Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Najdroższe z najdroższych – największe transakcje domenowe w historii

Najdroższe z najdroższych – największe transakcje domenowe w historii

Od utworzenia pierwszych adresów internetowych w 1985 r. do pierwszej upublicznionej milionowej (licząc w dolarach) sprzedaży domenowej upłynęło 14 lat. W 1999 r. na giełdzie Moniker za taką kwotę zmieniła abonenta nazwa WallStreet.com. Jednak prawdziwy wysyp siedmiocyfrowych transakcji nastąpił pod koniec kolejnej dekady. Mniej więcej w tym samym czasie największe sukcesy święcił rynek domen w Polsce, który również doczekał się milionowych sprzedaży – tyle że liczonych w złotówkach.

King dotcom

Najdroższe domeny .com:
1. sex.com – 13 000 000 $ – 2010 r.
2. hotels.com – 11 000 000 $ – 2001 r.
3. fund.com – 9 999 950 $ – 2008 r.
4. porn.com – 9 500 000 $ – 2007 r.
5. fb.com – 8 500 000 $ – 2010 r.
6. diamond.com – 7 500 000 $ – 2006 r.
7. beer.com – 7 000 000 $ – 2004 r.
8. casino.com – 5 500 000 $ – 2003 r.
9. slots.com – 5 500 000 $ – 2010 r.
10. toys.com – 5 100 000 $ – 2009 r.

Domainerzy spoza USA patrzą z zazdrością na rekordowe transakcje zawierane w tym kraju. Różnice między cenami, jakie osiągają domeny za Oceanem i w pozostałych częściach świata, są znaczące. Decydują o tym nie tylko rozmiary amerykańskiej gospodarki, ale również fakt, że to w Stanach Zjednoczonych zaczął się internetowy boom i to tam znajdują się rejestry większości domen globalnych, takich jak .com, .net, .org czy .info. I mimo że nazwy w tych rozszerzeniach można rejestrować praktycznie z dowolnego miejsca na świecie, to jednak właśnie w USA najlepsze „światowe” adresy rozeszły się jak świeże bułeczki. Pierwsza z wymienionych końcówek to właściwie fundament domenowego biznesu. Żadne inne rozszerzenie nie przyciągnęło tak ogromnego kapitału, jak .com. Końcówkę tę „finansowały” nie tylko bajońskie sumy płacone za nazwy na rynku wtórnym, ale również wydatki na promocję wielkich marek korzystających z dotcomowych adresów. Gdyby korporacje zakotwiczyły w internecie z innymi rozszerzeniami niż .com, dziś symbolem adresowego prestiżu byłaby zapewne inna końcówka. Tymczasem „dotcom” praktycznie zastępuje amerykańską domenę narodową .us, której pozycja na tamtejszym rynku jest znacznie słabsza niż pozycja „peelki” nad Wisłą. Przyczyna jest prosta: domena .com – obok .net i .org – była pierwszym rozszerzeniem dopuszczonym do powszechnego użytku w 1995 r., podczas gdy .us została „uwolniona” dopiero w 2002 r. Na korzyść tej pierwszej przemawia również skojarzenie z działalnością komercyjną i możliwość globalnego wykorzystania.

Rekordziści pod lupą

Dotychczas w rankingach najdroższych domen królował adres Sex.com sprzedany za 13 milionów dolarów w 2010 r. Jednak na początku minionego roku media obiegła wiadomość o sprzedaży domeny PrivateJet.com za astronomiczną kwotę 30 milionów dolarów. Miała ją nabyć szerzej nieznana spółka Nations Luxury Transportation od firmy Don’t Look Media Group, zajmującej się handlem domenami. Zanim doszło do transakcji, domena znajdowała się na parkingu. Obecnie pod tym adresem działa serwis pośredniczący w wynajmie i sprzedaży samolotów. Choć branża z pewnością jest dochodowa, to jednak w autentyczność ceny sprzedaży powątpiewa wielu domainerów. Kwota wydaje się być zbyt duża jak na dwuwyrazową nazwę, tym bardziej że trzy lata wcześniej na Sedo za 375 tys. dolarów sprzedano adres Jets.com, a w 2010 r. Flying.com za 1,1 miliona dolarów. Inną transakcją, która miała „zdetronizować” Sex.com, była sprzedaż Insure.com za 16 milionów dolarów. W tym przypadku wątpliwości co do kwoty nie było – nie ze względu na jej adekwatność do wartości domeny, ale na fakt, że cena dotyczyła nie samej nazwy a całego serwisu. Niemniej w kilku zestawieniach domena Insure.com została uwzględniona jako rekordzistka. Podobne nieporozumienie dotyczyło również sprzedaży AsSeenOnTv.com za 5,1 miliona dolarów. Na wieść o tej transakcji domainerzy ze zdumienia przecierali oczy. Dopóki nie dokopali się do informacji, że cena obejmowała nie tylko adres www, ale również znajdujący się na nim serwis z katalogiem produktów, 2 milionami klientów, 700 tysiącami zarejestrowanych użytkowników i ich adresami mailowymi oraz kilkomaset tysiącami unikalnych odwiedzin w miesiącu. Na dobrą sprawę również w przypadku sprzedaży Sex.com – której dzieje są burzliwe i naznaczone procesami sądowymi – trzeba mówić o internetowym biznesie, który w czasach świetności zarabiał kilkadziesiąt tysięcy dolarów dziennie (niewykluczone, że obecnie radzi sobie równie dobrze).

