Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Czy giełdy domen powinny regulować ceny kup-teraz?

Czy giełdy domen powinny regulować ceny kup-teraz?

Nieograniczona możliwość ustalania cen nazw to przywilej każdego inwestora. Pytanie, czy faktycznie powinna ona być nieograniczona? Wielu domainerów ponosi ułańska fantazja, co niekoniecznie ma dobry wpływ na rynek.

Regulacja cen na rynku nie kojarzy się dobrze, szczególnie osobom, które dorastały w czasach „słusznie minionych”. Są jednak sytuacje, w których pewne obostrzenia mogą być zasadne. Dotyczy to również rynku domen. W październiku zeszłego roku platforma Sedo zniosła limit w wysokości 50 tys. dolarów dotyczący ceny kup-teraz dla domen wystawianych na sprzedaż.

Ograniczenie nie było bezwzględne. By zaoferować nazwę za wyższą kwotę, użytkownik musiał zamówić jej wycenę i uzyskać akceptację giełdy. Poza dodatkowym zarobkiem dla Sedo, taki limit miał parę innych zalet dla szerszego grona zainteresowanych, w tym – prawdopodobnie – dla całego rynku domen.

Jak można się domyślić, chodziło o ukrócenie „radosnej twórczości”, uprawianej przez niektórych, zwykle mniej doświadczonych domainerów. Absurdalnie wysokie ceny przypisywane nazwom o niskiej wartości zwyczajnie kompromitują rynek domen i podkopują jego wiarygodność w oczach potencjalnych klientów.

Osoby „z zewnątrz”, poszukujące cennej nazwy dla swojego biznesu, wchodząc na giełdę i, analizując ceny, zwyczajnie nie mogą się połapać, o co chodzi. Wielu zapewne wietrzy szwindel i bierze nogi za pas, zanim zorientuje się, jak działa wtórny rynek adresów i że „wirtualne nieruchomości” faktycznie mogą mieć bardzo wysoką wartość.

Temat poruszył niedawno Raymond Hackney we wpisie na łamach TheDomains.com, przywołując kilka niedorzecznych cen kup-teraz, przypisanych do adresów o znikomej wartości rynkowej. Oto próbka.

Trzecia przywołana przez Hackneya oferta dotyczyła adresu e-Teslamotors.com, za który abonent żądał 6 milionów dolarów.

Autor wpisu nazywa tego typu oferty błazenadą i pyta retorycznie, kto w ogóle dokonuje zakupów za cenę kilku milionów dolarów w trybie kup-teraz. Sugeruje też, że giełda Sedo powinna przywrócić limit.

Takie posunięcie wydaje się dość radykalne, choć oczywiście nie stanowi zapory cenowej dla domen o wysokiej wartości, tylko dla bubli. Z drugiej strony przypisywanie domenom cen „z kosmosu” wydaje się niekorzystne z punktu widzenia wizerunku branży.

Czy faktycznie tak jest?

Dajcie znać w komentarzach, co sądzicie na ten temat.

Tagi: , ,

Komentarze ( 3 )

Czym możesz się podzielić?