Rynek domen

Biznes zaczyna się od domeny.


USA grożą Kostaryce „wyłączeniem” jej domeny krajowej. Chodzi o piractwo

USA grożą Kostaryce „wyłączeniem” jej domeny krajowej. Chodzi o piractwo

Amerykańskie władze grożą Kostaryce „wyłączeniem” końcówki .cr, domeny krajowej przypisanej do tego państwa. Wszystko przez odmowę zawieszenia adresu .cr, pod którym działa serwis The Pirate Bay.

Władze USA, pod wpływem nacisku lobbystów reprezentujących biznes rozrywkowy, od kilku lat intensyfikują walkę z naruszeniami prawa autorskiego. „Wzmożenie” dotyka również branżę domenową. Zazwyczaj chodzi o zawieszanie adresów, pod którymi działają rozmaite serwisy umożliwiające dostęp do treści rozpowszechnianej z naruszeniem tzw. własności intelektualnej. Jednak te z proste z technicznego punktu widzenia środki zapobiegawcze nie zawsze są możliwe do wdrożenia – ze względu na ograniczoną jurysdykcję władz amerykańskich, które stały się czymś w rodzaju międzynarodowego strażnika „copyrightu”.

Jak nie prośbą, to groźbą

Gdzie jednak nie działa prawo, tam może zadziałać groźba. Prawdopodobnie z takiego założenia wychodzi administracja USA, która za pośrednictwem swojej ambasady w Kostaryce, nakłania tamtejszy rejestr (NIC.cr) do zawieszenia domeny ThePirateBay.cr. Przy czym nakłania w sposób mało kurtuazyjny, o czym wiadomo z listu Pedro Leóna Azofeify, prezesa Academia Nacional de Ciencias, która zawiaduje działaniami NIC.cr, do ICANN. Azofeifa pisze w nim: „Spór z ambasadą Stanów Zjednoczonych uległ eskalacji od 2016 r. wraz rosnącą presją jej urzędników wywieraną za pośrednictwem rozmów telefonicznych oraz e-maili dotyczących zawieszenia przedmiotowej domeny – mimo że takie działanie jest wbrew regulaminowi naszego rejestru”.

Z listu wynika też, że ambasada „posługiwała się groźbami dotyczącymi zawieszenia domeny .cr i wielokrotnie krytykowała politykę oraz regulamin rejestru, a nawet wyrażała się negatywnie o osobie dyrektora wykonawczego tej instytucji”. Pismo zostało zaadresowane do przewodniczącego GAC, komitetu doradczego ICANN zrzeszającego przedstawicieli władz państwowych, a wśród dodatkowych odbiorców figurują członkowie rządu USA i Kostaryki. List obiegł również przedstawicieli instytucji większości krajów Ameryki Łacińskiej.

Piraci wciąż nieuchwytni

Nie jest jasne, w jaki sposób rząd USA mógłby zagrozić kostarykańskiej domenie. Po 1 października 2016 r. władze tego kraju mają ograniczoną możliwość wpływania na zarządzanie strefą root systemu DNS. Wcześniej miały ją za pośrednictwem ICANN, z którym były związane kontraktami zawieranymi za pośrednictwem Departamentu Handlu.

Serwis The Pirate Bay, udostępniający linki do torrentów, od kilku lat bawi się w ciucibabkę z władzami, migrując pod domeny państw w mniejszym stopniu przywiązanych do idei własności intelektualnej niż USA. Pod adresem z końcówką .cr działa od grudnia 2014 r., gdy władze Szwecji zdecydowały się zawiesić jego stronę w domenie .se.

Serwis dostępny jest również pod adresem ThePirateBay.org. Public Interest Registry, operator domeny .org, próbował niedawno prowadzić procedurę zwaną potocznie UDRP for copyright, która umożliwiałaby łatwe i szybkie zawieszanie adresów posądzanych o naruszenia prawa autorskiego, ale inicjatywa ostatecznie trafiła do lamusa. Gdyby nie to – „piraci” mogliby stracić kolejną ze swoich przystani.

Tagi: , , , , , , , , , , , , ,

Komentarz ( 1 )

Czym możesz się podzielić?