Zarejestrował domenę, ale nie wiadomo, co z nią robił. Sąd w Białymstoku uniewinnił mężczyznę oskarżonego o piractwo
Białostocki sąd okręgowy prawomocnie uniewinnił mężczyznę oskarżonego o naruszanie praw autorskich Polsatu. Telewizja oszacowała swoje korzyści na 612 tys. zł. Jako dowód w sprawie wskazała domenę, którą miał posługiwać się domniemany pirat.
O sprawie informuje serwis Radia Białystok. Zarzut postawiony mieszkańcowi podbiałostockich Łap dotyczy lat 2012–2017. Oskarżony miał w tym okresie rozpowszechniać za pośrednictwem swojej strony internetowej seriale telewizyjne, takie jak „Chłopaki do wzięcia”, „Pierwsza miłość” czy „Zdrady”. Prawa autorskie do tych „utworów” przysługują spółkom z grupy Polsat. Zdaniem oskarżycieli mężczyzna miał działać bez uprawnień i w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.
W czerwcu domniemany „pirat” został uniewinniony przez białostocki sąd rejonowy. Pełnomocnik Polsatu w sądzie okręgowym domagał się uchylenia tego wyroku i ponownego skierowania sprawy do rozpoznania w pierwszej instancji. Sąd okręgowy we wtorek 26 stycznia podtrzymał jednak wyrok sądu rejonowego, argumentując, że przedstawione poszlaki nie wskazują jednoznacznie na winę oskarżonego. Innymi słowy: zasady logicznego wnioskowania pozwalają wskazać na inne prawdopodobne okoliczności, w których oskarżony mógłby okazać się niewinny.
Domena to jeszcze nie dowód
Kluczową rolę w tej argumentacji odgrywa domena. Sędzia orzekający w sprawie stwierdził, że w 2011 r. mieszkaniec Łap faktycznie zarejestrował domenę, którą pełnomocnicy Polsatu wskazują jako poszlakę w przestępstwie. Zaznaczył jednak, że samo dysponowanie tym adresem w rozpatrywanym okresie nie oznacza, że oskarżony popełnił zarzucane mu przestępstwo.
„Powszechnie znane są przypadki nabywania domen o atrakcyjnych nazwach w celu dalszego odpłatnego dysponowania nimi i udostępniania ich osobom trzecim, bądź przypadki wyłudzania domen. Sama domena bez serwera, na którym można ją umieścić i bez przestrzeni dyskowej nie może istnieć w internecie” – stwierdził sędzia.
Sąd wskazał również, że nie ma dowodów, by oskarżony otrzymał jakiekolwiek wynagrodzenie za wyświetlanie reklam na swojej stronie, ani nawet cyfrowych śladów wskazujących, że tą stroną administrował. Cała sprawa ociera się o kuriozalność i świadczy o kiepskim przygotowaniu oskarżenia oraz prawdopodobnym braku orientacji oskarżycieli w dziedzinie funkcjonowania infrastruktury internetowej.
48 milionów kary dla pirata
Sprawy o piractwo nie zawsze jednak kończą się pomyślnie dla oskarżonych. Jak informuje serwis Radia Białystok w innej z niedawnych publikacji, na początku stycznia 25-letni mężczyzna oskarżony o nielegalne rozpowszechnianie w internecie tysięcy filmów i pranie zarobionych w ten sposób pieniędzy został skazany na rok więzienia w zawieszeniu i konieczność zapłaty właścicielom praw autorskich ok. 48 milionów zł. To kwota, której domagała się prokuratora, żądająca ponadto wyroku 3,5 roku więzienia bez zawieszenia. Sąd przychylił się tylko do żądania finansowego. Oskarżony w latach 2015–2019 miał rozpowszechniać treści audiowizualne obejmujące 62,6 tys. filmów.
Tagi: Białystok, piractwo, Polsat