Zdarza się, że firma, próbując przejąć domenę niskim kosztem, posuwa się do próby zastraszenia abonenta. Zamiast ulegać presji, warto przeanalizować argumenty „interesanta” i udzielić mu spokojnej, rzeczowej odpowiedzi.

Konstantinos Zournas opisał na swoim blogu ciekawy przypadek: abonent adresu w domenie .money odrzucił ofertę na 2 tys. dolarów. Klientowi udało się jednak zakupić analogiczny adres rozszerzeniu .com za zbliżoną kwotę.

Facebook kupił domenę Work.place za ok. 50 tys. dolarów. Adres został zakupiony prawdopodobnie w celach prewencyjnych – dla wizerunkowej ochrony nowego projektu koncernu Zuckerberga.

Adam Dicker, jedna z najbardziej znanych postaci branży domenowej, okazał się oszustem. I to seryjnym. Tak przynajmniej twierdzi wielu przedstawicieli domainingu.

Wyniki sprzedaży Donuts w okresach landrush dla końcówek tego rejestru trudno uznać za powalające. Ostatnia partia nowych domen nie doczekała się ani jednego amatora gotowego zapłacić ponad 12 tys. dolarów za priorytetową rejestrację adresu.