Głośne niewypały i ciche sprzedaże

Obok transakcji domenowych, które okazywały się transakcjami „serwisowymi”, kontrowersje budziły transakcje domenowe… do których nie doszło. W 2008 r. izraelski dziennik Haaretz pospieszył się z ogłoszeniem sprzedaży Israel.com za 5,88 miliona dolarów. Informacja szybko się rozprzestrzeniła w mediach, ale równie szybko została zdementowana przez szefa giełdy Moniker, na której domena była wystawiona. Sytuacji, w których obwieszczenia o sprzedanej domenie okazały się fikcją, było więcej. Szerszym echem odbiła się również celowo rozdmuchana „sprzedaż” Beauty.cc za milion dolarów, która prawdopodobnie miała na celu wypromowanie ccTLD Wysp Kokosowych. Na szczęście transakcji, które zostały upublicznione, mimo że do nich nie doszło, jest znacznie mniej niż transakcji, do których doszło, choć nie zostały upublicznione – przedstawiciele branży twierdzą jednogłośnie, że zdecydowaną większość sprzedaży ma charakter poufny. W tym kontekście ciekawostką jest domena Hotels.com – jedyna zgodnie ujmowana w rankingach „ośmiocyfrówka” obok Sex.com. Zmieniła ona właściciela w 2001 r. za 11 milionów dolarów, ale informacja o stawce wypłynęła dopiero pod koniec zeszłego roku podczas wywiadu z prezesem Hotels.com Worldwide na antenie BBC News.

Druga liga

Najdroższe domeny ccTLD:
1. Shopping.de – 2 858 945 $ – 2008 r.
2. Kredit.de – 1 169 175 $ – 2008 r.
3. Cruises.co.uk – 1 099 798 $ – 2008 r.
4. Poker.de – 957 937 $ – 2007 r.
5. Credit.fr – 851 875 $ – 2010 r.
6. Aktien.de – 725 000 $ – 2011 r.
7. NAV.no – 717 978 $ – 2006 r.
8. Casino.de – 625 060 $ – 2008 r.
9. Jobs.ca – 600 000 $ – 2008 r.
10. Job.at – 590 949 $ – 2007 r.

Inne końcówki globalne nie radzą sobie tak dobrze jak dotcom. Spośród gTLD najlepsze ceny na giełdach osiągają nazwy z domeną .net, choć żadna z nich nie przebiła rekordowej transakcji w domenie .org. Chodzi o adres Poker.org sprzedany w 2010 r. za okrągły milion dolarów. Z naszej kwerendy wynika, że w domenie .net „numerem jeden” jest jak na razie Sex.net, sprzedany za 454 500 dolarów w 2006 r. Najwyższe tegoroczne transakcje z tą końcówką to FXX.net (19 000 dolarów) i RTB.net (18 000 dolarów). Zdecydowanie lepsze wyniki osiągają domeny narodowe, szczególnie niemiecka .de. Rekordy sprzedażowe należą do adresów Shopping.de i Kredit.de, za które w 2008 r. firma Unister GmbH zapłaciła równowartość – odpowiednio – 2 858 945 i 1 169 175 dolarów. Niezłe ceny osiągają też końcówki brytyjskie .co.uk. Również w 2008 r. za równowartość 1 099 798 dolarów sprzedano adres Cruises.co.uk, a w zeszłym roku największą transakcją ccTLD była sprzedaż WebHosting.co.uk za równowartość 500 000 dolarów. Jednak w ostatnim czasie to rozszerzenie traci na wartości, ze względu na planowane przez brytyjski rejestr uwolnienie domen drugiego poziomu, który obecnie „zdominowany” jest przez subdomenę „.co”. A jak wypadają peelki na tle zagranicznych country code’ów? Nie najgorzej, choć od zachodnich sąsiadów dzieli nas spory dystans. Najdroższy, sprzedany za milion złotych, adres z końcówką .pl to Co.pl, a obecnie .co.pl – bo od dwóch lat ta domena jest wykorzystywana jako rozszerzenie. Można w niej rejestrować nazwy na podobnej zasadzie jak w przypadku .co.uk. Podobno za jeszcze większą kwotę sprzedana została domena Play.pl, jednak nie ma oficjalnego potwierdzenia tej transakcji. Inne imponujące sprzedaże w naszej domenie narodowej, to Opony.pl (960 tys. zł), Saturn.pl (600 tys.) i Urlopy.pl (400 tys. zł). Choć obecnie część domainerów narzeka na zastój w branży, to można się spodziewać, że gdy tylko gospodarka wyjdzie z kryzysu, ceny domen znowu poszybują, bijąc kolejne rekordy.

Przemysław Ćwik

Tagi: , ,

Tutaj możesz komentować