Ile czasu trzeba poświęcić na domaining? Możecie się zdziwić
Dla wielu osób inwestycje w domeny to zajęcie dorywcze. Skuteczność domainingu może jednak zależeć również od ilości czasu, jaką poświęcamy temu zajęciu. Oto, jak wygląda grafik zawodowego domainera
Sukces w domainingu zależy od wielu czynników. Należą do nich wiedza, doświadczenie, znajomość rynku, intuicja, kapitał, często również łut szczęścia. W tej wyliczance często pomijany jest jednak poziom zaangażowania, w tym ilość czasu przeznaczana na rozwój biznesu i zarządzanie swoim portfolio. Trzymając rękę na pulsie, poszukując okazji na listach wygasających domen, promując swoje nazwy, aktywnie poszukując nabywców czy analizując trendy zwiększamy szansę zdobycia adresu, który będzie można sprzedać z zyskiem.
Ilość czasu, którą warto poświęcić na domaining, zależy oczywiście od oczekiwań dotyczących zwrotu z inwestycji, ale również doświadczenia. Świeżo upieczeni domainerzy muszą włożyć więcej wysiłku w poznanie rynku niż weterani branży. Ci ostatni z biegiem lat skutecznie optymalizują wiele procesów, ale i tak spędzają sporo godzin na zarządzaniu portfelem.
Jak zarządzać portfelem 1,5 tys. domen?
O tym, jak wygląda domaining z punktu widzenia „kosztów czasowych”, opowiedział niedawno Elliot Silver, posiadacz 1,5 adresów i autor bloga DomainInvesting.com
W ostatnim okresie inwestor znacząco rozszerzył swoje portfolio, które jeszcze kilka lat temu ograniczało się do 600 adresów. Zarządzanie takimi zasobami wymaga sporego wkładu pracy. We wpisie na blogu inwestor dzieli się swoim grafikiem i informuje, ile czasu poświęca na domaining z podziałem na poszczególne aspekty pracy.
7 godzin tygodniowo na monitorowanie aukcji i licytacje
W pierwszej kolejności wymienia czynności związane analizowaniem aukcji, „risercz” dotyczący wartościowych adresów i licytowanie domen. Zajmuje mu to od pół do nawet kilku godzin dziennie w zależności od okoliczności, m.in. planów na dany dzień. Średni czas poświęcony na tego typu działania Silver szacuje na godzinę dziennie, czyli 7 godzin tygodniowo.
5 godzin tygodniowo na obsługę zapytań i transakcji
Niemało czasu wymaga obsługa transakcji: analizowanie domeny pod kątem jej wartości i możliwych zastosowań, a także kontrahenta oraz samego rynku, do którego odnosi się dana domena. Sprzedaże nie zdarzają się jednak każdego dnia, więc czynności z nimi związane kumulują się w niektórych okresach. Same odpowiedzi na zapytania można uprościć przez wykorzystanie szablonów w formie starych maili poddanych odpowiedniej modyfikacji. Jednocześnie Silver zdecydował się na ograniczenie do minimum takich interakcji przez stosowanie cen „kup-teraz” dla niemal wszystkich swoich domen, które wystawia na Afternic.com i Dan.com. Jak przyznaje, największe zainteresowanie wzbudza jego portfolio domen premium, ale większość zapytań zawiera kwoty niewarte podejmowania rozmowy. Na obsługę zapytań Silver przeznacza ok. 45 minut dziennie, czyli ok. 5 godzin tygodniowo.
3,5 godziny tygodniowo na analizę umów, zabezpieczenie escrow i rozmowy z kontrahentami
Transakcje często wymagają obsługi prawnej i zastosowania mechanizmu escrow. Podczas przeprowadzania transakcji Silverowi zdarza się poświęcić nawet kilka godzin na czynności związane z „dopinaniem” szczegółów umowy. Klientom często trzeba też wyjaśniać, jak działa mechanizm escrow i jak przebiegają cesja oraz transfer domeny. Czas poświęcany na te kwestie domainer szacuje na pół godziny dziennie, czyli 3,5 godziny tygodniowo (z uwzględnieniem okresów braku takiej aktywności).
Godzina tygodniowo na marketing wychodzący
Mniej więćej 1 godzinę tygodniowo inwestorowi zajmuje marketing wychodzący (outbound). Silver praktycznie go nie stosuje. W tym roku promował w ten sposób nie więcej niż 10 domen.
5 godzin tygodniowo na obsługę domen
45 minut dziennie, czyli 5 godzin tygodniowo domainer przeznacza na obsługę samych adresów, w tym aktualizację serwerów nazw, cen czy dodawanie adresów na platformy giełdowe.
5 godzin tygodniowo na prowadzenie bloga
Silver przyznaje, że sporo czasu zajmuje mu prowadzenie bloga, mimo że przynosi on znacznie mniejszy zysk niż same inwestycje. Jednak reklamodawcy płacą z góry, więc domainer czuje się zobowiązany do regularnej publikacji wpisów. Najczęściej są to krótkie komentarze do bieżących zagadnień branżowych. Na blogowanie Silver poświęca średnio godzinę w przeliczeniu na dzień roboczy, czyli 5 godzin tygodniowo.
5 godzin tygodniowo na lekturę
Kolejne 5 godzin tygodniowo inwestorowi zajmuje monitoring prasy branżowej: czytanie artykułów i wpisów pisanych przez kolegów z branży, a także dyskusje w mediach społecznościowych.
31,5 godziny efektywnej pracy to znacznie więcej niż etat!
Łącznie Silver poświęca więc na domaining średnio 31,5 godzin tygodniowo. Zważywszy na fakt, że szacunki dotyczą efektywnych działań, kiedy inwestor faktycznie realizuje określone czynności związane z domainingiem, jego czas pracy znacząco przekracza wymiar etatu, Jak wynika z badania przeprowadzonego w 2020 r., efektywny czas pracy podczas pełnego dnia roboczego wynosi… niespełna trzy godziny. W dodatku Silver twierdzi, że w ostatnim okresie zdołał ograniczyć liczbę „roboczogodzin”. Można zatem przypuszczać, że na etapie rozwoju biznesu domaining zajmował mu mniej więcej tyle samo czasu, co wielu przedsiębiorcom w innych „ruchliwych” branżach.
Wpis Silvera pokazuje, że sukces w domainingu zależy nie tylko od szczęścia, a nawet doświadczenia. Decydująca rolę odgrywa też pracowitość: zaangażowanie i czas poświęcony na cały zestaw działań niezbędnych do rozwijania się w tym zawodzie.
Tagi: domaining, Elliot Silver, inwestycje, zarządzanie czasem