Donuts zarobi na blokowaniu trademarków w nowych rozszerzeniach
Donuts, firma która stara się o największą liczbę TLD, odkryła maszynkę do robienia pieniędzy – twierdzą komentatorzy z branży. Chodzi o narzędzie do blokowania trademarków w szeregu nowych domen.
Domain Protected Marks List, w skrócie DPML, to mechanizm pozwalający na zablokowanie rejestracji swojego znaku towarowego w połączeniu z końcówkami oferowanymi przez Donuts. A tych jest – czy raczej będzie – całkiem sporo, bo aż 300. O tyle domen stara się bowiem spółka z Bellevue. 200 z nich, według prognoz jej przedstawicieli, ma pojawić się w ofercie w ciągu osiemnastu miesięcy. Zanim to się stanie, każda TLD musi zaliczyć test „przeddelegacyjny” (PDT) oraz test integracji z bazą znaków towarowych (Trademark Clearinghouse). Dopiero wówczas może zostać delegowana przez ICANN i IANA na serwery. A gdy to się stanie, Donuts może liczyć na złote żniwa – właśnie dzięki DPML. Działając w normalnym trybie, firma chcąca zabezpieczyć swój znak towarowy musi zarejestrować nazwę w wybranej domenie, a po roku dokonać jej przedłużenia. Oczywiście wszystko to kosztuje. U Donuts też kosztuje, tylko że cena za hurtową blokadę trademarku i uniemożliwienie jego rejestracji przez inny podmiot ma być niższa nawet o 95 proc. od kosztów rejestracji nazwy we wszystkich rozszerzeniach. W dodatku „upust” dotyczy również przedłużenia na pięć lub dziesięć lat. Która duża firma nie skusi się na takie zabezpieczenie? Jak widać, nowe domeny to intratny biznes.
Tagi: Donuts, DPML, Trademark Clearinghouse