Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Czy domena może wpływać na SEO? Google zaprzecza, ale testy wskazują, że TLD ma znaczenie

Czy domena może wpływać na SEO? Google zaprzecza, ale testy wskazują, że TLD ma znaczenie

Google wielokrotnie zaprzeczał, że domena wpływa na pozycję strony w internecie. Eksperyment przeprowadzony przez firmę SEO pokazuje jednak co innego. To nie pierwszy tego typu przypadek.

Google, ustami swoich analityków, wielokrotnie stwierdzał lub sugerował, że parametry domeny internetowej nie mają wpływu na pozycję strony w internecie. Takie komentarze padały w odpowiedzi na pytania dotyczące m.in. wieku czy długości adresu. Testy prowadzone przez SEO-wców wykazywały jednak, że to nie do końca prawda. Eksperymenty lub dane z innych źródeł wskazywały, że długość ma znaczenie, nowe domeny mogą dawać lepszą pozycję w wynikach wyszukiwania, a adresy ze słowami kluczowymi uzyskują więcej wejść. Niedawno pojawiły się wyniki kolejnego eksperymentu, który miał wykazać, czy nowe końcówki mają wpływ na optymalizację stron w internecie.

Jego autorem jest Bill Hartzer z Hartzer Consulting. Do przedsięwzięcia zaprosił dwie inne firmy: Digitaleer i SEO Intelligence Agency, które wsparły eksperyment od strony technologicznej, dostarczając m.in. narzędzi do testowania i monitorowania stron. Sam Hartzer zajął się analizą wyników.

Do eksperymentu wykorzystał piętnaście końcówek, które wybrał według klucza popularności i liczby zarejestrowanych nazw. Zadbał też o to, by pojawiły się końcówki z różnych kategorii, czyli (legacy) gTLD, ccTLD, nTLD i GccTLD. Oto pełna lista „zaangażowanych” domen.

Nazwą wykorzystaną do rejestracji adresów z tymi końcówkami była „nocseman” – anagram nazwy najpopularniejszej konferencji domenowej NamesCon. Zanim Hartzer wykorzystał ją do eksperymentu, Google wyświetlał dla niej jedynie 16 wyników. Wymyślone zostały również keywordy dla każdej z domen – w każdym przypadku był to niesłownikowy neologizm. Jak zaznacza autor eksperymentu, słowa kluczowe, na które pozycjonowane były strony, nie były jednak w żaden sposób powiązane z nazwą „nocseman”. Ta była obecna jedynie w adresach.

Po ich utworzeniu domeny i strony zostały pozostawione na kilka dni, aby mogły się zaindeksować. Następnie utworzono kolejne strony, 25 dla każdej witryny, w sumie 375. Proces weryfikowany był w Google Search Console i wspierany przez oprogramowanie do indeksowania. Zespół sprawdzał także pozycję każdego keywordu w wynikach Google. Monitoring i raportowanie przebiegały na kilka sposobów:

1) za pomocą oprogramowanie do testów SEO, które pomagało weryfikować indeksowanie i rankingi poszczególnych stron,
2) przez ręczne wyszukiwanie o określonych porach, mające na celu wykazać, ile stron zostało zaindeksowanych,
3) analizę danych i raportów Google Search Console.

Po rejestracji domen, utworzeniu stron i zainstalowaniu oprogramowania do testów SEO, konieczne było wprowadzenie kilku drobnych poprawek. Przykładowo niezbędna okazała się weryfikacja stron w Google Search Console i manualne zgłoszenie do GSC jednej strony z każdej witryny za pośrednictwem narzędzia URL Inspection Tool. Wcześniej zespół próbował wymusić indeksowanie przez zgłaszanie pojedynczych stron za pośrednictwem innego Google’owego narzędzia, Mobile-Friendly Test, to podejście jednak nie zadziałało.

Wcześniej działało to w ten sposób, że po utworzeniu witryny silnik wyszukiwarki przeczesywał ją w poszukiwaniu nowych stron. To jednak zmieniło się w ostatnich latach i często niezbędne jest „zmuszanie” Google do crawlingu i indeksowania poszczególnych stron – zaznacza Hartzer, który rekomenduje posługiwanie się w tym celu URL Inspection Tool.

Eksperyment przyniósł szereg ciekawych ustaleń.

