53 miliony dolarów – tyle zarobił największy registrar nTLD na opłatach z tytułu rejestracji i odnowień nazw premium. Kwota nie uwzględnia przychodów ze sprzedaży EAP i najlepszych keywordów, określanych mianem „Platinium”.

W minionym roku liczba domen z rozszerzeniem .eu skurczyła się o ponad 130 tys. w porównaniu do 2017 roku. Również w Polsce liczba zarejestrowanych domen .eu zmniejszyła się, choć w minimalnym stopniu (o 1.2 proc.).

Organizacja zarządzająca systemem DNS przyznała Krymowi kod RU w swojej bazie danych dotyczącej stref czasowych. W ten sposób pośrednio uznała rosyjską aneksję ukraińskiego półwyspu.

30 milionów dolarów w gotówce – za taką kwotę abonenta zmienił adres Voice.com. To najwyższa upubliczniona sprzedaż w historii rynku domen.

Domeny z contentem osiągnęły najwyższą wartość w historii – wynika z raportu Escrow za pierwszy kwartał br. Mediana cen wzrosła aż o 5 tys. dolarów w stosunku do poprzedniego kwartału.

Chiński rynek domen nie jest łatwy do rozgryzienia. Startup z Państwa Środka, którego wartość wyceniana jest na ponad miliard dolarów, na swój korporacyjny adres wybrał nazwę złożoną z ośmiu cyfr.

Nowe końcówki wciąż nie mogą wyjść z niszy, mimo to znane marki chętnie z nich korzystają. Niektóre nawet przeniosły swoje serwisy pod nazwę w rozszerzeniu nTLD.

Ustoppable Domains – tak nazywa się startup, który wprowadza na rynek domenę .zil. Końcówka będzie działać na blockchainie, czyli poza systemem DNS. Firma uzyskała 4 miliony dolarów finansowania.

Rejestr Tajlandii zaczął przyjmować wnioski o rejestrację nazw z końcówką .th. Koszt takiego zgłoszenia wynosi 313 dolarów. Po jego pozytywnym rozpatrzeniu za rejestrację trzeba zapłacić „dodatkowe” 3130 dolarów. Wnioski można składać do 30 czerwca.

Na parkowaniu domen jako sposobie na monetyzację polega już niewielu domainerów. O tym, że taka strategia ma znikomy sens przekonuje niedawna deklaracja Brenta Oxleya, przedsiębiorcy z branży domenowo-hostingowej.