Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Porównanie potencjału .com i nowych domen w Google

Porównanie potencjału .com i nowych domen w Google

Wejście nowych domen na rynek rodzi m.in. pytania na temat ich pozycji w wynikach wyszukiwania oraz skuteczności w sieci AdWords. Na razie brak jednoznacznych danych na ten temat, jednak pojawiają się już pierwsze doniesienia dotyczące potencjału nTLD.

Jak wiadomo, firma Google nie jest przesadnie wylewna na temat stosowanych przez siebie mechanizmów wyszukiwania. Doniesienia na temat aktualizacji algorytmu docierają do internautów w formie branżowych plotek lub ogólnikowych oświadczeń w społecznościowych kanałach koncernu. O ile główny (oficjalny) kierunek zmian w zasadach hierarchizowania pozycji SERP jest z grubsza znany (promowanie merytorycznych treści), o tyle zdobycie wiedzy o rozwiązaniach bardziej szczegółowych wymaga indywidualnego „śledztwa”.

Jedną z ciekawszych kwestii dotyczących rozwiązań stosowanych przez Google, jest potencjał adresów w nowych domenach w wynikach wyszukiwania. Oficjalnie rozszerzenia nie mają większego znaczenia, jeśli chodzi o pozycję strony w SERP. Również (oficjalnie) nazwy domen są coraz mniej istotne w klasyfikowaniu i hierarchizowaniu witryn przez Google. Jednak tego typu deklaracje mają często charakter piarowy i – choć zapewne w dużym stopniu odpowiadają faktom – nie należy do końca brać ich na wiarę.

Ustalenie rangi nowych końcówek w wynikach wyszukiwania Google niestety nie jest prostym zadaniem. Po pierwsze, dlatego że wymaga przeprowadzenia dosyć czasochłonnych testów. Proste porównanie pozycji stron w wynikach wyszukiwania dla słów kluczowych nie zilustruje w satysfakcjonującym stopniu potencjału wybranych TLD. Po drugie, dlatego że traktowanie nowych domen „en masse” byłoby co najmniej nieostrożne. Fakt, że dana końcówka należy do rozszerzeń „nowej generacji”, nie oznacza jeszcze, że jej potencjał jest identyczny z potencjałem każdej innej domeny wdrażanej w ramach programu nTLD. W końcu po trzecie, zarówno częstotliwość, jaki charakter zmian algorytmu Google jest trudny do przewidzenia. Nie wiadomo więc, czy dzisiejsza wiedza na temat nTLD w wynikach wyszukiwaniach będzie aktualna w przyszłym tygodniu.

BADANIE

Pierwszej kompleksowej (i upublicznionej) próby przetestowania nowych końcówek w „ekosystemie” Google podjęła się agencja interaktywna Globe Runner z Dallas w Teksasie. Eksperyment został opisany na stronie http://globerunner.com/com-vs-new-gtld oraz w gościnnej notce na blogu Elliota Silvera. Dotyczył on:
– średnich stawek w AdWords dla adresów .com i nTLD,
– CTR dla adresów .com i nTLD i popularności tych końcówek wśród internautów,
– konwersji dla adresów .com i nTLD,
– liczby wyświetleń adresów .com i nTLD w sieci AdSense i ich pozycji na stronach Google.

W dwuczęściowym badaniu wykorzystano cztery adresy: dwa w domenie .com oraz ich odpowiedniki w nowych domenach. Pierwszy test ograniczał się do nazw generycznych, w drugim firma użyła kombinacji brandu i pojęcia ogólnego. Oto obie pary analizowanych domen:

www.3CaratDiamonds.com
www.3Carat.Diamonds

oraz

www.MattitosMenu.com
www.Mattitos.menu

Pod wariantami adresów postawiono identyczne strony internetowe: jedna dotyczyła diamentów, druga zawierała menu sieci Mattitos. Był to warunek konieczny przeprowadzenia miarodajnego testu. Jedynym elementem odróżniającym „sparowane” landing page’e były ich adresy internetowe. Następnie firma Globe Runner wykupiła kampanie w Google AdWords płacąc za te same słowa kluczowe dla każdej z danej pary witryn. Wybór keywordów poprzedziły badania dotyczące adekwatności i popularności typowanych terminów. Dla „diamentowych” domen firma wybrała w sumie 50 keywordów. Każdą z nich wyceniła na 1 dolara za kliknięcie. Taką samą stawkę „testerzy” zaoferowali za kliki w przypadku adresów z hasłem „menu”.

WYNIKI

Nowe domeny testowane w badaniu okazały się tańsze od adresów .com. CPM (koszt za tysiąc odsłon) w przypadku 3Carat.diamonds wyniósł 4,02 dolara, a w przypadku 3CaratDiamonds.com – 7,24 dolara. W dodatku nazwa w domenie .diamonds uzyskała więcej wyświetleń w Google, a nawet lepsze pozycje niż adres dotcomowy. Najwyraźniej zatem w tym przypadku nTLD była faworyzowana przez algorytmy Google. Co ciekawe, inaczej nową domenę „potraktowali” internauci. Współczynnik klikalności CTR w przypadku adresu .com osiągnął wyższą wartość niż w przypadku domeny .diamonds. Również konwersja wypadła lepiej w przypadku dotcomu, co ilustruje poniższa tabela. (Za miernik konwersji przyjęto stopień użycia dwóch funkcjonalności: ściągnięcia dokumentu PDF i opcji „kup teraz”.)

Diamonds CTR jpg

Wyniki dla domeny i keywordu „menu” ilustrują nieco odmienną zależność, choć również ze wskazaniem na preferowanie przez Google nowej domeny. Niestety w tym przypadku Globe Runner przedstawił wyniki w nieco bardziej oględnej formie, niepodając np. średniej stawki za kliknięcie. Agencja informuje natomiast, że kampania przyniosła niemal o 10 tys. więcej odsłon adresu .com niż .menu. Jednak wskaźnik CTR był lepszy w przypadku nTLD, tańsze były również kliknięcia. Ponadto zazwyczaj lokalizacja reklam z witryną w domenie .menu była lepsza niż w przypadku adresu dotcomowego.

WNIOSKI

Powyższy test, choć obejmował jedynie dwie nTLD, sugeruje, że Google spogląda łaskawszym okiem na nowe domeny niż na .com. Być może ma to związek z faktem, że w portfelu koncernu z Mountain View znajduje się ponad sto nowych końcówek, a być może Google również z innych powodów sprzyja rozwojowi programu nTLD. Tak czy siak – jeśli wyniki eksperymentu agencji Globe Runner uznać za miarodajne również dla pozostałych nowych domen, wypada stwierdzić, że nowe końcówki mają za sojusznika najbardziej wpływową firmę w internecie. A to dobrze rokuje dla nTLD. Pytanie tylko, jak dużym kosztem dla starych domen.

Tagi: , , , , , , , , ,

Tutaj możesz komentować