Sex geodomeny – nowy trend w Australii
Znane powiedzenie „sex sells” sprawdza się również w przypadku domen. Najlepszym tego dowodem jest popularność „seksualnych” keywordów w australijskich geodomenach.
Geodomeny to jeden z najbardziej cenionych segmentów nTLD. Ma w nim udział również Australia rozporządzająca końcówkami .melbourne i .sydney. Na Antypodach nowe domeny, szczególnie rozszerzenia geograficzne, cieszą się sporym zainteresowaniem. Według badania organizacji Domain Name Association, tamtejsi internauci są bardziej skłonni rejestrować nazwy z końcówkami generycznymi niż z końcówką .com.
Według serwisu rejestracyjnego Iconic.sydney, do najchętniej rejestrowanych adresów z rozszerzeniami „geo” nie należą jednak nazwy biznesowe, ale te, kojarzące się z seksem i pornografią. W zeszłym tygodniu tego typu domeny stanowiły aż 5 proc. rejestracji. Więcej niż domeny z kategorii gastronomii i turystyki (3,7 proc.), beauty i kosmetyków (2,9 proc.) oraz usług medycznych (2,6 proc.).
Teoretycznie zainteresowanie „różowej branży” nowymi geodomenami mogłoby odbić się negatywnie na wizerunku tych ostatnich, jednak Australia nie należy do krajów konserwatywnych obyczajowo. W efekcie geoTLD mogą tylko zyskać na tej formie promocji – o ile nie zostaną zaburzone proporcje biznesowego i pornograficznego wykorzystania tych końcówek. Warto przy tym pamiętać, że przemysł porno jest w dużym stopniu motorem wielu innowacji technologicznych, np. streamingu, e-commerce czy serwisów z kamerkami wideo. A poza tym nie szczędzi pieniędzy na inwestycje – by wspomnieć choćby tegoroczną sprzedaż domeny Porno.com za niemal 9 milionów dolarów.
Tagi: .melbourne, .sydney, Australia, geodomeny, geoTLD, Iconic.sydney, Porno.com