Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


Kary Google mogą utrzymywać się latami. Nawet po wygaśnięciu i ponownej rejestracji domeny

Kary Google mogą utrzymywać się latami. Nawet po wygaśnięciu i ponownej rejestracji domeny

Kary Google nałożone na domenę mogą utrzymywać się przez wiele lat. Również w sytuacji, gdy adres od dawna nie jest wykorzystywany do szkodliwej działalności, a nawet jeśli wygasł i został ponownie zarejestrowany. To ryzyko, które trzeba rozważyć przy zakupie domeny.

Ciekawą analizę przypadku, ilustrującą skalę problemu, opublikował serwis SearchEngineJournal.com. Autor wpisu, Roger Montti, wziął na tapetę domenę Girlfriend.com. To „klasyczna” nazwa premium, jeden z najlepszych adresów na światowym rynku. Wydawałoby się, że powinna cieszyć się wysoką pozycją w wynikach wyszukiwania Google, adekwatną do wartości keywordu. Jest jednak zupełnie inaczej. Wszystko przez „wstydliwą” przeszłość adresu.

Z pytaniem dotyczącym tej domeny do Johna Muellera, analityka trendów w Google, zgłosił się nowy abonent nazwy – właściciel marki Girlfriend Collective. Nadawca maila poinformował Muellera, że jego spółka kupiła domenę trzy lata temu, by wykorzystać ją w charakterze adresu dla brandu Girlfriend Collective – firmy odzieżowej działającej na platformie Shopify. Przed zakupem domena została sprawdzona pod kątem ewentualnych kar, ale weryfikacja za pomocą narzędzi dla webmasterów nie wykazała żadnych problemów. Szkopuł w tym, że adres nie wyświetla się w wynikach Google. Pytanie dotyczy więc tego, czy istnieją jakieś „głębsze” problemy, które mogą mieć na to wpływ.

Niestety Mueller nie udzielił jasnej odpowiedzi w tej kwestii. Najpierw obiecał, że przyjrzy się sprawie, a następnie zasugerował, że marka Girlfriend Collective składa się z terminów generycznych, które trudno wypozycjonować ze względu na dużą konkurencję. Jednak Montti przeanalizował zagadnienie nieco bardziej gruntownie. Skopiował fragment tekstu ze strony Girlfriend.com i spróbował wyszukać go przez Google. Okazało się, że skopiowane frazy wyświetlają się na innych stronach, również tych z mediów społecznościowych, ale nie pod URL-ami z adresem Girlfriend.com.

To ewidentny dowód na to, że źródłem problemu nie jest kiepska optymalizacja serwisu, ale „zadawniona” kara nałożona przez Google. Dodatkowym tego potwierdzeniem jest fakt, że podobne problemy nie istnieją w wyszukiwarce Bing, która – rzecz jasna – korzysta z innego algorytmu. Dla wyszukiwanej frazy wyświetla ona witrynę Girlfriend.com na pierwszym miejscu rankingu.

Skąd jednak problemy domeny Girlfriend.com? Kwerenda w archiwum internetowym wykazała, że przed 2004 r. domena była wykorzystywana do promocji stron z treściami „dla dorosłych”. Następnie witryna trafiła na parking i stała się „linkownią” do rozmaitych stron o charakterze erotycznym. Przesłanki przemawiają więc za tym, że Google nałożył na adres karę, a następnie ją utrzymał – bezterminowo.

Jeśli nie jest to wypadek przy pracy, pozostaje przypuszczać, że jest to po prostu praktyka stosowana przez Google, do której gigant niechętnie się przyznaje – o czym świadczy wyjątkowo ostrożne stanowisko Muellera i jego sugestie, że przyczyną problemów może być zła optymalizacja i konkurencyjny charakter keywordu. Tyle tylko że takich przypadków jest więcej. Montti twierdzi, że miał już do czynienia z podobnymi incydentami i na potwierdzenie tego argumentu przywołuje jeden z głośniejszych.

Chodzi o zakup domeny CXOTalk.com przez portal ZDNet.com, który wcześniej posiadał jej wariant z dywizem (CXO-Talk.com). ZDNet.com nie zdawał sobie sprawy, że adres był wykorzystywany przez spamerów. Wpadka była zaskakująca jak na ekspertów od technologii, tym bardziej że przeszłość domeny zdradzały liczne backlinki wiążące ją ze spamerskimi witrynami. Cała historia została opisana później na łamach portalu ZDNet.com.

Co do Girlfriend.com – Mueller ostatecznie obiecał, że zbada sprawę jeszcze dokładniej, by rozwiać wszelkie wątpliwości abonenta. Przyznał, że domena faktycznie ma nieciekawą przeszłość, ale trzy lata, jakie upłynęły od momentu zmiany dysponenta, i nowa karta w historii nazwy powinny w zupełności wystarczyć dla zniesienia kary.

Cała historia powinna stanowić przestrogę zarówno dla domainerów, jak i klientów końcowych, by dokładnie sprawdzali przeszłość kupowanej nazwy. Można to zrobić m.in. za pomocą Google Webmaster Tools, a także strony Archive.org, która pozwoli zapoznać się z przeszłością adresu.

Tagi: , , , , ,

Komentarze ( 2 )

Czym możesz się podzielić?