Takie pytanie postawił w twitterowej ankiecie inwestor domenowy Josh Reason. Okazuje się, że domainerzy nie szczędzą środków na dobre nazwy. Najwięcej respondentów oddało głos na wariant odpowiedzi z najwyższym przedziałem kwotowym.

Sierpień nie przyniósł niespodzianek. Najwyższa transakcja ujawniona w tym miesiącu opiewała na kwotę 300 tys. dolarów, stosunkowo skromną, jak na rynek .com. W rankingu non-.com najwyższa stawka zapłacona za nazwę wyniosła 56 tys. dolarów.

30 milionów dolarów – tyle zarobił Rick Schwartz na reklamach PPC, emitowanych pod zaparkowanymi adresami. Inwestor pochwalił się tym wynikiem we wpisie na Twitterze.

Na początku września Sedo zaoferowało klientom sprzedażowy landing page bez reklam. Po „entuzjastycznej” reakcji użytkowników platforma zdecydowała się na wprowadzenie łącznie dwunastu opcji.

RODO wprowadziło sporo zamieszania na rynku domen. Wielu rejestratorów z zapobiegliwości zdecydowało się ukryć dane abonentów w bazie whois. To niestety może przekładać się na spadki przychodów domainerów.

Domena Sexe.com zmieniła abonenta za 231 223 dolary. „Sexe” oznacza po francusku seks, jest to zatem jedno z najcenniejszych słów kluczowych na tamtym rynku.

Firma GGRG opublikowała dwunasty już raport na temat rynku „płynnych domen”. Z opracowania wynika, że w drugim kwartale br. za pośrednictwem Escrow.com sprzedano nazwy o wartości 8,7 miliona dolarów.

Veggie, polski startup oferujący aplikację mobilną dla wegan, kupił adres Veggie.com od Uniregistry. Firma zapłaciła za adres 25 tys. dolarów, czyli ok. 98 tys. zł.

Najdrożej sprzedana domena lipca to RX.com. Za dwuliterówkę zapłacono okrągły milion dolarów. Nazwa nie trafiła jednak do klienta końcowego, ale… na rynek wtórny.

To najniższa prowizja od sprzedaży na wtórnym rynku domen. Promocja dotyczy wszystkich sprzedaży, niezależnie od formy, i obowiązuje do końca września br. Serwis Aftermarket.pl ogłosił wrześniową promocję na prowizje od sprzedaży domen. Do końca miesiąca