Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Brytyjska policja oskarża registrarów o pomaganie przestępcom

Brytyjska policja oskarża registrarów o pomaganie przestępcom

Chodzi o ułatwianie działalności serwisom łamiącym prawa autorskie. Brytyjska policja, działając w porozumieniu z koncernami muzycznymi i filmowymi, zwiększyła naciski na rejestratorów domen, by wymusić ich „współpracę” z organami ścigania.

Londyńska policja od roku intensywnie współpracuje z branżą rozrywkową w celu ograniczenia działalności serwisów oferujących treści naruszające prawa autorskie. W tym celu utworzyła nawet specjalną jednostkę: Property Crime Unit (PIPCU), czyli jednostka ds. przestępstw przeciwko własności. Kampania, której oficjalna nazwa brzmi „Operation Creative”, rozpoczęła się od wysyłki listów ostrzegawczych do właścicieli witryn internetowych z prośbą zalegalizowania lub zaprzestania działalności. Później policyjno-korporacyjny „alians” postanowił wywrzeć nacisk również na rejestratorów domen, domagając się zawieszania adresów kilkudziesięciu serwisów rzekomo naruszających prawo autorskie. Registrarzy okazali się jednak wyjątkowo oporni, ignorując większość żądań. Jak niedawno poinformowała stołeczna policja, 70 wystosowanych przez nią próśb o zawieszenie adresu www spotkało się z odmową registrara, a jedynie pięć doczekało się akceptacji.

Niestety policja nie dała za wygraną i postanowiła zwiększyć nacisk na firmy rejestrujące. Teraz mundurowi nie wysyłają już próśb, ale ostrzeżenia pod nazwą „notice of criminality”, czyli „powiadomienie o popełnieniu przestępstwa”. Otrzymał je m.in. rejestrator EasyDNS, który wcześniej odrzucił prośbę o zawieszenie domeny, jako powód podając brak nakazu sądowego. W zeszłym tygodniu Mark Jeftovic, CEO firmy, poinformował, że list od PIPCU – w odróżnieniu od poprzednich przesyłek – nie zawiera żadnych wymagań, a jedynie powiadamia o wykorzystaniu usług EasyDNS w działalności przestępczej. Pojawia się też informacja o trzech ustawach, które w związku z tym zostały naruszone oraz sugestia „rozważenia” kontynuacji współpracy z usługobiorcą, czyli abonentem

Easy DNS jpg
Źródło: TorrentFreak.com(…)

Zdaniem firmy, treść oświadczenia sugeruje, że EasyDNS sama może znaleźć się w prawnych tarapatach, jeśli odmówi podjęcia stosownych kroków – czyli zerwania umowy z abonentem domeny. To dość niepokojąca ewentualność, szczególnie w obliczu faktu, że w sprawę nie jest zaangażowany sąd, a radykalnych działań od rejestratora wymaga się jedynie na mocy ostrzeżenia od jednostki policji, której funkcjonowanie wydaje się być podporządkowane interesom międzynarodowych korporacji.

Zdaniem Jeftovica, list ma na celu stworzenie „czegoś w rodzaju sprawy”, w której EasyDNS poprzez odbiór e-maila zatytułowanego „Notice of criminality” potwierdza swoje świadome przyzwolenie na wykorzystanie utrzymywanej przez siebie domeny w działalności przestępczej. – Jeśli zatem nie zawiesimy domen, które PIPCU chce zlikwidować, możemy zostać oskarżeni o „świadome ułatwianie przepływu kapitału z działalności przestępczej”, wedle słów policji – stwierdza Jeftovic.

Mimo gróźb ze strony organów ścigania registrar nie zamierza podejmować żadnych kroków bez nakazu sądowego. Szef firmy wyjaśnia swoje stanowisko w tej sprawie w notce na blogu, zapewniając, że firma zamierza przestrzegać procedur i dostosuje się wyłącznie do wyroku sądowego. Serwisy będące przedmiotem zainteresowania PIPCU, podkreśla Jeftovic, są niewinne, dopóki ich wina nie zostanie udowodniona – zgodnie z zasadą domniemania niewinności. – Sugestia, że brak współpracy z policją może doprowadzić do konsekwencji prawno-biznesowych, takich jak pozbawienie licencji na działalność albo zostanie formalnie oskarżonym o przestępstwo, to nadużycie władzy ze strony policji – ocenia CEO firmy rejestrującej.

Tagi: , , , ,

Tutaj możesz komentować