Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Władze Niue domagają się zwrotu domeny krajowej. Twierdzą, że została przywłaszczona

Władze Niue domagają się zwrotu domeny krajowej. Twierdzą, że została przywłaszczona

Władze Niue nie odpuszczają w walce o końcówkę krajową przypisaną tej wyspie. We wniosku zgłoszonym do IANA domagają się ponownej delegacji tej domeny. Starania Niue wspierane są przez należący do Franka Schillinga rejestr UNR.

Niue to wysepka koralowa położona na środku Pacyfiku. Posiada status terytorium stowarzyszonego Nowej Zelandii, jest zamieszkana przez niespełna dwa tysiące osób, a jej PKB wynosi ok. 7 tys. dolarów na osobę według danych z 2003 r. Własna domena krajowa mogłaby być dla tego terytorium solidnym źródłem dochodu. Niestety wyspa została pozbawiona możliwości jej posiadania właściwie w momencie delegacji końcówki. Jej władze próbują odzyskać „dobro narodowe” od dwudziestu lat.

Domena .nu przynosi kilka milionów dolarów rocznie

Sprawa sięga roku 1997, gdy Bill Semich, wydawca czasopisma z Massachusetts, zorientował się, że NU, międzynarodowy kod ISO przypisany wyspie Niue, to również jeden z podstawowych terminów języka szwedzkiego, oznaczający „teraz”. Wiedział przy tym, że kod ISO to podstawa dla tworzenia domen krajowych, a Niue nie miała jeszcze swojej ccTLD. Dodatkowo Szwecja była prymusem pod względem tempa rozwoju internetu, a więc świetnym rynkiem do promowania nowej końcówki.

Semich we współpracy ze Staffordem Guestem, nowozelandzkim ekspatem i mieszkańcem Niue, zdołali doprowadzić do delegacji tej końcówki dzięki kontaktom z Jonem Postelem, który w czasach poprzedzających istnienie ICANN zawiadywał strefą root. Zarządzaniem domeną zajęła się stworzona przez nich organizacja o nazwie Internet Users Society Niue (IUSN). Pod tym szyldem Semich i Guest sprzedawali nazwy z końcówką .ne Szwedom, promując domenę jako sensowną alternatywę dla rozszerzeń .se i .com.

Obecnie w domenie .nu zarejestrowanych jest ponad 260 tys. adresów. Utrzymanie każdego z nich kosztuje abonenta 30 dolarów rocznie. Jak łatwo wyliczyć, daje to przychody o wartości blisko 8 milionów dolarów. Jeszcze kilka lat temu w domenie funkcjonowało pól miliona adresów, a więc wpływy ze sprzedaży były dwukrotnie wyższe. Nie są to przychody imponujące jak na rejestr domen, ale te kilka milionów dolarów rocznie z pewnością przydałoby się obywatelom Niue. Mieszkańcy małej wysepki nie mają zbyt wielu źródeł utrzymania i w dużym stopniu polegają na subwencjach od Nowej Zelandii.

Batalia Niue o odzyskanie domeny .nu trwa już ponad 20 lat

Władze Niue co najmniej od roku 2000 starają się o odzyskanie domeny .nu, argumentując, że została ona po prostu przywłaszczona przez amerykańskiego biznesmena. Przekonują, że środki ze sprzedaży nazw pomogłyby rozwinąć infrastrukturę telekomunikacyjną wyspy i w efekcie zwiększyć jej atrakcyjność turystyczną, co dodatkowo przyczyniłoby się do wzrostu wpływów budżetowych oraz zamożności Niueańczyków.

Co prawda w 1999 r. rząd Niue podpisał z IUSN memorandum w sprawie domeny, jednak rok później przyjął uchwałę, w której uznał się za głównego zarządcę końcówki, określonej w dokumencie jako „dobro narodowe”. Od tego czasu administracja wyspy nie zaprzestaje starań o odzyskanie kontroli nad domeną, a IUSN konsekwentnie odmawia uznania prawa zwierzchności Niue nad sporną TLD.

Niue walczy o swoją domenę ze szwedzkim rejestrem

W ostatnim czasie władze wyspy sprzymierzyły się z rejestrem UNR, wcześniej Uniregistry, należącym do Franka Schillinga. W razie odzyskania praw do domeny spółka ma świadczyć usługi rejestru technicznego .nu. Obecnie tę funkcję pełni IIS, Fundacja Internetowa Szwecji, będąca również rejestrem domeny .se. IIS płaci amerykańskim „właścicielom” kilka milionów dolarów rocznie za ten przywilej. Umowa z 2013 r. przewidywała opłatę w wysokości 14,7 milionów USD rozłożoną na 15 lat plus bonusy w wysokości zależnej od wyników rejestracyjnych.

W 2018 r. IIS została pozwana przez Pära Brumarka, Szweda reprezentującego Niue przez sądem i zasiadającego w GAC (komitet doradczy ICANN zrzeszający przedstawicieli państw) z ramienia władz wyspy. Postępowanie wciąż trwa, ale obecnie zostało odroczone z powodu pandemii koronawirusa. Najnowszy ruch ze strony władz Niue i ich przedstawiciela to złożony do IANA wniosek o ponowną delegację końcówki. Problem w tym, że regulamin IANA przewiduje, iż na taki krok musi zgodzić się strona oddająca TLD. A IUSN nie ma żadnego powodu, oprócz hipotetycznych pobudek moralnych, by taką zgodę wyrazić.

Tagi: , , , , , , , , , , , , , ,

Tutaj możesz komentować