Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Świetne wyniki nowojorskiej geodomeny

Świetne wyniki nowojorskiej geodomeny

Na oficjalnej stronie Nowego Jorku pojawiła się publikacja zachwalająca wyniki końcówki .nyc. O nowej TLD w superlatywach wypowiada się m.in. burmistrz tego miasta. Trudno sobie wyobrazić, by polskie władze z równym zaangażowaniem promowały polską domenę krajową lub któreś z rodzimych rozszerzeń regionalnych.

Nowojorska końcówka .nyc to obecnie najszybciej rosnąca geodomena na świecie. Za jej sukces odpowiada nie tylko wielkość miasta, do której została przypisana, ale również polityka rejestru i wsparcie ze strony władz miejskich w promowaniu tej końcówki. Obecnie w rozszerzeniu .nyc zarejestrowanych jest ponad 78 tys. nazw, co stanowi 1,36 proc. wszystkich adresów nTLD, których jest już ponad 5,7 miliona.

Dalekosiężny plan

Inicjatywa dotycząca utworzenia domeny .nyc pojawiła się już w maju 2009 r. Wówczas podlegający nowojorskiemu magistratowi Departament Informacji Technologicznej i Telekomunikacji (DoITT), wystąpił do ICANN z formalnym zapytaniem odnośnie warunków użytkowania i zarządzania końcówką TLD. Zarząd DoITT uznał, że powołanie do życia domeny przypisanej największej amerykańskiej metropolii będzie wsparciem zarówno dla miejskiego samorządu, jak i lokalnego biznesu oraz mieszkańców miasta. Końcówka przyczyni się do promocji firm, zwiększy ruch turystyczny, a także usprawni komunikację władz miasta z nowojorczykami, m.in. w zakresie świadczenia usług publicznych. W marcu 2012 r. DoITT wybrał spółkę Neustar jako operatora nowej TLD i upoważnił tę firmę do ubiegania się o utworzenie nowojorskiej geodomeny. Umowa przewidywała, że Neustar poniesie koszt opłaty aplikacyjnej w wysokości 185 tys. dolarów oraz rocznych opłat z tytułu obsługi domeny odprowadzanych do ICANN. Operator miał zrekompensować sobie wydatki 60-procentowymi udziałami w dochodach z rejestracji końcówki. Władze miasta „zadowoliły się” 40 proc. zysków. Jednocześnie kontrahenci ustalili, że prawo do rejestracji adresów .nyc będzie przysługiwało jedynie osobom, firmom i organizacjom, posiadającym prawomocne związki z miastem. W praktyce oznacza to, że abonentem nazwy z nowojorską końcówką może być jedynie podmiot zarejestrowany w jednym z pięciu okręgów Nowego Jorku.

Władze Nowego Jorku z zaangażowaniem promują „swoją” domenę. W Polsce analogiczna sytuacja jest trudna do pomyślenia.

Ten warunek stosowany jest zresztą przez większość rejestrów miejskich geodomen i ma kluczowe znaczenie dla budowania wizerunku domeny. Całkowite uwolnienie tego typu TLD do rejestracji przez abonentów spoza obszaru przypisanego geodomenie mogłoby znacząco obniżyć jej rynkową wartość przez umożliwienie masowych rejestracji w celach spekulacyjnych. Domainerzy zainteresowani rejestracją inwestycyjną miejskich końcówek często mogą jednak korzystać z oferty pośredników. Istnieją firmy oferujące usługę powierniczą, polegającą na dostarczeniu przez registrara danych kontaktowych na terenie danego miasta, co umożliwia rejestrację adresu w geodomenie nawet przez osobę z innego kraju. Władze Nowego Jorku chwalą się jednak, że domena .nyc jest jedyną miejską końcówką na świecie, która jest zastrzeżona do rejestracji wyłącznie przez lokalnych abonentów.

Burmistrz promuje domenę

Umowę akredytacyjna z ICANN rejestr końcówki .nyc podpisał 23 stycznia 2014 r., a do strefy root domena została delegowana 30 marca. Jednak do publicznej rejestracji .nyc została udostępniona dopiero w październiku. Na wynik ok. 80 tys. adresów nowojorska domena nie czekała więc zbyt długo. Rezultat jest tym bardziej imponujący, że podobnymi statystykami – w szczególności dynamiką wzrostu – nie może się pochwalić zbyt wiele państw. A w tym przypadku chodzi przecież o końcówkę przypisaną miastu. Obecnie .nyc jest najszybciej rosnącą geodomeną, którą pod względem liczby rejestracji wyprzedza jedynie końcówka .berlin z wynikiem 155 tys. nazw – tyle tylko że berliński rejestr częściowo zawdzięcza swoje wyniki bezpłatnemu rozdawnictwu adresów.

