Ilu inwestorów działa na rynku domen?
Na to pytanie nie sposób udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Jednak korzystając z dostępnych danych i pozwalając sobie na odrobinę spekulacji, można pokusić się o podanie rzędu wielkości.
Problem z odpowiedzią na tytułowe pytanie polega nie tylko na ograniczonym dostępie do odpowiednich statystyk, ale również na zdefiniowaniu samego pojęcia inwestora domenowego. Czy jest nim już osoba, która sprzedała z zyskiem domenę, czy może inwestor to ktoś, kto z domainingu uczynił swój zawód i główne źródło dochodu? Trochę intuicyjnie, a trochę arbitralnie można pokusić się o takie ujęcie tematu, zgodnie z którym inwestorem jest osoba, która – niezależnie od czerpania dochodu z innych źródeł – rejestruje lub kupuje domeny z intencją ich odsprzedania z zyskiem. Przy czym bez znaczenia jest efektywność takich działań – może ona zależeć od wiedzy i umiejętności domainera, przyjętej strategii działania, a także samego portfolio domenowego
Michael Berkens z serwisu TheDomains.com zaproponował jedno z możliwych kryteriów szacunkowej oceny liczby inwestorów w segmencie .com, a zatem przede wszystkim z obszaru anglojęzycznego – prawdopodobnie głównie (choć oczywiście nie tylko) ze Stanów Zjednoczonych. Chodzi o liczbę subskrybentów newslettera serwisu JustDropped.com, publikującego listy spadów domenowych w rozszerzeniach .com, .net, .org, .info, .biz, .us oraz IDN. Pod koniec zeszłego miesiąca serwis ujawnił, że liczba kont, na które rozsyła swój mailing, sięgnęła 100 tys. Codzienny newsletter zawiera listę nazw, często wysokiej jakości, dostępnych w niskich cenach, z której chętnie korzystają inwestorzy domenowi. Liczba zainteresowanych tego typu danymi, niezajmujących się zawodowo domainingiem prawdopodobnie jest niewielka. Można domniemywać, że zdecydowana więszość subskrybentów list JustDropped.com to inwestorzy domenowi, a poza nimi to firmy z „okolic” tej branży, zajmujące się hostingiem, SEO czy nowymi mediami. I tu pojawia się pytanie: ilu spośród inwestorów domenowych w obszarze .com prenumeruje newsletter z listami spadów?
Ze względu na dynamiczny rozwój rynku wtórnego i znikomą ilość wartościowych nazw w rejestrze można założyć, że inwestorzy zainteresowaniu segmentem .com chętnie sięgają po listy spadów. Wśród domen wracających do puli ogólnie dostępnych nazw można bowiem znaleźć więcej wartościowych adresów niż wśród tych, które jeszcze nie doczekały się rejestracji. Oczywiście korzystanie z list spadów wiąże się często ze sporym nakładem pracy i czasu, dlatego z tego typu narzędzi korzystają przede wszystkim inwestorzy zajmujący się domainingiem aktywnie i zawodowo. Jednocześnie można domniemywać, że większość domainerów zaangażowanych w zarabianie na rynku wtórnym w obszarze .com sięga po podobne rozwiązania, a w szczególności subskrybuje newsletter JustDropped.com – od 2004 r. publikujący prawdopodobnie najbardziej szczegółową listę zwolnionych nazw, które można nabyć już za 69 dolarów.
Czy jesteśmy w stanie wyprowadzić z powyższego jakieś wnioski na temat liczby domainerów inwestujących na rynku globalnym? W bardzo ograniczonym stopniu. Nie da się zaprzeczyć, że jedna dana statystyczna to zbyt mało, by ugruntować spekulacje na ten temat i uczynić je wiarygodnymi. Dodatkowo pojawia się problem z nieco rozmytym kryterium działalności inwestycyjnej w obszarze domainingu. Jest jednak pewien – cokolwiek kontrowersyjny – „wytrych”, którym możemy się posłużyć dla udzielenia orientacyjnej odpowiedzi na powyższe pytanie. Chodzi o zasadę Pareto. Opisuje ona rozmaite zjawiska, również z dziedziny ekonomii i życia społecznego, w których 20 proc. badanych obiektów związanych jest z 80 proc. pewnych zasobów. Jeśli za badany obiekt uznać szeroko pojętą społeczność inwestorów domenowych, a za zasoby – zaawansowane narzędzia pomagające zarabianiu na domenach w trybie innym niż rejestracja-sprzedaż, można założyć, że spośród ogólnej liczby zarówno aktywnych, jak i pasywnych inwestorów domenowych 20 proc. korzysta z 80 proc. „zasobów”, w tym z list JustDropped.com. Załóżmy teraz nieco arbitralnie, że 80 proc. subskrybentów newslettera ze spadami to inwestorzy, a reszta to firmy z branż „okołodomenowych”. 80 proc. z 80 tys. subskrypcji JustDropped.com daje nam 64 tys. Zgodnie z przyjętymi założeniami opartymi o zasadę Pareto należałoby wyciągnąć wniosek, że 64 tys. subskrypcji odpowiada 20 proc. domainerów, którzy stanowią najbardziej aktywną „awangardę” branży. Jeśli 64 tys. zasobów (w tym kontekście przeliczalnych wprost na liczbę inwestorów) odpowiada 20 proc. badanych obiektów, to całkowita liczba badanych obiektów powinna wynieść 320 tys.
Choć powyższy wywód – mówiąc możliwie najłagodniej – nie obroniłby się w sądzie, to uzyskany rezultat wydaje się „do przełknięcia”, przynajmniej intuicyjnie. Zapewne osób, które otarły się o rynek domen w celach zarobkowych jedno- lub kilkukrotnie, jest znacznie więcej. Jednak oszacowanie liczby tych, którym można przypisać miano bardziej lub mniej aktywnych inwestorów, na poziomie ok. 300 tys. nie wydaje się zbyt przestrzelone. Podkreślmy, że mówimy o rynku domen globalnych, w szczególności .com.
I tu pojawia się kolejne pytanie: jakie kryterium w tym kontekście można zastosować do rynku polskiego? Wydaje się, że najtrafniejszymi danymi dysponują serwisy rejestracyjne, ale również branżowe fora internetowe, w szczególności najpopularniejsze z nich – DI.pl. Zdecydowana większość osób, która chciała zarobić na domenach, poszukiwała na ten temat informacji w internecie. A jeśli podążała tą drogą, niewątpliwie musiała trafić na stronę DI.pl, gdzie roztrząsane są rozmaite specjalistyczne kwestie z zakresu inwestycji domenowych. Według informacji na forum liczba wszystkich jego użytkowników wynosi 10794. Do tej grupy trzeba oczywiście doliczyć inwestorów, którzy nie fatygowali się z rejestracją na stronie, a jednak korzystali z informacji zawartych na forum. Jeśli ponownie posłużyć się zasadą Pareto, można wysnuć wniosek, że w Polsce niemal 55 tys. osób miało do czynienia z inwestycjami domenowymi. Warto jednak mieć na względzie fakt, że dana na temat użytkowników nie uwzględnia sytuacji bieżącej – to po prostu liczba założonych kont, z których część może należeć do osób już od dawna nie działających w domainingu. Zatem „wycena” liczby polskich domainerów ma charakter diachroniczny i odnosi się do całego okresu funkcjonowania forum DI.pl – a przynajmniej jego licznika.
DISCLAIMER!
Powyższy tekst proszę potraktować jako spekulację o charakterze zabawy intelektualnej. Wnioski nie nadają się do wykorzystania w oficjalnych statystykach na temat rynku domen:)