Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Podnoszenie ceny po otrzymaniu oferty. Czy taka taktyka ma sens?

Podnoszenie ceny po otrzymaniu oferty. Czy taka taktyka ma sens?

Cenę domeny wystawionej na sprzedaż można zmieniać według uznania. Czy jednak zapytanie od potencjalnego klienta warto traktować jako sygnał do podniesienia żądanej kwoty?

Domaining jest z pozoru prostym zajęciem. Polega na rejestracji lub kupowaniu domen taniej i sprzedawaniu ich drożej. W praktyce jest to działalność pełna niuansów, wymagająca wiedzy, doświadczenia i testowania różnych taktyk – m.in. w zakresie wyceniania nazw.

Elliot Silver na łamach bloga DomainInvesting.com poruszył ciekawy temat związany z podnoszeniem żądanej kwoty po otrzymaniu oferty. Nie chodzi jednak o podbijanie ceny „kup teraz” bezpośrednio po wpłynięciu zapytania od potencjalnego nabywcy – taka praktyka byłaby nieuczciwa i źle świadczyła o domainerze. Silver sugeruje podnoszenie ceny dopiero po nieudanych negocjacjach i „odpłynięciu” klienta.

„Jeśli ktoś oferuje mi tysiąc dolarów za adres, który wyceniłem na 3999 dolarów, najprawdopodobniej odmówię i złożę rozsądną kontrofertę. Czasem w takich sytuacjach kontroferta będzie równa cenie „kup teraz”. Następnie poinformuję rozmówcę, że ma ograniczoną ilość czasu na przyjęcie propozycji. W razie jej odrzucenia cena nazwy zostanie podniesiona zgodnie z jej obecną wartością rynkową”.

Kryterium „obecnej wartości rynkowej” brzmi enigmatycznie, ale można domniemywać, że jej wyznacznikiem jest zainteresowanie domeną, o którym świadczy m.in… złożona oferta. Natomiast mechanizm, na którym opiera się taktyka Silvera, jest oczywisty – stworzenie presji czasowej w celu wymuszenia na zdeterminowanym kliencie zgody na żądaną stawkę oraz skrócenie okresu niepewności co do finalizacji transakcji.

Co jednak, gdy klient nie jest zdeterminowany? Na tym polega minus taktyki Silvera. Jak przyznaje domainer, tego typu podejście nie zawsze się sprawdza – choć czasem działa. Z pewnością nabywcy, którzy przyjęli luźne kryteria dotyczące poszukiwanej nazwy, odpuszczą łatwiej niż ci, którzy wybierają spośród bardzo ograniczonej puli nazw lub którym zależy na tej konkretnej domenie. Trzeba też mieć na względzie fakt, że niektórych klientów zwyczajnie nie stać na zapłacenie żądanej sumy i prędzej zdecydują się na gorszą alternatywę niż większy wydatek.

Mówiąc prościej – podnoszenie ceny oznacza ryzyko. Jest ono jednak nieodłącznie związane z inwestycjami. Każda rejestracja i zakup nazwy do celów sprzedażowych obciążone są niepewnością, a wskaźniki sprzedaży oscylują w granicach kilku procent portfolio większości domainerów. Jeśli jednak sprzedaże są odpowiednio wysokie, kompensują z nawiązką zarówno wydatki na rejestracje i zakupy, jak i bardziej śmiałą taktykę cenową. Wydaje się, że podejście proponowane przez Silvera jest warte przetestowania, choć jego skuteczność może zostać potwierdzona – lub podważona – nawet po kilku latach.

Tagi: , , , ,

Tutaj możesz komentować