Ponad 70 proc. osób nie ufa „alternatywnym” domenom
Nowe domeny funkcjonują na rynku już od pięciu lat, wciąż jednak nie budzą pełnego zaufania użytkowników. Większość ankietowanych preferuje stare domeny generyczne i końcówki krajowe.
Nowe domeny zostały utworzone m.in. jako alternatywa dla zatłoczonej strefy .com oraz rozszerzeń krajowych, w których również kurczy się dostępność nazw. Miały one także zapewnić przestrzeń dla przedsięwzięć tematycznych i branżowych w taki sposób, by nie zamykać ich w konkretnym obszarze geograficznym. Obecnie, po mniej więcej pięciu latach od uruchomienia pierwszej rundy programu nTLD, nie da się powiedzieć, że pomysł nie wypalił. Jednak nie sposób również uznać go za pełny sukces.
Wskazują na to dane dotyczące poziomu zaufania, jakie nowe końcówki budzą wśród użytkowników – czyli najważniejszego ogniwa na rynku domen. Według sondażu opisanego przez portal Forbes.com do nTLD ograniczone zaufanie ma aż 70,5 proc. respondentów. Dane pochodzą z badania przeprowadzonego w Wielkiej Brytanii. Zostało ono zrealizowane przez agencję Varn na grupie około tysiąca mieszkańców Wysp w kilku przedziałach wiekowych. Respondenci mieli możliwość wyboru jednej z trzech poniższych opcji:
1) Ufam domenie .co.uk i .com bardziej niż innym.
2) Ufam wszystkim domenom jednakowo.
3) Ufam bardziej domenom takim, jak .london, .fashin., .digital i in.
Jedynie 29,1 proc. mężczyzn i 22,9 proc. kobiet wybrało opcję numer dwa. Przy czym nie można wykluczyć, że taki wybór był podyktowany nieznajomością tematu i niechęcią do „dyskryminacji”. Świadczyłby o tym fakt, że osoby z przedziału wiekowego 55–64 w 35 proc. przypadków odpowiadały, że ufają wszystkim domenom jednakowo. Poziom nieufności do nTLD był jednak wyraźnie wyższy u kobiet. Opcję numer 2 wybrało raptem 21,3 proc. pań.
Badanie pochodzi z końca roku 2016, więc nie jest do końca miarodajne dla roku bieżącego. Mimo wszystko od tego czasu nie doszło do radykalnego zwiększenia obecności nTLD w przestrzeni internetowej lub reklamowej, więc wnioski w dużym stopniu można uznać za aktualne. Na postrzeganie nTLD ma wpływ m.in. poczucie bezpieczeństwa związane z użytkowaniem tych domen. Tymczasem wiele nowych końcówek to matecznik spamerów. Przydałaby się też obniżka cen rejestracji i przedłużenia adresów z nowymi końcówkami. W przeciwnym razie ich szybka popularyzacja stoi pod znakiem zapytania.