Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Uwaga na popularną literówkę!

Uwaga na popularną literówkę!

Litery „L” i „I” nie wyglądają łudząco podobnie. Mogą jednak zmylić nie tylko inwestorów domenowych, ale nawet duże giełdy. Tym razem nie chodzi o znaki IDN, ale zamieszanie wokół dużych i małych liter.

Do znamiennej pomyłki doszło na aukcji na znanej giełdzie domenowej NameJet.com. Promując ofertę w newsletterze i na Twitterze, NameJet poinformował klientów, że do sprzedania jest domena Investor.com. Tymczasem pod adresem tym działa w pełni funkcjonalne przedsięwzięcie. Rychło okazało się, że ktoś z działu marketingu NameJet po prostu źle „rozszyfrował” nazwę. W istocie chodziło o domenę lnvestor.com, w której pierwsza litera to nie „i” zapisana wersalikiem, tylko „l” w normalnym zapisie. Giełda przyznała się do błędu na Twitterze i przeprosiła swoich klientów.

Być może jednak dobrze, że do pomyłki doszło, ponieważ uczula ona na potencjalny fortel, którego ofiarą może paść nieuważny nabywca. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że nazwy brandów w wariancie domenowym często zapisywane są jak nazwy własne – z dużej litery. W efekcie łatwo odczytać lnvestor.com jako Investor.com. Różnice między kształtem czcionek małego „l” i dużego „I” są praktycznie niedostrzegalne. Niska cena za błędną nazwę może zasugerować klientowi, że trafił na okazję i zmobilizować go do szybszego zakupu, w przeświadczeniu, że nabywa keyword premium, a nie jego błędną wersję.

Działanie osoby wystawiającej taką nazwę na aukcji było prawdopodobnie obliczone właśnie na to, co do pewnego stopnia wskazuje na próbę oszustwa. Można się przed nim uchronić, sprawdzając dokładnie poszczególne znaki nazwy – i mając świadomość faktu, że domeny wystawiane na giełdach zapisywane są niemal zawsze z małych liter.


Tutaj możesz komentować