1) Przede wszystkim okazało się, że jedna z końcówek była wyraźnie preferowana przez Google. Była to… .xyz. 40 proc. jej stron zostało zaindeksowanych przez wyszukiwarkę niemal natychmiast! To bardzo ciekawe ustalenie, które przypomina nam o wątpliwościach, jakie mieliśmy w kontekście wykorzystania przez Alphabet, spółkę-matkę Google, końcówki .xyz w swoim adresie ABC.xyz. Do dziś nie jest jasne, czy doszło do jakiegoś „dealu” między Google a rejestrem tej domeny, a wyniki uzyskane przez Hartzera wskazują na preferencję wyszukiwarki dla tej końcówki.

2) Jest to szczególnie ciekawe w kontekście faktu, że niektóre strony indeksowało się wyjątkowo trudno, mimo że proces był taki sam. Najgorzej w tym względzie poradziła sobie domena… .org.

3) Okazało się, że Google przypisuje „domyślny” język do strony na podstawie samego rozszerzenia. Wyszukiwarka uznała, że adres z końcówką .de prowadzi do strony w języku niemieckim, a .co – w hiszpańskim, ponieważ jest to domena przypisana Kolumbii (choć w praktyce używana jako funkcjonalna: GccTLD). Boty zdecydowały o tym mimo braku jakichkolwiek deklaracji na poszczególnych stronach witryny pod adresem z końcówka .co.

4) Niektóre strony szybko zaczęły pojawiać się w wynikach Google na zapytania dotyczące przypisanych im keywordów. W przypadku innych trwało to dłużej. Jedna z nich wypadła fatalnie, a jej keyword nie pojawił się w pierwszej setce wyników wyszukiwania w Google.

5) Nie udało się zaindeksować stron witryny w domenie .co.uk. Przynajmniej według wyników jednego z testów. Różne podejścia dały bowiem różne rezultaty w przypadku poszczególnych stron. Inne wyniki pojawiały się w Google Search Console, inne w autorskim oprogramowaniu wykorzystanym do eksperymentu, a jeszcze inne przy wyszukiwaniu za pomocą funkcji site:.

6) Najważniejszy wynik to oczywiście pozycja samej domeny w SERP. Każdy może ją sprawdzić samodzielnie. Obecnie liczba wyników wyświetlanych dla zapytania o „nocseman” jest znacznie większa niż przed rozpoczęciem eksperymentu, ale wśród testowanych domen na pierwszym miejscu pojawia się adres z końcówką .net, a na kolejnym – .com. Ponadto do pierwszej dziesiątki wyników „łapią się” obecnie tylko domeny .site i .top.

Jak informuje Hartzer, dziesięć z testowanych witryn pojawiało się na 55 pozycjach w pierwszej setce wyników wyszukiwania dla swoich keywordów. W przypadku jednej – .co.uk – wynik nie pojawił się w pierwszej setce. Może to być związane z faktem, że program do testów sprawdzał wyniki w Google.com, zamiast Google.co.uk, gdzie wyniki są wyświetlane inaczej, z preferencją do domen .co.uk. Problem nie dotyczył jednak innych ccTLD, jak .de czy .in, które miały 55 wyników w pierwszej setce. Poza .co.uk gorzej poradziły sobie domeny .icu, .top, .site i .vip.

Pod względem indeksacji stron według Google Search Console „zwycięzcami” okazały się następujące domeny: .xyz, .club, .online i – niespodzianka – .co.uk. Najgorzej w tej kategorii wypadła końcówka .org.

To tylko część rezultatów, które udało się uzyskać w toku eksperymentu. Hartzer, jak informuje, przeanalizował więcej danych, m.in. dotyczących odsłon, kliknięć, średniej pozycji strony i szereg innych.

Harmonogram eksperymentu wyglądał następująco:

27 grudnia 2019 – domeny zostały zarejestrowane
30 grudnia 2019 – uruchomione zostały pod nimi strony
31 grudnia 2019 – zainstalowano oprogramowanie SEO i rozpoczęto monitoring
9 styczna 2020 – strony nie zostały jeszcze zaindeksowane
9 stycznia 2020 – wszystkie strony zostały zweryfikowane w Google Search Console
9 stycznia 2020 – jedna strona każdej witryny została manualnie zgłoszona przez URL Inspection Tool do Google Search Console
9 stycznia 2020 – wszystkie zgłoszone strony zostały zaindeksowane w ciągu kilku minut
13 stycznia 2020 – wszystkie strony na wszystkich domenach zostały zgłoszone przez narzędzie do indeksowania
15 stycznia – testowanie SEO zostało zakończone

Tagi: , , , , , , , , , , , , ,

Komentarz ( 1 )

Czym możesz się podzielić?