Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


W domenie .sucks powstały setki antywitryn wymierzonych w znane marki. Rejestr zaprzecza, że to jego sprawka

W domenie .sucks powstały setki antywitryn wymierzonych w znane marki. Rejestr zaprzecza, że to jego sprawka

W domenie .sucks działa kilkaset antywitryn, zawierających krytyczne opinie na temat znanych marek. Wiele wskazuje na to, że to sprawka rejestru, ten jednak wypiera się odpowiedzialności.

Domena .sucks dostępna jest do nieograniczonej rejestracji od czerwca 2015 r. Końcówką zarządza rejestr Vox Populi, należący do kanadyjskiej spółki z szeroko pojętej branży internetowej, która – jak można przeczytać w ICANNWiki – świadczy usługi m.in. agencjom rządowym, firmom prawniczym i instytucjom finansowym.

Cybersquatting czy krytyka konsumencka?

Domena od początku była lansowana jako przestrzeń wolności słowa i nieograniczonej krytyki konsumenckiej. W praktyce jednak model biznesowy TLD sprowadza się do szantażu na zasadzie: jeśli jesteś marką, zarejestruj swoją nazwę w tym rozszerzeniu, ponieważ zrobi to ktoś inny i będzie pisał o tobie brzydkie rzeczy. Dla jasności – w języku angielskim „sucks” to wulgarne określenie, sugerujące, że coś, łagodnie mówiąc, „nie działa dobrze”.

W wielu przypadkach szantaż zadziałał. O rejestrację nazw z końcówką .sucks zadbały m.in. najbardziej znane marki IT, takie jak Apple, Facebook czy Microsoft. Mniejsze firmy nie zawsze mogły sobie na to pozwolić, bo ceny brandów w .sucks nie należały do niskich. W fazie sunrise za adres trzeba było zapłacić 2499 dolarów. Strategia Vox Populi zwróciła uwagę ICANN, która skierowała w tej sprawie pismo do amerykańskiej komisji handlu (Federal Trade Commission), sugerując, że działania Vox Populi mają charakter rabunkowy i nielegalny. FTC orzekła jednak, że rejestr nie łamie prawa.

Mimo powszechnych oskarżeń o cybersquatting rejestr .sucks na swoją obronę ma precedens arbitrażowy sprzed około dwudziestu lat. Dotyczył on domeny w formacie „NazwamarkiSucks.TLD”. Sędziowie orzekli wówczas, że szczera, nienastawiona na zysk krytyka poczynań danej marki nie jest przejawem cybersquattingu. Tyle tylko że działania .sucks od początku nastawione są na zysk.

Antywitryny w domenie .sucks uderzają w znane marki

Temat rejestru wrócił za sprawą kilkuset domen z trademarkami zarejestrowanymi w „ssącym” rozszerzeniu, takich jak JackDaniels.sucks czy Nespresso.sucks. Adresy przekierowują na stronę EverythingSucks.com, w której utworzono dla nich osobne lokalizacje i zakładki. Serwis zbudowany jest w schemacie wiki. Podstrony poświęcone poszczególnym markom zawierają nieprzychylne opinie zaczerpnięte ze stron trzecich, np. fragmenty recenzji, wpisy z social mediów czy informacje z Wikipedii – zazwyczaj bez podania źródła cytatu.

Everything.sucks to projekt Vox Populi, o którym rejestr informował jeszcze w 2015 r. Platforma miała być obsługiwana przez stronę trzecią, ale inicjatorem jej powstania był operator końcówki. Obecnie w bazie whois brak danych abonenckich dla tego adresu, jednak w świetle informacji sprzed pięciu lat trudno mieć wątpliwości, że stoi za nim rejestr. Również wpisy whois dla „markowych” adresów nie zawierają danych rejestrantów.

Jeszcze kilka dni temu strony w Everything.sucks, na które przekierowywały trademarkowe domeny, zawierały banery z informacją, że domena jest przeznaczona na sprzedaż. Banery linkowały do landing page’y na giełdzie GoDaddy lub Sedo z cenami 199 lub 599 dolarów. Obecnie zostały one zdjęte. Doszło do tego po interwencji Kevina Murphy’ego z DomainIncite.com, który zwrócił się do Vox Populi i Momentous z pytaniami o przeznaczenie tych domen.

Dziwny zbieg okoliczności: rejestr i rejestrator należą do tego samego właściciela

W sytuacji, gdy adres oferowany jest na sprzedaż lub monetyzowany w jakikolwiek sposób, nie spełnia już kryteriów niekomercyjnego źródła informacji konsumenckiej. W efekcie jego administrator może zostać oskarżony o cybersquatting.

Co ciekawe, większość trademarkowych nazw w rozszerzeniu .sucks zarejestrowana jest w firmie Rebel, która należy do tego samego właściciela, co Vox Populi, czyli spółki Momentous. Co więcej, domeny zostały zarejestrowane niedawno, a wiele z nich oferowanych jest na giełdach w cenie… rejestracji. 199 dolarów to najniższa kwota, jaką trzeba zapłacić za adres .sucks.

John Berard, CEO Vox Populi, zapewnia, że rejestr nie ma nic wspólnego z wysypem brandowych adresów, ale jego deklarację trudno uznać za przekonującą.

Tagi: , , ,

Komentarz ( 1 )

Czym możesz się podzielić?