2019 będzie rokiem „dziwacznych” domen
Tak uważa redakcja magazynu „Wired”, powołując się na garść danych i kilka głosów z branży. Chodzi o nowe rozszerzenia, które mają w końcu podkopać pozycję .com. Czy mają na to realną szansę?
Tak uważa redakcja magazynu „Wired”, powołując się na garść danych i kilka głosów z branży. Chodzi o nowe rozszerzenia, które mają w końcu podkopać pozycję .com. Czy mają na to realną szansę?
Przepraszam, po ile ta domena? Odpowiedź na to pytanie może zależeć od tego, kto pyta. Niektórym inwestorom nie zależy na znajomości tożsamości klienta. Dla innych to sprawa kluczowa.
W 2008 r. spółka ESS Data Recovery kupiła domenę DataRecovery.com za 1,659 miliona dolarów. Po dziesięciu latach jej prezes bez cienia wątpliwości stwierdza, że wydatek się opłacił.
Rewolucja mobilna miała być jednym z gwoździ do trumny rynku domen. Zagrożenie okazało się przesadzone, jeśli nie fikcyjne. Obecnie mówi się raczej o kryzysie na rynku aplikacji, podczas gdy domeny radzą sobie znakomicie.
To frontalny atak na domaining. Verisign opublikował na swoim blogu wpis, w którym sugeruje, że likwidacja wtórnego rynku domen przełożyłaby się na oszczędności w wysokości miliarda dolarów rocznie dla klientów końcowych.
Punkt widzenia na temat sytuacji na rynku domen zależy nie tylko od ogólnej koniunktury, ale również własnego portfolio. Jak oceniają mijający rok domainerzy i jak te oceny mają się do wyników sprzedażowych?
Domeny z dywizem powszechnie uważane są za adresy gorszej jakości. Nie oznacza to jednak, że nie warto w nie inwestować. W niektórych sytuacjach ich posiadanie może się opłacić.
Wtórny rynek domen od dawna jest w dojrzałej fazie, jednak domaining wciąż cieszy się niepochlebnymi opiniami „w niektórych kręgach”. Czy inwestowanie w adresy www jest etyczne?
Rick Schwartz, który jeszcze dwa, trzy lata temu ciskał gromy na program nowych domen, zainwestował kilkaset tysięcy dolarów w adresy z końcówką .app. Inwestor podał również 15 powodów, dla których to rozszerzenie może okazać się rentowne dla domainerów.
Poszukiwanie nieodkrytych „skarbów” w rejestrach to głupota – tak uważa Andrew Rosener. Znany broker i inwestor twierdzi, że obecnie domaining można oprzeć wyłącznie na zakupach wartościowych nazw na rynku wtórnym.