Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Jak długo utrzymujesz swoje domeny?

Jak długo utrzymujesz swoje domeny?

Jednym z kluczy do sukcesu w domainingu jest cierpliwość. Nie może ona jednak trwać wiecznie. Jak długo inwestorzy są skłonni utrzymywać nazwy przeznaczone na sprzedaż?

Początkujący domainerzy zwykle liczą na szybki zysk. Oczekują wysokiego zwrotu z inwestycji już w ciągu kilka miesięcy po rejestracji. Na efekty często jednak trzeba czekać znacznie dłużej. Atrakcyjna oferta może pojawić się nawet po kilku latach. Niestety na polskim rynku tak daleko posunięta cierpliwość kosztuje. Ceny przedłużeń nazw w domenie .pl są bardzo wysokie, a koszty rejestracji stosunkowo niskie. Często opłaca się więc zarejestrować nazwę na rok – a po upływie okresu rozliczeniowego zwyczajnie z niej zrezygnować. Zamiast przedłużać jeden adres .pl można przecież zarejestrować kilka kolejnych. No, chyba że akurat dysponujemy wartościową domeną – a przecież tylko w takie opłaca się inwestować.

A jakie podejście prezentują domainerzy na rynku światowym? W ich przypadku podobny dylemat występuje w mniejszym stopniu, bo ceny przedłużeń .com – a także większości nowych domen – są takie same, jak ceny rejestracji. Wprawdzie te ostatnie są wyższe niż w przypadku .pl, jednak w kolejnym okresie rozliczeniowym porównanie wychodzi na korzyść .com (niewspominając o zyskach z działalności na tym rynku). Dlatego niemal połowa domainerów utrzymuje swoje nazwy przez okres od 2 do 5 lat, a ponad jedna piąta od 6 do 10. Tylko 8,22 proc. inwestorów decyduje się na rejestrację nazwy, z którą rozstanie się po roku. Co więcej, ponad jedna czwarta domainerów deklaruje, że przywiązuje się do swoich domen „na zawsze” – to znaczy do momentu, gdy pojawi się dostatecznie atrakcyjna oferta, by przekonać ich do odsprzedania adresu.

Tak wyglądają wyniki sondażu przeprowadzonego przez Elliota Silvera z bloga DomainInvesting.com. Zadał on swoim czytelnikom pytanie: jak długo utrzymujesz domenę internetową.

przetrzymywaniedomeny

Tagi: , ,

Tutaj możesz komentować