Jak zabezpieczyć domenę przed kradzieżą?
Domena to nie rower – niełatwo ją ukraść. Tak myśli wielu abonentów. Niestety, na przekór temu przekonaniu, kradzieże nazw zdarzają się coraz częściej. Jak się przed nimi uchronić?
Domena to nie rower – niełatwo ją ukraść. Tak myśli wielu abonentów. Niestety, na przekór temu przekonaniu, kradzieże nazw zdarzają się coraz częściej. Jak się przed nimi uchronić?
NGPC, komitet ICANN ds. programu nowych domen, zatwierdził system rozwiązywania problemu kolizji nazw. Pozwoli to na stopniowe uwolnienie większości zawieszonych domen drugiego poziomu.
Mówi się o nich „internetowe nieruchomości”, choć – w odróżnieniu od realnego M – nie stanowią własności. Niebawem jednak kwalifikacja prawna domeny może ulec zmianie. W USA toczy się spór sądowy, który niebezpiecznie podważa zasady funkcjonowania systemu DNS.
To nie żarty. Jeden z najdroższych i najbardziej znanych adresów internetowych na świecie został skradziony w zeszłym tygodniu. Sprawa doczekała się jednak błyskawicznego rozwiązania.
Postępowania UDRP są pełne zawiłości a wyroki arbitrów często zaskakują. Jedną z hipotetycznych sytuacji, które mogą wprowadzić zamęt w głowach sędziów jest ponowna rejestracja domeny przez tego samego abonenta po jej uprzednim wygaśnięciu, gdy w międzyczasie doszło do rejestracji znaku towarowego przez powoda.
City Bank próbował przejąć domenę CityBank.com na drodze postępowania UDRP. Komisja uznała jednak, że powód dopuścił się odwróconego cybersquattingu.
ICANN poszukuje pracownika na nowe stanowisko: Registrant Services Director-Consumer Advocate. Osoba, która otrzyma tę posadę, będzie zajmować się m.in. ochroną interesów abonentów.
Końcówka .io to jedno z kilku rozszerzeń, które w ostatnich latach upodobały sobie startupy. I choć coraz bardziej zyskuje ona na popularności, to jednak na jej wizerunku ciąży ponury epizod brytyjskiej polityki postkolonialnej.
ICANN zawiesił akredytację firmie Brandon Gray Internet Services, która od kilkunastu lat w nieuczciwy sposób przejmowała klientów od innych registrarów za pomocą sieci resellerów. Sankcja wymierzona została tymczasowo na 90 dni z możliwością przedłużenia lub całkowitego pozbawienia licencji.
Powstał pierwszy serwis oferujący usługę „bycia zapomnianym”. Forget.me to narzędzie pomagające wypełnieniu wniosku o usunięcie linków z wyników wyszukiwania Google.