Nowe domeny nadchodzą
Każdy adres internetowy rejestrowany jest z określoną „końcówką”, czyli – mówiąc fachowym językiem – w określonej domenie najwyższego poziomu. Najczęściej używaną w Polsce końcówką jest oczywiście .pl – to w niej Polacy rejestrują najwięcej domen, i to przede wszystkim ona kojarzy się nam z adresem internetowym. Powoli odchodzi do lamusa niezwykle popularna za oceanem końcówka .com, zaś promowana przez Komisję Europejską końcówka .eu wciąż słabo przebija się do świadomości przeciętnego internauty. Ten prosty krajobraz powtarza się właściwie w większości krajów, gdzie największe znaczenie ma końcówka narodowa (w Polsce .pl, w Niemczech .de i tak dalej), a na dalszym planie stoi kilka końcówek globalnych, m.in. .com, .net, .org. Jednak już za rok może się to radykalnie zmienić.
Zmiana kursu
ICANN, organizacja odpowiedzialna za zarządzanie światowym systemem domen internetowych, czuwa nad tworzeniem nowych końcówek domen. Do tej pory, oprócz domen narodowych i kilku domen globalnych, zezwoliła na powstanie jedynie kilkunastu nowych końcówek (oprócz wprowadzonej kilka lat temu domeny .eu, były to m.in. .info, .biz, .tel oraz .asia), argumentując że mnogość końcówek mogłaby powodować zamęt w umysłach użytkowników Internetu. Jednak ICANN radykalnie zmieniła swoje stanowisko kilka lat temu, kiedy ogłoszony został program rejestracji nowych końcówek. Być może na tej decyzji zaważył fakt, że wszystkie proste i wartościowe nazwy w każdej końcówce zostały już dawno zarejestrowane, a osób chętnych do posiadania własnego adresu internetowego wciąż przybywa. Zgodnie z programem do końca 2011 r. każdy, kto dysponował kwotą kilkuset tysięcy dolarów i spełnił określone wymogi, mógł zgłosić do rozpatrzenia własny pomysł końcówki adresów internetowych. Jeśli przedstawił przy tym sensowny biznes plan rozwoju nowej końcówki oraz nie popełnił żadnego formalnego błędu, jego końcówka zostanie zaakceptowana i pod koniec przyszłego roku wprowadzona do Internetu.
Sex i pizza
W sumie zaproponowano kilkaset końcówek (wiele z nich przez więcej niż jedną firmę, co spowoduje sprzedaż praw do utworzenia takiej końcówki na prywatnej aukcji), których pełna lista znajduje się pod adresem: www.newgtldsite.com/new-gtld-list. Spis nie jest ostateczny, ponieważ proces rozpatrywania aplikacji wciąż trwa. Można jednak spodziewać się, że większość z nich zostanie zaakceptowana. Dominują oczywiście końcówki anglojęzyczne, wiele jest też domen narodowych (np. aż kilkadziesiąt słów chińskich). Żadna z polskich firm nie zdecydowała się na uczestnictwo w programie, ale wśród zaproponowanych domen jest wiele takich, które mogą bez problemu znaleźć zastosowanie na rodzimym rynku, na przykład: .auto, .film, .hotel, .blog, .sex, a nawet .pizza czy .futbol.
Rewolucja wymaga marketingu
Oczywiście, przed twórcami wszystkich nowych końcówek stoi niebagatelne zadanie – przebicie się do świadomości internautów i przekonanie ich do zaakceptowania nowych domen. Może się to okazać niełatwe, biorąc pod uwagę fakt, że przeciętny użytkownik sieci nadal nic nie wie o wprowadzonych kilka lat temu domenach .mobi czy .name. Jednak połączony potencjał marketingowy kilkuset firm promujących swoje nowe domeny musi w końcu doprowadzić do przełamania monopolu domen narodowych i .com. Pod koniec roku 2013 rozpocznie się zatem rewolucja w sposobie postrzegania adresów internetowych. Dla firm pragnących zaistnieć w Internecie otworzą się zupełnie nowe możliwości rejestrowania adresów – zamiast trzygwiazdkowy-hotel.warszawa.pl czy też stacja-kontroli-pojazdow.wroclaw.pl będą mogły zarejestrować po prostu warszawa.hotel czy wroclaw.auto. Za kilka lat te egzotyczne domeny staną się naszym chlebem powszednim.
Michał Pleban
Tagi: .com, ICANN