniu) znaczenia nazw domen ani keywordów w nich zawartych, zaś natężenie ruchu typu type-in spada na rzecz wejść na strony z „SERP-ów”.

5. Spowolnienie gospodarcze wpłynie na spowolnienie rynku wtórnego domen.
Prawda. Tak postrzega sprawę autor bloga LoveLogo.com. Zapewne jest w tym nieco racji, jednak należy wziąć pod uwagę dwie kwestie: 1. rynek domen jest trudno mierzalny ze względu na niejawność większości transakcji, 2. transakcje „otwierające” bieżący rok skłaniają do przeciwnych wniosków. Dodatkowo dynamika w szeroko pojętej branży interaktywnej, wzrost obrotów e-commerce i wartości reklamy internetowej, szczególnie w kanale mobile, oraz zwiększająca się liczba internautów w Polsce i na świecie pozwala zachować optymizm w kwestii kondycji rynku domen.

Tagi: , , , , , , , , , , , , , , ,

Tutaj możesz komentować