Najdziwniejsze przejęcie na rynku nTLD
Spółka zarządzająca domeną .icu odkupiła od chińskiego rejestru domenę .cyou. Transakcję do pewnego stopnia tłumaczy fonetyczne podobieństwo rozszerzeń, jednak z biznesowego punktu widzenia inwestycja jest co najmniej zastanawiająca.
Modele biznesowe niektórych rejestrów nTLD są trudne do zrozumienia dla przeciętnego śmiertelnika. Tak jest w przypadku .icu, domeny zarządzanej przez spółkę Shortdot SA. Firma przejęła niedawno umowę rejestracyjną końcówki .cyou od Beijing Gamease Age Digital Technology Co, chińskiej firmy z branży gier online.
Chińska spółka posługuje się marką Changyou, co uzasadnia jej wybór końcówki. Z technicznego punktu widzenia – zgodnie z regulaminem ICANN – .cyou nie jest jednak dot-brandem, a jedynie zwykłą nTLD, więc prawo do domeny można przekazać stronie trzeciej. Umowa rejestracyjna Changyou z ICANN została podpisana pięć lat temu, jednak od tego czasu firma nie utworzyła żadnej nazwy z końcówką .cyou. Decyzja o sprzedaży nastąpiła w związku z przejęciem spółki i jej prawdopodobnym rebrandingiem.
Z kolei .icu jest obecnie numerem jeden rankingu nTLD z blisko 7 milionami zarejestrowanych nazw. Dość trudno uwierzyć w „organiczny” charakter tego wyniku. Wcześniej schemat darmowej rejestracji nazw i przyznawania ich – często niczego nieświadomym – abonentom znakomicie opanował rejestr końcówki .xyz. Niewykluczone, że .icu działa w podobnym trybie. Z drugiej strony większość abonentów nazw z tą końcówką pochodzi z Chin, gdzie końcówki nTLD cieszą się większym wzięciem. Tamtejsi registrarzy sprzedają domeny .icu za mniej niż dolara, co również może tłumaczyć tak dobre wyniki rejestracyjne.
Rozszerzenie interpretowane jest jako akronim od wyrażenia „I see you”, czyli „widzę cię”, z poprawką na fakt, że „C” jest po prostu homofonem słowa „see”.
Rejestr lansuje domenę jako krótką, łatwą do zapamiętania, uniwersalną i odnoszącą się do bycia widocznym w internecie. Nawet jeśli ta argumentacja jest przekonująca, to nie bardzo uzasadnia sens przejęcia rozszerzenia .cyou, które wydaje się znacznie mniej atrakcyjne, mniej czytelne i posiadające zupełnie inny sens. „See you” znaczy po prostu „na razie” – zachęcanie taką formułką do odwiedzin na stronie to ryzykowne zagranie.
Okres sunrise dla .cyou zaczyna się w połowie maja. Termin ogólnej dostępności pozostaje nieznany. Z komunikatu prasowego opublikowanego pod koniec stycznia nie wynika, by rejestr miał jakiś pomysł na strategię sprzedaży dla swojej nowej końcówki.
Tagi: .cyou, .icu, Chiny, przejęcie, ShortDot