Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Broker domen oszukany przez klienta? Nie dostał prowizji za transakcję wartą 1,4 miliona dolarów

Broker domen oszukany przez klienta? Nie dostał prowizji za transakcję wartą 1,4 miliona dolarów

Broker domen skierował do sądu sprawę przeciwko swojemu byłemu klientowi, firmie Faraday Future. Twierdzi, że spółka oszukała go tuż przed finalizacją transakcji, kupując domenę bezpośrednio od jej właściciela i unikając płacenia prowizji.

Faraday Future to startup z siedzibą w Los Angeles. Firma zajmuje się produkcją inteligentnych samochodów elektrycznych i w swojej nazwie nawiązuje do Faradayowskiego prawa indukcji elektromagnetycznej, na którym opiera się technologia napędzająca te maszyny. W 2015 r. spółka szukała dla siebie atrakcyjnego brandu i powiązanego z nim adresu internetowego. Zadanie zleciła brokerowi domenowemu Surajowi Rajwaniemu. Dziś jest z nim w sporze sądowym.

Rajwani pozwał startup za złamanie warunków umowy o współpracy i niewypłacenie mu należnej prowizji w wysokości 15 proc. od kwoty transakcji, która wyniosła 1,4 miliona dolarów. Broker był bliski pozyskania uzgodnionego z klientem adresu, FF.com, ale szefostwo spółki postanowiło przyspieszyć bieg sprawy. Właściciele startupu zgłosili się bezpośrednio do Bank of America, ówczesnego abonenta nazwy, i w ten sposób sfinalizowali transakcję.

Broker jednak postanowił zawalczyć o swoje. W listopadzie złożył 10-stronicowy pozew przeciwko Faraday Future do sądu okręgowego w San Francisco, w którym domaga się odszkodowania w wysokości „nie mniejszej niż 210 tys. dolarów”. Jeśli wygra, Faraday Future będzie musiała dodatkowo pokryć koszty postępowania. W efekcie cały „przekręt” – zakładając, że faktycznie do niego doszło – klientowi niezbyt się opłaci.

W połowie stycznia FF odrzuciła oskarżenia i zawnioskowała o odrzucenie powództwa. To rozwiązanie może jednak nie wypalić. Adwokat Rajwaniego w wypowiedzi dla serwisu motoryzacyjnego Jalopnik.com stwierdził, że „sprawa jest bardzo nieskomplikowana: Faraday wykiwał brokera i nie ma w tym niczego tajemniczego lub nieuchwytnego, co wymagałoby długiego dochodzenia”.

Wszystko zaczęło się na początku 2015 r., kiedy Marcus Nelson, zajmujący się komunikacją w Faraday Future, zwrócił się do zaprzyjaźnionego specjalisty od rynku domen ze zleceniem pozyskania odpowiedniej nazwy dla reprezentowanej przez niego spółki. Zgodnie z treścią oskarżenia Nelson, który odmówił Jalopnik.com komentarza w tej sprawie, zawarł ustne porozumienie z Rajwanim, dotyczące warunków pośrednictwa w zakupie domeny. Jako formę wynagrodzenia strony uzgodniły prowizję w wysokości 15 proc. od kwoty transakcji.

Współpraca obu stron potwierdzona jest m.in. SMS-ami wymienionymi między Nelsonem a Rajwanim, w których ten pierwszy informował m.in., że jego firma rozważa nazwę „FF”. Rajwani zaproponował kilka alternatywnych rozwiązań – ponieważ zleceniodawcy zależało na tym, by nazwa była dostępna do rejestracji – jednak ostatecznie stanęło na dwuliterówce, która, rzecz jasna, była zarejestrowana. Rajwani został upoważniony do złożenia abonentowi domeny FF.com oferty na kwotę 400 tys. dolarów, jednak ograniczył się do propozycji w wysokości 150 tys. dolarów. Odpowiedź brzmiała: 2,5 miliona dolarów. W efekcie negocjacji, które przeciągnęły się do połowy lipca 2015 r., brokerowi udało się „zbić” stawkę do 1,5 miliona dolarów. Niestety nie zdołał sfinalizować transakcji.

Na początku sierpnia zrobiły to za niego władze firmy FF, które zgłosiły się bezpośrednio do Bank of America z ofertą natychmiastowego odkupienia adresu za 1,4 miliona dolarów. Rajwani został o tym fakcie poinformowany przez Nelsona – wraz z wiadomością, że broker nie otrzyma prowizji ze sprzedaży. Sam Nelson, który opuścił FF w październiku 2015 r., miał oświadczyć Rajwaniemu, że jego szefowie zgłosili się bezpośrednio do abonenta, bo „byli wystraszeni tym, że negocjacje się przeciągają i transakcja może nie dojść do skutku”. Co ciekawe, Nelson chwali się na swoim profilu na LinkedIn przeprowadzeniem negocjacji i dokonaniem akwizycji domeny FF.com dla Faraday Future oraz zaoszczędzeniem firmie kosztów w wysokości 400 tys. dolarów dzięki swojemu pośrednictwu.

faradaylinkedin

Proces wytoczony przeciwko Faraday Future w sprawie nieuczciwej akwizycji domeny FF.com to kolejna poważna rysa na wizerunku tej spółki. W zeszłym miesiącu FF do sądu „zaciągnęła” firma zajmująca się tworzeniem efektów specjalnych, która oskarża spółkę o zaleganie z zapłatą 1,8 miliona dolarów za realizację wideo na użytek kampanii reklamowej. W dodatku elektryczne auto zaprezentowane przez FF na konferencji w Las Vegas spotkało się z chłodnym przyjęciem.

No cóż, jak mówi staropolskie przysłowie, chytry dwa razy traci. Pozostaje mieć nadzieję, że broker dojdzie sprawiedliwości w sądzie – a dla innych pośredników w handlu domenami będzie to przestroga, że klienci działający pod presją budżetu posuwają się do nieuczciwych zagrań, przed którymi warto się odpowiednio zabezpieczyć.

Tagi: , , ,

Tutaj możesz komentować