Oprócz rozsądnego, „konserwatywnego” podejścia rejestru i władz miasta do zarządzania domeną .nyc godne uwagi jest zaangażowanie miejskich instytucji w promocję tego rozszerzenia. Końcówkę promuje sam burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio. – Wraz z uruchomieniem domeny .nyc stworzyliśmy nowy typ nieruchomości w Nowym Jorku – unikalną przestrzeń cyfrową tworzoną przez nowojorczyków dla nowojorczyków. W ciągu raptem sześciu miesięcy domena .nyc stała się platformą kwitnącej społeczności internetowej, łączącej drobny biznes, organizacje i przedsiębiorców z pięciu okręgów naszego miasta – chwali domenową inicjatywę „szef” Nowego Jorku. Czytając jego słowa, trudno sobie wyobrazić, by ktoś z polskich urzędników miejskich lub ministerialnych zachwalał z takim zaangażowaniem naszą rodzimą domenę krajową lub lokalne rozszerzenia przypisane miastom. Świadomość wartości adresów www jako kluczowego elementu marketingu miejsc jest praktycznie nieobecna nad Wisłą.

Domenowe sukcesy

O kondycji i wartości danej domeny świadczy nie tylko liczba zarejestrowanych adresów, ale również szereg innych czynników. Jednym z bardziej oczywistych jest oczywiście poziom odnowień, ale liczy się także sposób wykorzystania adresów w danej TLD, poziom rozproszenia nazw wśród abonentów, zaangażowanie operatora TLD w promocję i jakość tej promocji. Czynniki te stanowią fundament długofalowego rozwój danej końcówki, a także kształtują zdolność danej domeny do przyciągania abonentów z różnych grup społecznych. Praktycznie pod każdym z tych względów domena .nyc radzi sobie znakomicie.

Jak wynika z informacji udostępnionych przez rejestr .nyc, abonenci nazw w tym rozszerzeniu posiadają przeciętnie od 2 do 3 domen, a 97 proc. z nich utrzymuje mniej niż 10 domen .nyc. Taki rozkład adresów wśród abonentów oznacza większy stopień wykorzystania danej TLD w konkretnych przedsięwzięciach – a to przekłada się na lepszą promocję danej końcówki w internecie za pośrednictwem stron www i działalności biznesowej. Dodatkowo w domenie .nyc swoje strony mają firmy z ponad dwudziestu pięciu branż. Oznacza to dużą różnorodność biznesowego wykorzystania tej końcówki, co z kolei wiąże się z dużą grupą jej odbiorców w zróżnicowanej bazie klientów.

Jak ponadto podaje operator .nyc, 53 proc. adresów .nyc zarejestrowanych jest przez abonentów indywidualnych, a 47 proc. przez firmy i organizacje. Świadczy to o zaufaniu, jakim końcówkę obdarzają zwykli nowojorczycy. Gdyby zaś w proporcjach abonentów znacząco przeważały podmioty prawne, mogłoby to świadczyć o dużej liczbie rejestracji defensywnych. Choć średnia cena adresu .nyc wynosi 35 dolarów, to jednak dla nowojorczyków nie jest to wydatek równie odczuwalny jak wartość przedłużenia domeny .pl dla przeciętnego Polaka. W dodatku ceny domen .nyc są niższe niż wielu innych nowych TLD, a jednocześnie na tyle wysokie, by zabezpieczyć tę końcówkę przed jej nadużywaniem w celach cybersquatterskich, spamerskich lub do innego typu szkodliwej działalności.

Warto również wspomnieć o przedsięwzięciach promujących nowojorską TLD. Jednym z nich jest serwis Digital.nyc, będący hubem nowojorskich startupów i inicjatyw technologicznych. Od października zeszłego roku witryna ta odnotowała 1,2 miliona odsłon, obecnie posiada 110 tys. wejść miesięcznie, a liczba pozycji w jej rejestrze startupów wzrosła do ok. 6,5 tys. Niebawem władze Nowego Jorku uruchomią kolejny serwis w domenie .nyc: Neighborhoods.nyc. Ma on stanowić platformę internetową do budowania inicjatyw społecznych, wspierania przedsiębiorczości i wymiany informacji. Jak widać, możemy pozazdrościć nowojorczykom nie tylko miejskiej TLD, ale również zaangażowania ze strony władz w promocję internetowych przedsięwzięć i zrozumienia potencjału domen internetowych.

Tagi: , , , , , , ,

Tutaj możesz komentować