Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Wartość domeny określa jej przeznaczenie. Rick Schwartz radzi, jak negocjować sprzedaż

Wartość domeny określa jej przeznaczenie. Rick Schwartz radzi, jak negocjować sprzedaż

Ile warta jest domena? To najtrudniejsze pytanie w domainingu. Rick Schwartz wyjaśnia, co należy wziąć pod uwagę, szacując wartość nazwy i jak podejść do rozmowy z klientem.

Rick Schwartz w kolejnym płomiennym wpisie wyjaśnia, co domainerzy robią źle i co mogą zrobić lepiej. Tym razem chodzi o cenę. „Price is a LOSER!!!!” – krzyczy na piśmie „król domen”. Inwestor ma na myśli to, że wartości domeny nie da się wyznaczyć w jednoznaczny sposób i nie ma sensu w ciemno „przypinać” do niej metki z konkretną kwotą.

Tym, co należy w pierwszym rzędzie wziąć pod uwagę, negocjując sprzedaż, jest przyszłe zastosowanie domeny. To ono decyduje o tym, ile domena może być warta. Schwartz podczas rozmów z klientami skupia się na przeznaczeniu adresu. Dopiero gdy uzyska informację na ten temat, jest w stanie ustalić, jakiej sumy może zażądać za nazwę.

„Gdy rozmawiam z potencjalnym nabywcą, pytam o cel zakupowy. Jeśli jego celem nie jest zarabianie pieniędzy, moim celem jest brać nogi za pas. Jeśli jego celem jest zarabianie tysiąca dolarów miesięcznie, moim celem jest nieangażowanie się. Dlatego w negocjacjach chodzi o rozmowę i zdobywanie informacji, a nie o cenę” – przekonuje Schwartz.

Celem domainera jest uzyskanie maksymalnej wartości z nazwy, a maksymalna wartość nazwy jest bezpośrednio powiązana z celem nabywcy, twierdzi inwestor. Dla lepszej ilustracji problemu podaje przykład działki na Manhattanie. Można ją sprzedać klientowi, który zamierza na niej postawić dom z ogrodem lub innemu, który chce zbudować tam parking. Ale domainer powinien szukać klienta, który zamierza wznieść na tym terenie drapacz chmur. Parametry działki nie ulegają zmianie. Jedyna zmiana dotyczy jej przeznaczenia i celów, jakie przyświecają poszczególnym nabywcom.

Dlatego Schwartz pisze, że nie sprzedaje domen, a jedynie prowadzi rozmowy z potencjalnymi klientami, by ustalić, czy ich cel wiąże się z wysokimi korzyściami finansowymi.

„Nie sprzedaję. To mnie się sprzedaje. To GIGANTYCZNA różnica w nastawieniu umysłowym. To dlatego uzyskuję takie ceny, jakie uzyskuję. Spoglądam na to zupełnie inaczej niż poszukiwacze błyskotek” – konkluduje Schwartz.

Na koniec radzi, by przestać sprzedawać domeny i skupić się na poszukiwaniu partnerów z konkretnym celem zakupowym i inwestycyjnym.

Co sądzicie o takim podejściu?

Tagi: , ,

Tutaj możesz komentować